Dlaczego powiat nie dba o swoje drogi?
Na przedostatniej sesji powiatowego samorządu radny Józef Kwaśniewicz apelował do zarządu powiatu Beaty Hanyżak o pilny remont drogi z Otorowa do Dębiny. Liczba dziur na metr kwadratowy przekroczyła tam bowiem wszelkie granice przyzwoitości. Podobnie jak poprzednie tego typu petycje byłego starosty, także i ta nie znalazła uznania w oczach starosty Hanyżak i jej współpracowników.
– Mieszkańcy zwracają uwagę na rosnące zagrożenie wynikające ze zwiększającego się natężenia ruchu na drodze z Otorowa w kierunku Dębiny i katastrofalny stan tej drogi, pogarszający się z roku na rok – podkreślał pod koniec kwietnia Józef Kwaśniewicz. – Co ważne, ulica ta przylega w Otorowie do przedszkola i często uczęszczana jest przez dzieci. A w obecnym stanie zagraża bezpieczeństwu jej użytkowników.
Były starosta przypominał, że w poprzedniej kadencji samorządu ówczesny zarząd powiatu przygotowywał się do kompleksowej przebudowy szosy. – Jej położenie i połączenie z drogą wojewódzką predystynują ją do uzyskania dofinansowania, a obecnie kontynuacji i jakichkolwiek działań brak – wskazywał.
Nie jest priorytetem
Co na to zarząd powiatu? „Po raz kolejny informuję Pana, że lista zadań priorytetowych do zrealizowania w bieżącej kadencji została ustalona na początku bieżącej kadencji pomiędzy Zarządem Powiatu a włodarzami poszczególnych gmin” – poinformował zarząd Józefa Kwaśniewicza. Na piśmie. I dodał: „Równocześnie informuję Pana, że Dyrektor ZDP w Szamotułach, na bieżąco monitoruje stan dróg powiatowych (w tym wnioskowanej) i reaguje, w ramach posiadanych środków, poprzez wykonywanie remontów cząstkowych siłami własnymi lub zewnętrznymi, co też już się stało w tym roku”.
Czyli jest dobrze. Tyle, że mieszkańcy mają odmienny pogląd na temat stanu dróg powiatowych niż powiatowi decydenci. „Nasza droga do Dębiny i Buszewka jest w opłakanym stanie. Co dziura zalepiona niby, to obok wyskakuje następna. Nie wspomnę o drodze w Buszewku, w stronę Przystanek i w stronę Koźla, a także w samej wsi – tragedia… I ta obojętność powiatu w stosunku do mieszkańców tego okręgu… I te żenujące odpowiedzi: wieczny brak funduszy lub odpowiedzi, że przecież w innych miejscowościach jest jeszcze gorzej. A jakie to dla nas pocieszenie, to naszych problemów nie rozwiąże” – komentuje w mediach społecznościowych stan dróg w rejonie Otorowa, Dębiny i Przystanek mieszkanka, Wioleta Kieda. „Ja już bym tego nie nazywał drogą” – dodaje Sławomir Sieja. „Nie tylko na Buszewku, na Lubosinku do Koszanowa również nie można tego nazwać drogą, dziura na dziurze” – podkreśla Kasia Gąbka.
Co na to Józef Kwaśniewicz? – Bardzo dziękuję za otrzymana odpowiedź, aczkolwiek ona nie odbiega od przyjętego w tej kadencji standardu – komentował na wtorkowej sesji rady powiatu odpowiedź starosty. – Jeśli chodzi o stan drogi, o remont której wnosiłem, to oczywiście on jest znakomity, zabrakło tylko jednego sformułowania, które się utarło, że „jest on zadowalający” – kpił z ekipy Beaty Hanyżak były starosta. I zaprezentował radnym wydrukowane w dużym formacie fotografie drogi Otorowo – Dębina. Mogłyby wziąć udział w konkursie na zdjęcia prezentujące największą albo najbardziej fotogeniczną dziurę w Polsce.
– Myślę, że te trzy fotografie pokazują przynajmniej o jaki remont mieszkańcy wnoszą – dodał. I przedstawił kolejny wniosek o remont kolejnej drogi. Tym razem Chełmno – Koszanowo – Lubosinek. Kto nie podróżował tą drogą, nie wie co znaczy pojęcie „kiepska droga”. „Tylko czołg tam może jeździć bezpiecznie” – uważa mieszkanka Kasia Gąbka.
– Mieszkańcy zwracają uwagę na rosnące zagrożenie wynikające ze zwiększającego się natężenia ruchu na wnioskowanym odcinku i katastrofalny stan tej drogi, pogarszający się z roku na rok, co w obecnym stanie zagraża bezpieczeństwu jej użytkowników. W poprzedniej kadencji przygotowano już się do kompleksowej przebudowy, albowiem jej położenie i łączność z drogą krajową 92 predystynuje ją do uzyskania dofinansowania, a obecnie pomimo licznych możliwości pozyskania dofinansowania, jakichkolwiek działań brak – wytykał zarządowi Kwaśniewicz.
Wicestarosta – ostatnia reduta
Rafał Zimny, jako jedyny przedstawiciel zarządu powiatu usiłował polemizować z Józefem Kwaśniewiczem.
– Radny Józef Kwaśniewicz tak dosyć pobieżnie skomentował treść odpowiedzi, którą otrzymał, ale też przy nowej interpelacji chciałbym zwrócić uwagę na to, że pojawia się czasami w wypowiedziach pana Kwaśniewicza, że coś było wcześniej przygotowane. Ja to weryfikuję i okazuje się, że to jest nieprawdą, że nic nie było wcześniej przygotowywane, a tutaj słyszymy, że coś było wcześniej planowane, projektowane – tłumaczył Zimny. – Tak też było we wcześniejszej odpowiedzi, że takie działania nie były przygotowywane.
Zdaniem wicestarosty, również argument mieszkańców i Kwaśniewicza o zwiększającym się natężeniu ruchu jest chybiony, bowiem na wszystkich drogach w powiecie obserwowany jest zwiększony ruch pojazdów. – To nie jest argument przemawiający co, gdzie należy realizować – podkreślał Zimny.
I zaznaczył: – Mamy świadomość tego, że nasze drogi powiatowe wymagają olbrzymich nakładów. Jakieś dwa lata temu liczyliśmy z grubsza, że gdybyśmy mieli sto milionów, być może wtedy udałoby nam się porządnie te drogi zmodernizować. One w większości nie spełniają parametrów jakie obecnie są stosowane dla dróg powiatowych. W związku z tym te potrzeby są wielkie. Przyjmiemy kolejną interpelację radnego, ale mamy też założony pewien harmonogram i musimy to wpleść w nasze możliwości, a cały czas poszukujemy jeszcze możliwości pozyskania środków, ażeby kolejne zadania realizować.
Do roboty!
– Powiat (szamotulski), który był liderem i wzorem wśród powiatów w Wielkopolsce, dzisiaj zamiata ogonem – ripostował Kwaśniewicz. – Cieszymy się z dotacji milion sto parę złotych na drogę do Gąsaw, ja również, ale ta radość nie jest ogromna. Nawet nie jest duża, bo niewielkie gminy uzyskują znacznie większe kwoty. Powiat wolsztyński realizuje jedną inwestycję na drodze powiatowej za ponad 20 milionów, a powiat leszczyński 43 procent swojego budżetu przeznacza na drogi. Słyszymy tutaj utyskiwania, że dyrektor zarządu dróg powiatowych nic nie wie o przygotowywanych inwestycjach. Nie ma co panie starosto utyskiwać, tylko trzeba się wziąć do roboty! Mieszkańcy oczekują inwestycji. Ja nie będę przepraszał za to, że ludzie oczekują żebym ich głos tutaj przedstawił. Mają prawo oczekiwać, moim zdaniem, remontu chodników, ścieżek rowerowych. Do roboty, szanowni państwo!
– Nikt nas nie musi poganiać, wskazywać, co mamy robić, my doskonale wiemy. Zapewniam, że znamy swoje priorytety – bronił się Rafał Zimny. Szkoda tylko, że priorytety zarządu powiatu rozmijają się z priorytetami mieszkańców i radnych.
Chodnik nie dla wózków
Józef Kwaśniewicz (PSL) nie jest jedynym radnym niezadowolonym ze stanu dróg powiatowych. Uwagi na ostatniej sesji zgłaszał również Tomasz Augustyn (Forum Nowa Inicjatywa). Czyżby w radzie powiatu nastąpiło przekroczenie masy krytycznej?
– Działając w imieniu własnym i w imieniu mieszkańców gminy Kaźmierz wnoszę o przebudowę chodnika w miejscowości Radzyny. W obecnej sytuacji, kiedy poruszam się na wózku czuję się społecznie wykluczony – mocno akcentował Augustyn. – Chodnik jest w stanie krytycznym, poruszanie się na wózku inwalidzkim jest niemożliwie ze względu na stan chodnika. Dziury w chodniku, pobocza zarośnięte – wskazywał na jego opłakany stan. A to jeden z wielu takich w powiecie.
Krytyczne uwagi Kwaśniewicza i Augustyna nie były jedynymi. Na koniec głos zabrał lider klubu PiS w powiecie, Sławomir Chamczyk. Radny, podkreślmy, do tej pory bardzo życzliwy zarządowi i wyrozumiały dla jego poczynań. Co zaczęło przeszkadzać samorządowcowi Prawa i Sprawiedliwości? Podobnie jak kolegom, autorytaryzm w polityce drogowej zespołu Beaty Hanyżak. Szczególnie zirytował Chamczyka ton odpowiedzi zarządu udzielanych Kwaśniewiczowi na jego interpelacje. Lekceważący. I do tego nie liczenie się zarządu powiatu z radnymi.
– Wielokrotnie w tej kadencji, w odpowiedzi na interpelacje radnego Kwaśniewicza słyszymy informację, że na początku kadencji zarząd powiatu wspólnie z burmistrzami i wójtami ustalił listę priorytetowych dróg do remontu. Uważam, że na początku następnej kadencji najpierw do stołu zarząd musi usiąść z radnymi, ustalić priorytety, a dopiero potem może sobie rozmawiać z wójtami i burmistrzami, a nie, że my tak naprawdę nic nie wiemy – określał nowe warunki współpracy w powiecie radny Chamczyk.
– Ja, jako radny, nie wiem oficjalnie od zarządu powiatu jakie drogi priorytetowo ustalono na początku tej kadencji. To się musi zmienić! Tymczasem ustalenia zapadają pomiędzy zarządem i burmistrzami, a rada jest pomijana – kontynuował krytyczną recenzję pracy zarządu w rozmowie z „Gazetą” lider PiS. Po czym dodał: – Nas, radnych, mieszkańcy pytają o drogi, o to jakie będą modernizowane, a my nawet nie mamy możliwości zgłoszenia swoich sugestii, bo to sobie ustalili „ci wyżsi”. My, radni, nie mamy nic do gadania. Później mieszkańcy narzekają na nas, my obrywamy od mieszkańców, chociaż niczego nie ustalaliśmy. I powtarzam – to się musi zmienić.
Sławomir Chamczyk podkreśla, że obecna kadencja jest kolejną, w której modernizowane są przede wszystkim drogi w pobliżu Szamotuł. – W tej kadencji wyjątkowo dużo remontuje się dróg w gminie Kaźmierz, widocznie wójt Gałka miał mocne argumenty – żartuje Chamczyk. I dodaje poważniej: – A może dlatego, że Kaźmierz to gmina podpoznańska, więc drogi muszą wyglądać tam lepiej niż na przykład od strony Pniew? Tymczasem te w rejonie Koszanowa, Przystanek, Buszewka są nietknięte od lat. Tylko burmistrz Przewoźny wyremontował drogę w Dębinie. Pozostałych, od czasów kombinatu RKS Buszewko i prezesa Zawadzkiego, nikt nie tknął.
Zimny obiecuje
– Będziemy szukać możliwości, aby pozyskać dalsze środki. Będziemy robić nakładki na takich drogach, jakie wskazywał radny Kwaśniewicz, na odcinkach kilkusetmetrowych – obiecywał Rafał Zimny.
Wicestarosta był jedynym członkiem zarządu powiatu, który na ubiegłotygodniowej sesji rady powiatu zabierał głos, jedynym, który nie uciekał od dyskusji z radnymi, jedynym, który starał się szukać rozwiązań problemów. Wyjaśniał kwestie niewytłumaczalne. A pozostali? Pod nieobecność Beaty Hanyżak zarząd reprezentowali Maciej Trąbczyński, Andrzej Grzeszczyk i Kazimierz Michalak. W debacie o drogach głosu nie zabrali. Bezrefleksyjne spojrzenia w przestrzeń Trąbczyńskiego i Grzeszczyka mówiły wiele. Cytując ulubione powiedzenie polityków Platformy Obywatelskiej, „to zadowolone z siebie, tłuste koty”. A co zrobiłby zarząd powiatu, gdyby zabrakło Rafała Zimnego?
Marek Libera
Foto u góry: Drogi w okolicach Otorowa, Dębiny, Buszewka czy Przystanek nie prezentują się najlepiej