
Z Szamotuł wyruszyły na wschodnie pogranicze „konwoje życia”
W Szamotułach w akcję wspierania mieszkańców Ukrainy angażują się miejscowe instytucje, samorządy, organizacje społeczne i osoby indywidualne.
Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna Razem zorganizowała dwa „konwoje życia”, z którymi wyruszyła 1 i 4 marca na ratunek naszym okupowanym przez Rosję sąsiadom. W wyprawie do wschodnich pobratymców towarzyszyli szamotulanom mieszkający w stolicy powiatu i we Wronkach dwaj Ukraińcy.
„Muszę odebrać żonę kolegi”
Dowiedzieli się oni z Internetu o przedsięwzięciu spółdzielni Razem adresowanym do okupowanych rodaków, deklarując dobrowolne przyłączenie się do podejmowanych inicjatyw.
– Mam dużą rodzinę, między innymi siostrę, brata. Moi bliscy są oddaleni od polskiej granicy o około 150 – 180 km. Dzwonimy do siebie każdego dnia. Cieszę się, bo na razie u moich bliskich jest spokój. Jadę do granicy, bo muszę odebrać żonę z dzieckiem mojego najlepszego kolegi – oznajmiał przed przygotowywaną wyprawą Roman Druhaniuk z Szamotuł.
Mniej pomyślnymi wieściami dzieli się Artem Kasatkin z Wronek. Na pytanie jak zareagował na wybuch wojny, odpowiada: – Strachem i paniką.
A jak ma się jego rodzina? – Moi rodzice są w Donbasie. Byłem tam jeszcze w 2014 roku. Ale wtedy inwazja rosyjska przebiegała lekko, w porównaniu z tym co obecnie się dzieje. Jest strasznie, bardzo strasznie. Dzisiaj jeszcze gorzej… Nie wiadomo czy dom zostanie. Matka siostry już domu nie ma. Bomby leciały i wszystko zostało zniszczone. W domu było sześć osób. Wszyscy żyją, ale wszyscy ranni. Nie mogą uciekać ponieważ mają tam swoich rodziców. Pierwszego dnia wojny zmarła babcia. Ale pogrzebu nie było, bo rozpoczynały się walki. Dzwonili, żeby czekać aż się skończy – opowiada o realiach swojej familii Artem Kasatkin.
Potrzeby są duże
Pierwszy konwój z pomocą humanitarną dotarł do przejścia granicznego w Medyce, gdzie pozostawiono środki czystości, żywność, mleko w proszku, artykuły higieniczne. Wcześniej część ofiarowanej odzieży dziecięcej i damskiej oraz żywność przekazano ukraińskim rodzinom w Lublinie. Szamotulanie odwiedzili też punkt recepcyjny i dworzec PKP w Przemyślu. Pozostawili tam artykuły niezbędne do wydawania jedzenia uchodźcom, takie jak: tacki, kubki, miseczki, sztućce jednorazowe.
Drugi transport dotarł do granicy polsko-ukraińskiej trzema osobowymi samochodami z załadowanymi po brzegi bagażnikami i kabinami. Uczestnicy „konwoju życia” spędzili w podróży z Poznania do Przemyśla 9 godzin. A droga powrotna zajęła im aż 12 godzin. Obydwa wyjazdy udało się przeprowadzić dzięki pomocy Joanny Janowicz z firmy Constructa Plus z Poznania oraz Dagmary Szlanderowicz z Fundacji Barka w Poznaniu.
– Głos serca zadecydował, że postanowiliśmy podobnie jak nasi rodacy zaangażować się w misję na rzecz osób, próbujących odnaleźć się w wojennych realiach. Poza wyjazdami do punktów granicznych organizujemy w Szamotułach zbiórki rzeczy przydatnych ukraińskim uchodźcom. Dzwonią do nas ludzie z różnymi informacjami. Na przykład ktoś chce przekazać kanapę, bo dowiedział się, że jest rodzina, która zaczęła się u nas urządzać. Przed chwilą dzwoniła kobieta z Pamiątkowa pytając, czy możemy dowieźć jakieś jedzenie, bo ma u siebie uchodźców. Potrzebne są też komplety sypialne – poduszki, kołdry, pościele. Na dzień dzisiejszy dysponujemy około ośmioma paletami rozmaitych darów w postaci jedzenia, środków czystości, higienicznych, artykułów chemicznych. Ludzie chętnie dzielą się także używaną i nową odzieżą – wypowiada się kierujący spółdzielnią Razem Maciej Lesicki.
Nadal zbieramy
Szamotulska spółdzielnia przyjmuje dary dla Ukraińców w pubie Soprano przy ul. Wronieckiej, położonym na terenie pasażu prowadzącego na targowisko miejskie, w godzinach od 10.00 – 20.00. Przydatne rzeczy odbierane są także od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 – 16.00 w magazynie znajdującym się przy ul. Rzecznej 8, gdzie dawniej mieściła się siedziba Centrostalu.
Zainteresowani mogą dzwonić pod numer telefonu 694 973 301.
Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna Razem istnieje od marca 2019 roku. Spółdzielnia ułatwia osobom wykluczonym społecznie powracać do aktywności zawodowej, poprzez zapewnianie im różnych form zatrudnienia. – Naszym wiodącym filarem są prace remontowo-budowlane, a drugim prace porządkowe, dbałość o tereny zielone. Świadczymy usługi dla różnego rodzaju instytucji i osób prywatnych. W ubiegłym roku otrzymaliśmy zlecenie na utrzymanie porządku na terenie poznańskiej Cytadeli, na obszarze na którym znajdują się groby wojenne – informuje prezes Lesicki.
Pomocną dłoń w stronę uchodźców wyciąga też Parafia p.w. matki Bożej Pocieszenia i Św. Stanisława biskupa w Szamotułach. W należącym do niej budynku wikariatu zamieszkała rodzina z Ukrainy. Wolontariusze pomogli wyposażyć jej nowe lokum m. in. w łóżka i sprzęt AGD.
ika
Na zdjęciu: – Jest strasznie, bardzo strasznie. Dzisiaj jeszcze gorzej… Nie wiadomo czy dom zostanie – relacjonuje wydarzenia w rodzinnym Donbasie Artem Kasatkin