
Oprysk rzepaku w słońcu
Mieliśmy nadzieję, że to już się nie zdarza. Niestety, we wtorek 11 maja około godz. 8:40 nasz czytelnik zauważył ciągnik rolniczy Claas z opryskiwaczem po zakończeniu oprysku na polu kwitnącego rzepaku między Łucjanowem a Strzyżminem.
Operator zestawu właśnie składał ramiona opryskiwacza. Było to ponad 2,5 godziny po wschodzie słońca, po którym obowiązuje bezwzględny zakaz dokonywania oprysków ze względu na bezpieczeństwo pszczół i innych owadów zapylających. I nie ma tu znaczenia fakt, że na opakowaniu preparatu napisano „Praktycznie nieszkodliwy dla pszczół”. Owszem, on żadnej pszczoły nie zabije. Zrobią to pszczoły-strażniczki na wlocie do ula, gdy ona przyniesie na sobie obcy, chemiczny zapach.
Po alarmowym telefonie na miejsce przyjechały przedstawicielki szamotulskiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Spisały protokół. Incydent będzie mieć konsekwencje dla użytkownika pola. Wiemy, że to spółdzielnia rolnicza spoza powiatu szamotulskiego.
Przekażcie proszę komunikat dla osób, bezrefleksyjnie dokonujących jakichkolwiek oprysków w porze aktywności owadów. Rolników, sadowników, czy działkowców: – Róbcie tak dalej, ale nie miejcie pretensji za 10 lat. Wtedy pszczół już zabraknie. Sami będziecie biegać po polach i ogródkach z pędzelkami, żeby zapylać rośliny.
RB
Foto Czytelnik
Godz. 8:39. Operator zestawu właśnie kończy składać ramiona opryskiwacza po zakończeniu oprysku kwitnącego rzepaku w słoneczny dzień. Ręce opadają…