Zimowa bestia zaatakowała stolicę powiatu
Służby komunalne w stanie podwyższonej gotowości
No i dotarła do nas zapowiadana złowrogo „pogodowa bestia”. Z ubiegłej niedzieli na poniedziałek nawiedził nas silny wiatr, który potęgował dotkliwy chłód.
Zimowa aura nie zapowiadała się w tym roku zbyt groźnie i była dla nas długo łaskawa. Jednak po cieplejszych tygodniach, luty powitał nas siarczystym mrozem. Wreszcie nadeszła śnieżna zima, pokazując swoje srogie oblicze, które dawniej ujawniało się już nawet w listopadzie. Przekonaliśmy się, że choć kożuchy wyszły z mody, futra zjadły mole, a futrzane czapy trafiły do lamusa, zima wcale nie stała się przeżytkiem, jak twierdzą niektórzy.
Teraz obserwujemy wyraźne przesunięcia ujemnych temperatur z listopada i grudnia na styczeń, luty, a nawet marzec.
Według najbliższych prognoz, 10-stopniowe mrozy w ciągu dnia, z temperaturami w nocy dochodzącymi do minus 20 stopni Celsjusza, mogą dokuczać nam do końca lutego. Jednym słowem, zima nie daje tak łatwo za wygraną i może przeciągnąć się aż do połowy marca. Będzie jednak nieco oddechu od dotkliwego zimna. Po chłodnych dniach, słupki rtęci mogą na zmianę opadać i wzrastać do plus 3-4 stopni Celsjusza.
W tym miesiącu ma też dosypać jeszcze nieco śniegu. Na razie więc nic nie wskazuje, by wiosna przyszła przedwcześnie.
Po niemal 10 latach przerwy, prawdziwa polska zima powróciła również do Szamotuł. Zaczął sypać śnieg, na drogach zrobiło się ślisko, na ulicach też.
Tydzień temu, w poniedziałkowe południe stolica powiatu świeciła pustkami. Gdzieniegdzie przemykały przez centrum miasta pojedyncze, opatulone skrzętnie postacie. Na drogach i parkingach dostrzec można było znacznie mniej aut niż zwykle. Szamotuły zasnute były białą mgiełką i chmurami, z których co chwilę prószył śnieg. Zatopione w zimowej scenerii miasto zachwycało swym urzekającym krajobrazem. Z drugiej strony panujące warunki stanowiły ogromne wyzwanie dla tych, którzy zajmują się utrzymaniem porządku. W stanie podwyższonej mobilizacji i szczególnej gotowości znalazły się służby komunalne.
Paskudna wichura, ślizgawica i zaspy
– W ubiegłym tygodniu bezwzględnie odczuliśmy, że mamy więcej pracy. Pierwszy opad śniegu miał u nas miejsce w poniedziałek 8 lutego o godzinie 6.20. Zaczęło się delikatnie, a potem śnieg prószył coraz więcej. W miarę intensywne opady występowały od godziny 10.30 do 18.00. Do tego dochodziła paskudna wichura, która powodowała nawiewanie śniegu i tworzenie się miejscowych zasp. Znacznie odczuwalną niedogodnością była także niska temperatura w granicach minus 10 stopni Celsjusza. Uniemożliwiała ona zastosowanie środków chemicznych, które skutkują przy temperaturze od minus 5 stopni Celsjusza w górę. To powodowało utrwalanie i ubijanie się śniegu. W miejscach o małym natężeniu ruchu, na przykład w bocznych uliczkach, nie następowała reakcja pokrywy śnieżnej z mieszanką soli i piasku. Natomiast na drogach częściej użytkowanych, także przez ciężkie pojazdy, typu ulice Wojska Polskiego, Bolesława Chrobrego, Powstańców Wielkopolskich, warstwy śniegu ulegały rozmiękczeniu. Z powodu znacznego zimna, efekty naszych zabiegów były mniejsze w stosunku do poniesionych nakładów. Rynek, miejsca przeznaczone dla pieszych, były odgarniane przy pomocy łopat. Ostatecznie opad śniegu okazał się mały, bo wyniósł 10 cm. Stałymi rejonami, gdzie zawsze najwięcej nawiewa śniegu, były okolice ulica Zygmunta Starego, łącznik między Piaskowem a Kępą. Ale o dziwo, na drodze z Jastrowa Folwarku, sama poradziła sobie natura, bo wiatr przewiał śnieg i nie zalegał on na nawierzchni – informuje Marek Pawlicki, kierownik Oddziału Usług Komunalnych w szamotulskiej spółce Zakład Gospodarki Komunalnej.
Fundusz na odśnieżanie wykorzystany w dwa dni
Przedsiębiorstwo komunalne nadzoruje również utrzymanie w odpowiednim stanie 25 gminnych wiosek. W prace na ich terenie zaangażowanych zostało w minionym tygodniu 5 ekip wyposażonych między innymi w pługo-piaskarki. Były one wysyłane do poszczególnych miejscowości, po otrzymaniu wcześniej przyjętych zgłoszeń o potrzebie podjęcia działań.
– Mamy sprawdzonych współpracowników, podwykonawców, miejscowych przedsiębiorców, posiadających odpowiedni sprzęt. Tradycyjnie zawsze trudna sytuacja, jeśli chodzi o usuwanie śniegu, panuje na przykład w Koźlu, które jest najbardziej oddaloną od Szamotuł wioską – wyjaśnia M. Pawlicki.
Na tegoroczne zimowe akcje porządkowania miasta i gminy w budżecie samorządowym zabezpieczono 100 tys. zł. Reszta środków wykorzystywana jest z puli przeznaczonej na oczyszczanie miasta. Podczas prac trwających 8 i 9 lutego służby komunalne wydały w przybliżeniu aż 70 tys. zł. W ciągu dwóch dni wyczerpany został więc niemal cały fundusz przewidziany na zadania zimowe.
– Samych środków, czyli mieszanki piasku z solą, poszło za 35 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć koszty odśnieżania, wynagrodzeń pracowników, co daje wspomniane 70 tys. zł – wypowiada się szef oddziału komunalnego w szamotulskiej spółce ZGK.
W ubiegłą środę pracownicy „komunalki” zmagali się także z usuwaniem awarii sieci wodociągowej przy alei Niepodległości.
– Niestety, w okresie zimy występują ruchy ziemi, przyczyniające się do przemieszczania się rur. Dlatego zimą mamy więcej napraw instalacji wodociągowej – tłumaczy Marek Pawlicki.
ika
Na zdjęciu u góry: Właściciele prywatnych posesji, sklepikarze i pracownicy działającym w centrum miasta firm, odśnieżali z mozołem chodniki
Odśnieżające alejki w Parku Zamkowym służby komunalne