Interwencja wojewody Zielińskiego. Kłótnia na sesji rady
W miniony wtorek wojewoda wielkopolski Michał Zieliński spotkał się w Warszawie z prezesem PGNiG Obrót Detaliczny. Rozmowy dotyczyły bardzo ważnych kwestii – bezpieczeństwa energetycznego i nieprzerwanych dostaw ciepła dla mieszkańców Szamotuł oraz zarządzanych przez samorząd instytucji publicznych, przedszkoli, szkół i ośrodka pomocy społecznej.
Niezwłocznie po otrzymaniu informacji o możliwości przerwania dostaw ciepła do odbiorców końcowych, którymi jest ponad 6500 mieszkańców Szamotuł, będącego wynikiem zadłużenia spółki ciepłowniczej Kogeneracja Zachód względem dostawcy gazu PGNiG OD, wojewoda Michał Zieliński rozpoczął szereg działań i rozmów mających na celu zażegnanie potencjalnemu kryzysowi.
– Pamiętajmy, że priorytetem naszego rządu zawsze jest człowiek, a w tym konkretnym przypadku mieszkańcy gminy Szamotuły. To ich bezpieczeństwo, nie tylko energetyczne, ale i zdrowotne jest dla nas najważniejsze – mówi Zieliński. – Moja rozmowa z prezesem Henrykiem Muchą, odbyła się właśnie w tym duchu. Dziękuję panu prezesowi za zrozumienie, przede wszystkim w trosce o szamotulan. Ustaliliśmy, że dostawy gazu, a co się z tym wiąże również i ciepła do wszystkich mieszkańców i odbiorców podłączonych do sieci ciepłowniczej będą kontynuowane w kolejnym miesiącu, dając jednocześnie więcej czasu stronom umowy na wypracowanie rozwiązań zabezpieczających dostawy ciepła w dalszej perspektywie.
– To świetnie że szamotulanie nie zamarzną. W trybie nadzwyczajnym rozwiązujemy problem który sami, jako miasto, sobie stworzyliśmy prywatyzując przed laty ciepliki za bezcen – komentuje kryzys ciepłowniczy w stolicy powiatu miejscowy przedsiębiorca Mikołaj Trąbczyński.
Węglewski przerażony
O zamieszaniu z dostawami ciepła dla Szamotuł rozmawiali na czwartkowej sesji samorządu gminnego radni. Dyskusja była gorąca.
– Jestem trochę przerażony – mówił Bartosz Węglewski (na zdjęciu). – Dostajemy na mejla pismo, że część miasta może zostać pozbawiona dostępu do ogrzewania. To jest przerażające, bo wydaje mi się czasami, a nawet coraz częściej mi się tak wydaje, że rada miasta traktowana jest po macoszemu, jako maszynka do przegłosowywania zmian, które otrzymujemy – zaatakował ostro burmistrza.
– To jest przerażające – kontynuował Węglewski – że my dostajemy pismo na mejla w krytycznej sytuacji i pan burmistrz, i my jako rada miasta, nie spotykamy się i nie dyskutujemy o tym problemie. To jest zatrważające! – bił na alarm radny reprezentujący obóz… burmistrza Kaczmarka.
Zaznaczał, że samorząd poświęca często mnóstwo czasu na dyskusje o mało istotnych kwestiach, tymczasem tematy ważne dla mieszkańców są przemilczane.
– Mam wrażenie, że tematy trudne w tej gminie najlepiej przemilczeć albo nie być obecnym, żeby o nich nie rozmawiać (w czwartkowych obradach nie uczestniczył ani burmistrz Kaczmarek, ani wiceburmistrz Wachowiak – red.). I to jest coś, czego powinniśmy unikać. Ten stryczek, który wisi nad gminą, on jest tylko odłożony w czasie. Bo dziwię się, że – jak słyszałem – za bezcen sprzedaliśmy nasze ciepliki i w tym momencie jako gmina nie mamy zupełnie kontroli nad tym, że firma, która zarządza całą siecią ciepłowniczą zupełnie nie ma płynności finansowej. A PGNiG wystosowuje pismo, żeby miasto, które nie ma prawnych kompetencji do tego, zabezpieczyła prywatną spółkę na 6,6 miliona złotych.
Węglewski oburzał się, że mieszkańcy – jego zdaniem całkowicie niesłusznie – obarczają radnych winą za całe zamieszanie z dostawami ciepła.
– Część mieszkańców twierdzi, że to rada miasta doprowadziła do tego, że za chwilę gazu nie będzie. I cały czas jako rada jesteśmy obwiniani za wszystko. Jeżeli są sukcesy, to sukcesy ma władza wykonawcza (burmistrz – red.), jeżeli są porażki, to słyszymy, że o tym decyduje rada miasta. Taki jest odbiór. Nawet redakcje zarzucają nam, że my się nie interesujemy – mówił coraz bardziej zdenerwowanym głosem. I na koniec dodał: – Nie, my się nie możemy interesować, jeżeli my nie mamy wiedzy na ten temat, że coś złego się dzieje. A pytanie jest, czy władza wykonawcza miała wiedzę na ten temat?
Czaczyk odpowiada
Mocne, przepełnione emocjami wystąpienie Bartosza Węglewskiego, zirytowało radcę prawnego urzędu Przemysława Czaczyka.
– Z pewnym zdumieniem wysłuchuję emocjonalnego wystąpienia pana radnego o rzekomym ukrywaniu tej sprawy – zaczął spokojnie. Jak wyjaśnił, wiedzę o zadłużeniu dostawcy ciepła dla Szamotuł, spółki Kogeneracja Zachód, oraz o żądaniach PGNiG w zakresie poręczenia przez gminę zadłużenia Kogeneracji, burmistrz Kaczmarek powziął dopiero 11 stycznia. I jeszcze tego samego dnia spotkał się z zarządem Kogeneracji, a także kontaktował się z pełnomocnikiem wojewody.
– Wszystkie działania burmistrza zostały państwu przekazane – tłumaczył Czaczyk. – Więc nie ma tu mowy o żadnym ukrywaniu. Kiedy pojawiły się pierwsze pewne informacje w tej sprawie, pan burmistrz odbył spotkanie z przewodniczącym rady, informując go o całej sytuacji. Ostatnie stanowisko PGNiG i odpowiedź burmistrza to daty 13 i 16 stycznia. Wieczorem 25 stycznia pojawiła się informacja, że PGNiG przedłużył umowę z Kogeneracją Zachód na dostawę gazu na razie do końca lutego. A zatem wydaje mi się, że te emocje panie radny – zwrócił się do Węglewskiego – mówienie o jakimś ukrywaniu, są jednak zbyt daleko idące.
Przemysława Czaczyka bardzo zdziwiła informacja o sprzedaży oddziału energetyki cieplnej ZGK „za bezcen”. – Proszę państwa, więcej umiaru w tej sprawie – apelował. – Tę sprawę dwukrotnie badała prokuratura w wyniku donosu i nie stwierdziła żadnej sprzedaży za bezcen. Jaki my majątek sprzedaliśmy za bezcen? – pytał radca.
I odpowiedział: – Sprzedaliśmy złom! Tej instalacji, którą sprzedaliśmy już dawno nie ma. Inwestor za kilkanaście milionów przeprowadził inwestycję, wybudował nową kotłownię kogeneracyjną, wymienił sieć ciepłowniczą. Tego naszego majątku, tego złota, już dawno nie ma.
Czaczyk podkreślił, że Kogeneracja w ciągu ostatnich 9 lat wykonała wszystkie zobowiązania umowne, dostarczała mieszkańcom ciepło, wykonała planowane inwestycje. – I nie słyszeliśmy przez ten czas o problemach z dostawami ciepła, czy też z zawyżonymi cenami za to ciepło. Dzisiaj spółka została zapewne dotknięta, tak jak ZGK w zakresie pływalni, wysokimi cenami gazu, no i musi się z nimi borykać. I pewnie sobie poradzi. A to, że PGNiG chce zabezpieczeń od gminy, to nie oznacza, że mamy na lewo i prawo żyrować czyjeś długi majątkiem publicznym – podsumował.
– Ja nie powiedziałem, że gmina cokolwiek ukrywa, ale że jest przemilczane – prostował wypowiedź Czaczyka Węglewski. Po czym po raz kolejny wytknął burmistrzowi: – W XXI wieku gmina powinna w komunikatach informować o tym kryzysie. I to jest wtedy nieprzemilczanie sprawy.
Czy działa sztab kryzysowy?
Łukasza Heckerta zaciekawiło, czy zebrał się – w sprawie groźby odcięcia Szamotuł od ciepła – sztab kryzysowy.
– Ja rozumiem, że to nie jest nasz problem, tylko Kogeneracji i PGNiG, ale miesiąc czasu szybko upłynie i kurek z gazem może zostać zamknięty, a ludzie zostaną bez ciepła. Co na to pan burmistrz? – pytał radny. – Czy rozmawiał ze sztabem kryzysowym w naszym powiecie? Bo nie wyobrażam sobie, żeby zostawić ludzi bez ciepła!
– Myślę, że burmistrz już myśli o pewnych rozwiązaniach. Jak zajdzie potrzeba, zwołamy się i pomyślimy co dalej, chociaż nie wiem co my moglibyśmy zrobić w tym zakresie – rozkładał bezradnie ręce Marian Płachecki. – Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu.
– Ja tylko mam nadzieję, że to nie jest światełko od nadjeżdżającego z przeciwka pociągu… – zmącił spokój przewodniczącego Płacheckiego Bartosz Węglewski.
(sc), (mal)