Gmina ma wiele sposobów na ratowanie lokalnego handlu. Czy z nich skorzysta?
Ostatnio radny gminy Szamotuły Damian Dubiel wyruszył, jak sam to określił, w tournée po stolicy powiatu. Cel – promocja sklepów. Nie da się bowiem ukryć, że znajdujące się w centrum miasta placówki handlowe przeżywają poważny kryzys związany z coraz znaczniejszym odpływem klientów, których nie zachęcają do korzystania z ich oferty trwające tam intensywne prace remontowo-budowlane.
Szamotulskim sklepom, z których spora część zaprzestała swej działalności lub zawiesiła ją, z pewnością przydałaby się skuteczna promocja. Stąd zamysł radnego na zaprezentowanie, w Internecie, lokalnych przedsiębiorców.
„Zaczynam małe tournée po naszym rynku. Każdego dnia chciałbym odwiedzić kilku lokalnych przedsiębiorców. Porozmawiać o potrzebach, problemach ale przede wszystkim przypomnieć o nich” – oznajmiał na początku marca, na swoim profilu fejsbukowym, Damian Dubiel.
Nadal handel tradycyjny odgrywa dla nas ważną rolę i stanowi istotną część kultury społecznej. Wielu z nas lubi robić zakupy w małych sklepikach. Poprzez swój unikalny charakter, odzwierciedlają one klimat otoczenia. Są miejscem spotkań i integracji. Każdy sklep jest jedyny w swoim rodzaju, stanowiąc ostoję normalnego, tradycyjnego stylu życia, bez pośpiechu, anonimowości. Tu każdy jest traktowany indywidualnie, może liczyć na radę, wyrozumiałość, życzliwość, przyjazny uśmiech i uwagę sprzedawcy. Może nawet zwyczajnie podzielić się tym, co leży mu na sercu. Szkoda byłoby to nieodwracalnie stracić.
Samorząd dysponuje niezbędnymi kompetencjami umożliwiającymi mu skuteczne oddziaływanie na lokalny handel. Ważne jest jednak, by planując rozwój tego sektora, brać pod uwagę interesy wszystkich stron. Zarówno wielkich inwestorów, jak i drobnych kupców. Władze lokalne są wyposażone w wiele instrumentów i uprawnień, pozwalających odpowiednio zarządzać miejskim handlem.
Analiza rynku pierwszym krokiem do sukcesu
Zaangażowanie samorządu w mądre planowanie powinno rozpocząć się jeszcze na etapie rodzących się koncepcji, dotyczących budowy nowych obiektów. Decyzja o pozwoleniu na przystąpienie do inwestycji w postaci centrum handlowego powinna być poprzedzona badaniem rynku.
Należy je zacząć od zebrania informacji o potencjalnych klientach, znajdujących się w strefie oddziaływania projektowanego obiektu handlowego. Źródłem wiedzy może być między innymi Główny Urząd Statystyczny. W ogólnodostępnym serwisie znajdują się odnoszące się do każdego samorządu dane o wielkości i strukturze ludności, dochodach i jej wykształceniu. Są to informacje oficjalne. Warto zatem przy weryfikowaniu potencjału rynku, posiłkować się własną wiedzą o warunkach życia lokalnej społeczności, na przykład dotyczącą tak zwanej szarej strefy. Zanim wydane zostaje zezwolenie na budowę następnego marketu, gmina musi wykonać prognozę tej inwestycji. Określić wpływ przedsięwzięcia na środowisko, aktualną sytuację na rynku pracy, stan sieci ulic i komunikacji oraz jakość życia mieszkańców. Ważne jest również okazanie zainteresowania osobami utrzymującymi się z drobnego handlu.
Zebrana wiedza powinna odpowiadać na pytanie, jakie mieszkańcy preferują formy handlu. W ich poznaniu ważną rolę odgrywa czynnik demograficzny. Starsze osoby z reguły wybierają chętniej małe placówki handlowe, młodsi natomiast wolą nowoczesne, przestronniejsze obiekty. Gospodarze miast muszą mieć na uwadze, gdzie lokować dane rodzaje handlu.
A może obniżyć czynsze?
Mieszkańcy na zakupy najchętniej udają się do centrów handlowych, a tym samym sklepy i usługi na rynku upadają. Władze gminne nie mają przygotowanej żadnej strategii na zahamowanie tego procesu i sprawienia, by serce Szamotuł znów zaczęło tętnić życiem. Pamiętając o tym, że handel poprawia renomę miasta i samorządowe dochody, nie można zapominać o drobnych przedsiębiorcach, potrzebujących wsparcia z zewnątrz.
Problemem są czynsze. Czynsze w lokalach użytkowych, znajdujących się na parterach budynków mieszkalnych przy uczęszczanych ulicach, są nierzadko wyższe niż w galeriach zakupowych. Dlatego przyciągają przede wszystkim najemców o większych możliwościach finansowych, jak chociażby banki. Dla nich posiadanie siedziby przy wiodącej ulicy to prestiż. Takie zależności prowadzą do eliminacji lokalnych kupców. Nie dziwi więc, że pustoszeje szamotulski rynek, że likwidowane są sklepy na Poznańskiej. Remont rynku to nie jedyna przyczyna upadku handlu w centrum.
Handel, rozrywka, sztuka i lokalny biznes
Przy zachowaniu odpowiedniej równowagi rynkowej, galerie handlowe nie muszą być konkurencją dla drobnego handlu, tylko jego dopełnieniem. Te zdrowe proporcje w Szamotułach wyraźnie zostały zachwiane. Z pewnością duże inwestycje są spełnieniem oczekiwań cywilizacyjnych, szansą na rewitalizację zdegradowanych obszarów, a w konsekwencji zwiększenie wpływów budżetowych. Co z tego jednak, że gmina spoglądała będzie wyłącznie przez pryzmat pozyskania dla siebie większych dochodów, nadania imponującego wizerunku odrestaurowanemu rynkowi, skoro pozwala na uśmiercanie prosperujących na jego terenie przedsiębiorców, swoich mieszkańców?
Nowoczesna przestrzeń miejska powinna być punktem wyjścia do rozsądnego planowania pozostałych funkcji komunalno-bytowych. By zniszczone zabytki i obszary postindustrialne, jak na przykład od lat popadająca w ruinę stara rzeźnia, zostały przekształcone w nowoczesną przestrzeń miejską. Jej atutem powinno być przywracanie świetności zaniedbanym zabytkom, umiejętne łączenie walorów handlu, rozrywki, sztuki oraz lokalnego biznesu z wytworzeniem przyjaznej atmosfery w wymiarze czysto ludzkim, jak również w sensie architektonicznym.
Kupujmy w centrum
Zapytaliśmy radnego Dubiela, czy po dokonanym rekonesansie dostrzega sposoby pozwalające szamotulskim przedsiębiorcom pokonać impas, w którym się znaleźli.
– Nie mam na razie informacji czy przedsiębiorcy korzystają ze zwolnień podatkowych o które postulowali. Wydaje mi się, że niektórzy mogli wystąpić o takie zwolnienia, ale jest to oczywiście w gestii pana burmistrza. Czy są instrumenty prawne wsparcia finansowego? Nie mam zielonego pojęcia. Wydaje mi się, że nie ma takich sposobów – mówi radny.
Po czym dodaje: – Na pewno nie możemy zapominać o tych, którzy prowadzą na rynku działalność od wielu, wielu lat. Chodzi o to, żebyśmy jako mieszkańcy nie bali się mimo występujących niedogodności kupować w centrum miasta. Oczywiście teraz ruch jest utrudniony i parkowanie też troszeczkę stwarza problemów, bo jest dostępna mniejsza ilość miejsc. Ale zawsze autko można zostawić kawałeczek dalej czy też podjechać rowerkiem. Ja koncentruję się na tym, jeżeli tylko mogę, żeby promować naszych kupców z rynku. Postaram się także przypomnieć o tych z okolicznych uliczek. Jestem optymistą. Wierzę, że po zakończeniu rewitalizacji rynku wróci właściwy ruch w jego obrębie i mimo wszystko będzie duże zainteresowanie istniejącymi tam placówkami handlowymi.
Jeśli chodzi o kwestie czynszów pobieranych za lokale, w których prowadzone są określone działalności, wydaje mi się, że jest to sfera poza możliwościami samorządu. Będę kontynuował w miarę systematycznie docieranie do lokalnych przedsiębiorców, starając się jak największą liczbę z nich odwiedzić. Nie wiem czy to pomoże, czy nie, ale warto żeby to wybrzmiało. Oni cały czas na nas czekają. Wielu z nich prowadzi interesy rodzinne w sercu miasta z dziada, pradziada.
Damian Dubiel przyznaje, że na dzień dzisiejszy za późno jest na posunięcia zmierzające do zmian obranej wcześniej strategii rozwoju śródmieścia i jego otoczenia, bo nie da się zahamować procesu powstawania marketów i wielkopowierzchniowych centrów handlowych, które już prosperują w Szamotułach.
– Remont rynku trwa, ale nasi kupcy działają nadal. Przez wiele lat tworzyli i nadal tworzą dźwignię naszego handlu. Wszak szamotulski rynek to serce naszego miasta. Obecnie jest operowane, ale głęboko wierzę, że będzie biło jeszcze mocniej i lepiej – stwierdza radny Dubiel. Oby jego przewidywania się spełniły.
ika
Na zdjęciu u góry Radny Dubiel zawitał m.in. do salonu jubilerskiego Kamea położonego przy Rynku 48. Salon funkcjonujący od ponad 20 lat i świadczy także kompleksowe usługi złotnicze. Panie Katarzyna i Magdalena służą fachową radą i miłą obsługą. – Gorąco polecam – informuje radny
Do grona szamotulskich przedsiębiorców należy też Rymwid Wojtkowiak prowadzący od 1976 roku zakład Foto Druk. Poza zdjęciami można wykonać w nim ksero dokumentów. Na fotografii szef zakładu z żoną Anną i córką Magdą
(zdjęcia Damian Dubiel)