Środowe obrady szamotulskiego samorządu gminnego
Kto wiedzie prym w krytykowaniu kolegów z rady i prowokowaniu niezdrowej atmosfery, szydząc przy każdej sposobności z wpadek samorządowców? A w sytuacjach mierzenia się z prawdą o sobie wmawia innym, że jest niewinnie gnębiony i atakowany prze tych, którym „przeszkadza”?
O tym wszystkim można było dowiedzieć się w trakcie środowych obrad szamotulskiego samorządu gminnego.
– Na ostatniej sesji pan przewodniczący Marian Płachecki pytał kilku radnych o to, czy zechcą objąć obowiązki sekretarza. Większość z nich odmówiła. Obserwując tę sytuację, z moich ust padło określenie „idioci”. Chciałem wszystkich za to przeprosić. Nie miałem złych intencji. Mówiłem to w poirytowaniu i wzburzeniu na zachowanie koleżanek i kolegów odmawiających przyjęcia funkcji. Jeszcze raz serdecznie przepraszam – oświadczył na wstępie radny Marek Kowala.
Po czym dodał: – Bardzo skwapliwie wyłapał to kolega radny Węglewski. Nie omieszkał on wspomnieć o tym w paru komentarzach. (…) Bardzo wnikliwie obserwuje on wszystkich, wszystkich cenzuruje. Przy czym najgorsze co jest i co najbardziej mnie dziwi, to jego oburzenie, że ktoś jego skrytykował. Tylko laudacje mają być panie Bartku pod pana internetowymi wpisami? Sprawdzałem pana Facebooka. Koledzy mi powiedzieli, ma pan 1 500 osób obserwujących. I pojawiają się same laudacje – jaki pan „och”, jaki pan „ach”. Czy jest pan nastolatkiem uwięzionym w ciele dorosłego? Przypomina mi pan jednego z bohaterów „Przygód dobrego wojaka Szwejka”. Tam był inspektor, który pisał na mankiecie rękawa kopiowym ołówkiem. Czasy się zmieniły, cywilizacja poszła do przodu. Pan natomiast pisze nie na mankiecie, a na laptopie. To się tylko zmieniło. Zarzucił mi pan na przykład, że powiedziałem „kloaka”. Była to metafora i nie wycofuję się z tego. To jest moje zdanie i mam prawo je mieć. Również pan pogratulował mieszkańcom, że wybrali takiego radnego jak ja, który posługuje się wulgaryzmami.
I dalej komentował Kowala poczynania radnego Węglewskiego na niwie publicznej: – Pisze pan, i rozumiem pana euforię, rozumiem pana zadowolenie, ale przedstawia pan na przykład swoje opinie o Kościele, pisze o atakach na Kościół. To pan „wulgarne hordy” przyprowadził pod kościół. Nie wykorzystał pan swojego autorytetu, żeby wstrzymać te „wulgarne hordy”. W pana komentarzach „Węglem po oczach”, przewija się 7 grzechów. Nie wiem czy to jest cynizm z pana strony, nawiązujący do tradycji chrześcijańskiej, gdzie jest 7 grzechów głównych, czy to tylko przypadek? Proszę pana, wśród tych grzechów, o których mowa, jest pycha i arogancja. Niech się pan zastanowi. Nikt pana nie neguje, nikt pana nie dyskredytuje. To pan zawsze prowokuje swoim sposobem bycia i wywoływanymi sytuacjami, że ludzie odpowiadają panu. Nigdy nie wychodzi żadna riposta w pana stronę, jeżeli pan jej nie sprowokuje. Zarzucił mi pan w swoim blogu, że podczas zdalnie odbywającej się komisji zapaliłem papierosa. Proszę pana, nikogo nie naraziłem na smród, na zatrucie. Byłem w swoim domu – wolność Tomku w swoim domku. Nie zrobiłem sobie przerwy by wyjść z pomieszczenia, w którym śledziłem drogą internetową toczące się obrady komisji, bo chciałem w nich nadal uczestniczyć. Czy to powód, by w mediach społecznościowych o tym pisać? Wolałbym więcej nie mówić. Skonkluduję moją wypowiedź – „głupi zawsze znajdzie paru głupich, którzy mu przyklaskują”.
ika