Położona w sąsiedztwie Szamotuł wioska wciąż nie ma swojej świetlicy
W sąsiadującym z Szamotułami, przez przysłowiową miedzę, Gałowie, z roku na rok przybywa mieszkańców. Obecnie jest ich 1150. Osoby żyjące tu od lat lub od urodzenia, mieszają się z napływowymi. Najwięcej jest ich w obrębie nowych osiedli, ciągnących się przy drodze wiodącej do Przyborówka. Poszerza się też grono osób starszych, których jest blisko 200.
– Naszym największym problemem jest brak świetlicy. Emeryci na przykład bardzo chętnie spędzaliby razem czas, ale nie mamy gdzie się spotykać – oznajmia sołtys wioski Aleksandra Książek. Wyjaśnia ona, że w pomieszczeniu, które kiedyś służyło ogółowi mieszkańców, znajdującym się w budynku klubowym na terenie miejscowego boiska, urządzono na stałe szatnie.
– Są tam szafki, ławeczki dla sportowców. Nie ma już stołu, krzeseł dla gości. Część krzeseł, dzięki życzliwości prezesa przedsiębiorstwa „Gałopol” pana Pankowskiego, wywiozłam i przechowywane są w budynku, w którym przed laty działał słynny bar „Kurczak”. Obiekt ten należy do Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa i popada w kompletną ruinę. Wystąpiłam do tej instytucji o przejęcie pustego budynku z zamiarem urządzenia w nim świetlicy i trzech placów, którymi również zarządza KOWR, żebyśmy mieli gdzie rozwijać swoją sołecką działalność – tłumaczy pani sołtys.
Roszczenia spadkobierców komplikują sprawy własnościowe
I dodaje: – Okazało się, że nie wiadomo jeszcze co będzie z obiektem, w którym funkcjonował lokal pod nazwą „Kurczak”. A do trzech wspomnianych nieruchomości są wysuwane roszczenia ze strony hrabiostwa, rodziny do której należał pałac.
Działki o uzyskanie których staramy się, znajdują się na ul. Wierzbowej, przy bloku przed którym stoi wyrzeźbiony w czasie jednego z szamotulskich plenerów artystycznych postument byka, nawiązujący do tradycji i historii wioski. Naprzeciwko usytuowany jest drugi plac. Planowaliśmy zagospodarować go na skatepark, na który czekają dzieci. Byłby to bezpieczny obszar na tego rodzaju sportową rekreację. Ostatni plac położony jest przy oznakowaniu „Gałowo Wita”. Byłyby to więc trzy działki, zlokalizowane w jednym ciągu. Wszystko niestety może się odwlec i nie wiadomo czy sprawy własnościowe zostaną rozstrzygnięte do końca mojej kadencji.
Aleksandra Książek podkreśla, że miejscowa społeczność systematycznie dba o utrzymywanie w należytym stanie wymienionych terenów, choć nie są one własnością wioski. W przeciwnym razie przy głównej drodze prowadzącej do Gałowa, byłyby widoczne jedynie wielkie chaszcze.
Gdyby mieszkańcy zdecydowali się na stworzenie świetlicy od podstaw, musieliby liczyć się z kolosalnymi kosztami. Trudno byłoby im również ubiegać się o pozyskanie środków zewnętrznych, ponieważ musieliby dysponować na starcie własnym wkładem lub nieruchomością. Nie użytkowany od około 8 lat obiekt po barze „Kurczak”, zajmujący powierzchnię blisko 200 m kw., nadaje się obecnie do kapitalnego remontu. Do wnętrza budynku zaczęła dostawać się woda, co doprowadziło do zniszczenia parkietu, zawilgocenia ścian, a także do rozwoju pleśni.
W sprzątanie pałacowego parku zaangażowało się zaledwie 20 osób
Sołtys Gałowa zaznacza, że nie jest łatwo zmobilizować ludzi do inicjatyw na rzecz wioski. Nikt na przykład nie oferuje pomocy przy przeprowadzeniu wiosennych porządków.
– W ubiegłym roku miałam taką sytuację, kiedy zbierałam liście zagrabione przez mojego brata i wkładałam do worka razem z moim synem. Zaczepił mnie wtedy sąsiad, pytając z wyrzutem, po co powstała u nas stacja wypożyczania rowerów, skoro on wolałby teren z posianą trawą? Odpowiedziałam, że wolna przestrzeń potrzebna by mu była pewnie do parkowania samochodów. Zasugerowałam, że może zadbałby o chodnik i jego otoczenie. Ale takie rzeczy już ludzi nie interesują. Ważne są jedynie ich indywidualne oczekiwania. Nie ukrywam, że sprzątam nasze ulice z butelek, puszek, które są bezmyślnie rzucane. Ale nie jestem w stanie sama przeprowadzać w każdym sezonie gruntownych porządków. Latem minionego roku sprzątaliśmy park przy pałacu. W prace zaangażowało się zaledwie 20 osób. Tego rodzaju akcje także mogą służyć integracji i kończyć się wspólnymi przyjemnościami. Dlatego zorganizowaliśmy piknik wieńczący społeczną akcję z kiełbaskami, na zakup których przekazał fundusze prezes „Gałopolu” pan Pankowski – wypowiada się pani Aleksandra.
Mimo przeszkód nie poddaje się
Stwierdza ona, że choć napotyka przeróżne przeszkody, nie poddaje się i wciąż walczy o to, by w wiosce żyło się lepiej. Roczny budżet sołectwa wynosi 24 tys. zł. Poza sumą przeznaczaną na pokrywanie bieżących wydatków, Gałowo podobnie jak inne wioski, otrzymuje z samorządu gminnego coroczne środki na realizację wybranych zadań, które w przyszłości będą służyły ogółowi mieszkańców.
Dla gałowian tak zwany fundusz sołecki wynosi w granicach 40 tys. zł. Tegoroczny ma zostać spożytkowany między innymi na dokończenie zestawu street workout dla chłopców, który funkcjonował będzie na terenie boiska sportowego, na wymianę tablic ogłoszeniowych i zagospodarowanie wybranych miejsc zielenią. Poza inwestycjami realizowanymi w oparciu o fundusz sołecki, istnieje szansa na zmodernizowanie w Gałowie drogi prowadzącej do pałacu i kompleksu sportowo-wypoczynkowego.
– Być może uda się na ten cel zdobyć fundusze zewnętrzne w ramach programu odnowy obszarów popegeerowskich. O przyznanie tego rodzaju wsparcia zwróciła się z wnioskiem gmina Szamotuły – informuje A. Książek.