Operacja „Czysta Sama”
Sześćdziesiąt osób wzięło udział w sobotę 13 kwietnia w akcji sprzątania brzegów Warty. W ciągu ponad 4 godzin wolontariusze wykonali tytaniczną pracę. Śmieci wystarczyło dla każdego.
Z inicjatywy „Dzikiego Obrzycka” i Obrzyckiego Stowarzyszenia Miłośników Ptaków miasto w końcu dołączyło do ogólnopolskiej akcji „Czysta Rzeka” przeprowadzonej w kwietniową sobotę po raz szósty w historii, a w powiecie szamotulskim po raz trzeci. Sprzątać okolice Obrzycka specjalnie przyjechali nawet goście z Poznania i ze Środy Wielkopolskiej, dlatego że im się nad Samą szczególnie podoba.
Organizatorzy zapewnili rękawiczki-wampirki i worki. Za ich namową wielu sprzątaczy wzięło ze sobą małe grabie, służące jako uniwersalne przedłużenie ręki. Pomagały dosięgnąć śmieci, gdy brakowało zasięgu ramion, albo gdy znaleziska były zbyt obleśne i śmierdzące, żeby je dotknąć bez odrazy.
Czyścicieli podzielono na trzy grupy, które porządkowały brzegi Samy od leśnego cmentarza rodziny Twardowskich do Karczemki, od Karczemki do „Biedronki” w Obrzycku i od „Biedronki” od ujścia Samy do Warty. Najwytrwalsi pracowali w terenie nawet 4 godziny. Śmieci przechwytywano także z kajaków tam, gdzie nie było bezpiecznej możliwości zabrania ich z suchego gruntu. Obrzyccy strażacy mogli potrenować pływanie pontonem i pracę w szczelnym piankowym kombinezonie.
Nie, nie, nikt nie podrzucił chyłkiem tych śmieci przed bramą oczyszczalni ścieków w Obrzycku. To spory zbiór tego, co znaleziono nad Samą i urząd miasta zgodził się tym zająć
Napełnione worki i cięższe znaleziska odbierali i odwozili pod oczyszczalnie ścieków w Obrzycku i (rzadziej) Zielonejgórze umówieni kierowcy samochodów terenowych. Jak często żartowano z przekąsem, śmieci dla wszystkich zbieraczy wystarczyło. Jaki był efekt akcji? Zebrano ponad 1,5 tony odpadów (!), w tym kilkadziesiąt opon. Wśród śmieci (a może zgub?) znalazły się nietypowe znaleziska: krzesło obrotowe, fotel, komputer, latarka, nadmuchiwany basen, gaśnica, radio z magnetofonem kasetowym, ozdobny kubek-pamiątka z Zakopanego, fragmenty lodówek, wielka opona z tylnej osi ciągnika rolniczego, znak drogowy „Zakaz ruchu”, biało-czerwona tablica kierująca (U-21) stosowana przy robotach drogowych, kilogram soli zapakowany w fabryczną folię, a pod mostem drogowym… różowy wibrator w fabrycznym opakowaniu.
Kajaki podstawiła wypożyczalnia sprzętu wodnego z Lusówka. Restauracja „Izabella” ufundowała kiełbasy i bułki, a sklep „Chata Polska” chleby, dodatki do kiełbasek i tacki, które przydały się przy organizowaniu posiłku regeneracyjnego na przystani w Zielonejgórze. Można było też poczęstować się ciastkami i herbatą owocową. Kto zarejestrował swój udział w akcji z odpowiednim wyprzedzeniem, ten miał gwarancję otrzymania pamiątkowej koszulki, którą będzie mógł nosić z dumą. Mógł też wybrać ekologiczną opcję „Posadźcie drzewo w moim imieniu”.
– Mieszkańcy Obrzycka i okolic niepierwszy raz pokazali, że potrafią współdziałać w sprawach ważnych dla lokalnego społeczeństwa i otaczającej nas przyrody, z której wielu z nas korzysta jako źródła wytchnienia, odpoczynku, czy jakkolwiek inaczej. Chciałbym, żeby ta edycja akcji była pierwszą i ostatnią, a ludzie świadomie i z premedytacją zaśmiecający Samę przestali to robić. Niestety, obserwując sposób myślenia i zachowania niektórych ludzi, czasem nawet naszych sąsiadów i znajomych, wiem, że ta inicjatywa wpisze się pewnie na stałe w kalendarz społecznych wydarzeń w naszym mieście – napisał w podsumowaniu na Facebooku jeden z organizatorów.
RB
Foto u góry:
Wśród znalezisk była tzw. tablica kierująca U-21 zapewne zagubiona podczas robót drogowych