15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Prezes Krzykała nie traci nadziei

Krytych kortów na razie nie będzie. „Ciekawe, co zrobią?”

– Chcemy tę inwestycję wreszcie zrobić, ponieważ ona przeciąga się już od jakiegoś czasu. Ogłoszony dzisiaj przetarg dotyczy dwóch zadaszonych kortów – mówił 20 września w rozmowie z „Gazetą” Rafał Krzykała, prezes Centrum Sportu Szamotuły. No i nie wyszło. Przetarg trzeba było unieważnić.

Kiedy w czerwcu 2020 roku Centrum Sportu przejmowało korty na Piaszczychach, snuto wielkie projekty. O modernizacji obiektu, przystosowaniu go do współczesnych wymogów, o zadaszeniu kortów i to jeszcze w tym samym roku. Miało być nowocześnie. Ale ambitne plany kierownictwo CSS szybko zweryfikowało. Kryte korty miały powstać, owszem, ale na terenie  kompleksu przy ul. Sportowej. Za to z kręgielnią.

– Wycofaliśmy się z Piaszczych ze względów ekonomicznych. Dlaczego? Bo spółka nie ma aż tylu pieniędzy, żeby z własnych środków sfinansować tak dużą inwestycję. Poza tym z punktu widzenia obsługi, korty na Sportowej byłyby  tańsze w utrzymaniu – tłumaczy Rafał Krzykała.

Problemy z finansowaniem

Niestety, czas rozpoczęcia inwestycji nieustannie się przedłużał.

Wymagane są środki zewnętrzne w postaci kredytów, dofinansowań, te zresztą udało nam się pozyskać – sześćset tysięcy złotych. Kredyt, niestety, wiąże się z zabezpieczeniem. Natomiast w związku z tym co się dzieje w kraju, w związku z inflacją i do tego w związku ze żmudnymi analizami bankowymi, a są to procedury, które trwają miesiącami, ten czas się przedłużał – tłumaczy prezes. –  W końcu ubiegłego roku mieliśmy wybuch inflacji, potem wybuch wojny w Ukrainie, więc wszystko trzeba było przeliczać na nowo. No i bank odmówił nam kredytowania w tej formie w której planowaliśmy, bo spółka nie byłaby zdolna do spłaty kredytu. Musieliśmy zrewidować własne plany inwestycyjne. W efekcie musieliśmy wyrzucić z projektu kręgielnię. Niestety, nie jesteśmy w stanie udźwignąć takiego obciążenia.

– Ale korty były obiecane, więc powstaną. Ogłoszony dzisiaj –  mówił 20 września Rafał Krzykała – przetarg dotyczy dwóch zadaszonych kortów. One będą posadowione obok boiska ze sztuczną płytą. Będą oczywiście wyposażone w parking i całą niezbędną infrastrukturę. Chcemy tę inwestycję wreszcie zrobić, ponieważ ona przeciąga się już od jakiegoś czasu.

No i nie wyszło. Znowu. 7 października na stronie internetowej Centrum Sportu pojawił się komunikat o unieważnieniu przetargu. „Zamawiający przed otwarciem ofert udostępnił na stronie prowadzonego postępowania informację o kwocie, jaką zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia. Zamawiający poinformował, że zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia kwotę 1 748 168,00 zł brutto. Jedyna oferta złożona w postępowaniu na kwotę 3 621 120,00 zł brutto przekracza kwotę jaką Zamawiający przeznaczył na sfinansowanie zamówienia. Z uwagi na brak możliwości zwiększenia powyższej kwoty do ceny oferty, Zamawiający unieważnia postępowanie” – czytamy w ogłoszeniu.

„Tyle pracy w to włożyliśmy”

Czekamy na rozwój sytuacji gospodarczej, bo to, co jest w tej chwili na rynku z cenami prądu i gazu, to jest straszne obciążenie dla wszystkich firm w Polsce, nie tylko dla nas – mówi prezes Krzykała. – Ta sytuacja wpływa niestety na wynik finansowy spółki, w związku z tym wpływa też na decyzje kredytowe banku. No i decyzja jest taka, że przetarg został unieważniony z powodu zbyt wysokiej kwoty zaoferowanej przez wykonawcę, ale też z powodu zagrożenia dla spółki jakie niesie ze sobą obecna sytuacja, a to wynika z planu finansowego. W związku z tym musimy poczekać na uspokojenie sytuacji gospodarczej w zakresie cen energii.

Rafał Krzykała liczy po cichu na ustabilizowanie cen energii przez rząd. Ten faktycznie zdecydował się na interwencję w postaci zamrożenia cen. Pomoc obejmie m.in. samorządy, czy tzw. odbiorców wrażliwych – dla nich cena maksymalna ma wynosić 785 zł/MWh. 14 października rządowy projekt trafił do Sejmu, a 20 października został przyjęty przez posłów. Pozostaje jeszcze głosowanie w Senacie i podpis prezydenta.

Przy cenie 785 złotych za kilowatogodzinę, a nie 2400 jak w tej chwili, nie będzie źle. Również cena gazu ma się ustabilizować, bowiem ministerstwo sportu walczy o to, aby obiekty sportowe były objęte tymi procedurami zamrożenia cen. Zamrożenie cen uwolni nam możliwości – podkreśla prezes.

I zaznacza, że Centrum Sportu nie rezygnuje ze swoich planów inwestycyjnych, a jedynie czasowo wstrzymuje ich realizację.

Nie jesteśmy w stanie obsłużyć kredytu przy tych stawkach, no i to wprost mówi bank, bo bank też analizuje to, co się dzieje na rynku. Po zapoznaniu się z analizami, naszymi i swoimi, bankowi wychodzi, że nie jesteśmy w stanie w tej chwili niczego zrobić i my to oczywiście też wiemy – przyznaje Krzykała. – Czekamy więc, zawieszamy inwestycję i mam nadzieję, że sytuacja szybko się ustabilizuje, co pozwoli nam wrócić do tematu budowy krytych kortów, bo taką decyzję podjęła dzisiaj (w środę 19 października – red.) rada nadzorcza spółki. Tyle pracy włożyliśmy w ten projekt, że wreszcie chcielibyśmy doprowadzić go do finału – podsumowuje Rafał Krzykała.

Kryte korty jakąś idee fixe

Kryte korty są jakąś idee fixe panów z Centrum Sportu – uważa Tomasz Łączkowski. Radny Prawa i Sprawiedliwości znany jest z trzeźwego oglądu rzeczywistości i twardego stąpania po ziemi.

Łączkowski dziwi się, że instytucja finansowo ledwo wiążąca koniec z końcem,  decyduje się na tak poważną inwestycję, jak budowa dwóch krytych kortów. A do niedawna jeszcze i kręgielni. Zdaniem radnego, to czyste szaleństwo.

Oni są zadłużeni po uszy, nie mają zdolności kredytowej, a miasto im ostatnio wnosi aportem jakieś grunty, to trybuny im dało, jakieś tereny, żeby oni mogli się jeszcze bardziej zadłużyć – mówi radny.

I apeluje: – No niech oni w tym Centrum Sportu się opamiętają, bo za chwilę będzie tak, że ich nie będzie stać na spłaty rat kredytowych. A niech przyjdzie znowu jakaś pandemia albo coś i nie będą w stanie płacić rat, to przyjdzie komornik i ich zlicytuje. A po komorniku przyjdzie developer i postawi tam bloki. Agrobex po sąsiedzku buduje, to może za chwilę zacznie budować na boisku, które przejmie za długi. Jeszcze raz powtórzę – niech panowie z Centrum Sportu opamiętają się z tym zadłużaniem spółki.

Tomasz Łączkowski narzeka nie tylko na niefrasobliwość menadżerów z CSS, ale także na koleżeństwo z rady miejskiej, to, związane z burmistrzem Włodzimierzem Kaczmarkiem. – Oni nie chcą rozmawiać z nami, oni od początku kadencji nie chcieli z nami rozmawiać, nie słuchają tego, co mówimy. No to niech rządzą! A wyborcy ich na końcu ocenią – zaznacza.

I dodaje: – Teraz Bartosz Węglewski apeluje o jakieś współdziałanie ponad podziałami i nagle chcą z nami rozmawiać? No właśnie, ale dopiero wtedy, kiedy pojawił się problem. Tak było w przypadku podwyżek cen śmieci – od razu chcieli z nami rozmawiać i nas wmanewrować. Teraz, kiedy mają problem z pływalnią, to też nagle nas proszą o pomoc. No i jeszcze na dokładkę mamy  kryte korty… Jak jest dobrze, to hulają, kredyty zaciągają i się z nas śmieją.

A dlaczego nie Piaszczychy?

Łukasz Heckert od samego początku sceptycznie patrzył na pomysł zabrania krytych kortów z Piaszczych i posadowienia ich przy Sportowej.

Od samego początku martwiła mnie propozycja przesunięcia planowanej inwestycji z Piaszczych na Sportową – podkreśla. – Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo miał powstać kompleks z prawdziwego zdarzenia, idea może fajna, natomiast korty na Piaszczychach to jest jednak bardzo ładny obiekt, który wystarczyło – być może – odnowić i tak jak zapowiadali wcześniej menadżerowie z CSS, postawić tam dwa kryte korty, które miały kosztować wcale nie tak dużo (530 tys. zł netto – red.). One by tam sobie świetnie funkcjonowały, wystarczyłyby. Szamotulskie środowisko tenisowe tam się już wiele lat temu świetnie zaaklimatyzowało i dobrze sobie radziło. Wystarczyłoby dosłownie małe dofinansowanie pewnych rzeczy, odnowienie budynku klubowego i uważam, że nie byłyby potrzebne takie koszty jak przy Sportowej na budowę nowych obiektów. No bo stawianie od podstaw zawsze wiąże się z większym wydatkiem.

Heckert zaznacza, że nigdy nie był zwolennikiem odebrania kortów przy ul. Targowej Szamotulskiemu Klubowi Tenisowemu. Jest zdania, że społecznicy  doskonale radzili sobie z opieką nad obiektem. Podobnie uważa Tomasz Łączkowski.

Przegonili działaczy z Piaszczych, a ci przenieśli się na korty TKKF przy cukrowni – wskazuje Łączkowski.

Same korty były zawsze dobrze przygotowane przez SzKT. Myślę, że SzKT nadal by sobie dobrze radził, mieliby tenisiści swój obiekt – przekonuje Heckert. – Za czasów klubu odbywały się tam turnieje, zawody, a teraz nie ma nic. Za chwilę to opustoszeje, obumrze. Może pan burmistrz powinien odebrać ten obiekt spółce Centrum Sportu? No bo jeśli ktoś się nie sprawdza, dana instytucja, to powinien burmistrz obiekt odebrać i przekazać tym osobom, które są w stanie tym zawiadywać. Pytanie tylko, czy ktoś by się teraz na to zdecydował? Bo po tych dwóch i pół roku to zostało jeszcze bardziej zrujnowane. Gdyby oddać korty na Piaszczychach z powrotem SzKT i dać im wolną rękę na przykład w szukaniu sponsorów, oczywiście gmina musiałaby się jakoś dołożyć do kosztów, to kto wie, czy pod ich okiem nie wróciłyby do świetności.

Można rozmawiać, ale…

Łukasz Heckert mówi, że można rozmawiać o przyszłości kortów – i to „ponad podziałami” – ale tylko jeśli w tej „większości ponad podziałami” byłyby osoby o otwartych umysłach, a nie takie, które w Piaszczychach widziały wyłącznie konkurencję dla kompleksu przy Sportowej.

A co z budową nowych, krytych kortów, czy jest sens ogłaszać kolejny przetarg na budowę?

Myślę, że będzie ciężko, w dzisiejszych czasach, czasach kryzysu, wariowania cen – przewiduje Łukasz Heckert.

Cały czas byliśmy zapewniani, że panowie z Centrum Sportu są super menadżerami, że wszystko jest cudownie, to niech się teraz wykazują – stwierdza Tomasz Łączkowski. – Ciekawe, co zrobią? – zastanawia się Heckert.

Marek Libera

FOTO

– Korty były obiecane, więc powstaną. Chcemy tę inwestycję wreszcie zrobić, ponieważ ona przeciąga się już od jakiegoś czasu – zapewnia prezes Krzykała

Poprzedni
Następny