
Ucieczka przed przeterminowaniem dokumentacji
Firma „Kambet” Kamila Nowaka z Piotrowa zaproponowała cenę 138 288,90 zł brutto i 5 lat gwarancji na budowę twardej nawierzchni na 75-metrowym odcinku ulicy koło sklepu w Wartosławiu. Zarezerwowany na to zadanie budżet 195 tys. zł nie został więc przekroczony.
Ogłaszając przetarg na odcinek ulicy o symbolicznej długości 75 metrów, Urząd Miasta i Gminy Wronki ponownie „ucieka” przed przeterminowaniem dokumentacji. Dla dwóch gruntowych ulic w Wartosławiu o łącznej długości 750 metrów przygotowało ją biuro Draft s.c. z Poznania, przekazując do UMiG Wronki w listopadzie 2018 r. W projekcie mamy zaplanowaną nawierzchnię i zjazdy do posesji z kostki betonowej. Na ulicy północnej jezdnia ma mieć szerokość 4 metrów, a na środkowej 3 metry.
Do tej niewdzięcznej sytuacji przyczynia się marazm inwestycyjny Przedsiębiorstwa Komunalnego Sp. z o.o. Za czasów prezesa Rafała Zimnego zaprojektowano dla Wartosławia sieć kanalizacyjną z dużymi zbiornikami gromadzącymi ścieki. Kolejny prezes Andrzej Strażyński zmienił zdanie. Uznał, że optymalna będzie niewielka oczyszczalnia ścieków. Zadanie zmiany zlecił temu samemu projektantowi, który uznał za optymalne rozwiązanie ze zbiornikami. Zarówno lokalizacja oczyszczalni, jak i zbiorników, wzbudza kontrowersje. Do dziś PK Sp. z o.o. nie ogłosiło przetargu na budowę kanalizacji w Wartosławiu, a bez jej zakończenia gmina (skądinąd roztropnie) nie zamierza utwardzać gminnych ulic.
Czego nie chciał testować w praktyce prezes Strażyński? W listopadzie 2013 r. Pniewskie Przedsiębiorstwo Komunalne Sp. z o.o. oddało do użytku dwie pierwsze sieci kanalizacji sanitarnej w Turowie i Dębinie wyposażone w duże zbiorniki na ścieki zamiast małych oczyszczalni. Cena odbioru ścieków dla mieszkańców obniżyła się o 45%. Rok później bliźniacze rozwiązanie zastosowano w Buszewie, Buszewku i Przystankach.
Te systemy działają z powodzeniem do dziś i są najtańsze w eksploatacji. Małe oczyszczalnie wymagają bowiem skrupulatnego nadzoru i pilnowania efektywności ich działania, którą trudniej utrzymać niż w większych obiektach, ze względu na dużo większe zmiany dobowe strumienia ścieków. To jest droższe rozwiązanie niż 2-3 kursy dziennie wozu asenizacyjnego przewożącego ścieki z dużego zbiornika do punktu zlewania. Celem dla takiego wozu nie musi być oczyszczalnia na wronieckim Borku. Komunalka może przygotować punkt zlewania na końcu istniejącej sieci kanalizacyjnej w pobliżu przepompowni, z dala od gęstej zabudowy.
Jeżeli sieci kanalizacyjne z dużymi zbiornikami nie sprawdzałyby się w praktyce, to Pniewskie Przedsiębiorstwo Komunalne Sp. z o.o. nie projektowałby bliźniaczych systemów w kolejnych miejscowościach.
RB
Foto:
Ten wielki zbiornik zbiera ścieki z kanalizacji w Dębinie od ponad 10 lat. W momencie fotografowania nie emitował żadnego zapachu. Od bloku wielorodzinnego dzieli go odległość zaledwie 26 metrów