15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Po co komu tyrolki czy piłkochwyty?

Radni dyskutują o hierarchii potrzeb w gminie 

– Trzeba zacząć od budowy kanalizacji, a dopiero potem można myśleć o budowie drogi. Nie ma kanalizacji, nie ma drogi. Bo jeśli zbuduje się najpierw drogę, nawet z kostki, to nikt później – po zakończeniu prac kanalizacyjnych – już jej porządnie nie odtworzy – uważa sołtys Przecławia Piotr Gołębiak. Ten głos dał początek interesującej dyskusji na temat hierarchii potrzeb w gminie Szamotuły.

Punktem wyjścia do debaty stały się liczne petycje mieszkańców domagających się budowy dróg. Często na nowo powstających osiedlach, na których nie ma jeszcze infrastruktury, choćby kanalizacji. I na bezsens układania pięknych pozbrukowych nawierzchni ulic na takich terenach zwraca uwagę Piotr Gołębiak.

97 procent mieszkańców Przecławia, a nie mówię o nowych osiedlach, nie ma kanalizacji. A od tego trzeba zacząć – przekonuje Gołębiak i wskazuje na potrzebę określenia hierarchii potrzeb w gminie. O stworzenie takiej hierarchii w zakresie inwestycji drogowych apeluje od lat radny Łukasz Heckert.

 

Po pierwsze wodociągi i kanalizacja

Ta dyskusja powinna dotyczyć nie tego, czy budować tę czy tamtą ulicę, tylko w ogóle co powinniśmy realizować – mówi radny Jan Dziamski. – Bo cały czas mówię, że jednym z ważniejszych zadań gminy jest budowa kanalizacji. Ja często rozmawiam z mieszkańcami wsi, rolnikami i oni poruszają temat kanalizacji. I ja pamiętam, że jednym z argumentów za utworzeniem spółki gminnej ZGK było to, że ona będzie realizowała te zadania. A w tej kadencji nie zrobiliśmy wiele w tej materii, praktycznie nic nie zrobiliśmy. Bardzo słuszna jest uwaga sołtysa Gołębiaka, że dyskutujemy o ulicach, nawierzchniach, a pierwsze to jest kanalizacja.

Radny zwraca uwagę na niezrozumienie przez mieszkańców konieczności zachowania właściwej kolejności prowadzonych przez gminę inwestycji.

Najbardziej niebezpieczne jest to, że mieszkańcy nawet tych wiosek, gdzie nie ma kanalizacji, chcieliby, żeby im chodniki zrobić – dodaje Dziamski.

Z Dziamskim zgadza się Marek Pawlicki, wiceprzewodniczący rady miejskiej.

Gmina powinna sobie określić jakiś plan działania, hierarchię ważności, kierunków działania, że najpierw robimy kanalizację. Jeżeli nie zrobimy kanalizacji, nie mówmy, że będziemy budowali parki, że będziemy budowali siłownie, piłkochwyty i inne rzeczy, utwardzali drogi. Tutaj nam brakuje spójności – podkreśla.

Zdaniem Pawlickiego kadencja rady to zbyt krótki okres czasu na przygotowanie i wprowadzenie w życie koncepcji planistycznych.  – A następna rada nie zawsze ten dokument uchwalony przez poprzedników uważa za wskazówkę do dalszego działania, co rozumiem – zaznacza wiceprzewodniczący. Przykładem takiego zapomnianego dokumentu był plan budowy ulic w mieście i gminie przygotowany i uchwalony przez samorządowców w latach pierwszej kadencji burmistrza Jacka Grabowskiego. Nie był respektowany nawet przez jego autorów.

No i stąd tak się dzieje, że trudno tutaj ten cel najważniejszy ustalić w hierarchii potrzeb. Ale gdybyśmy nakreślili takie trzy podstawowe zadania, określili w jakim kierunku powinna iść gmina, to można – uważa Pawlicki. – Ale tu pojawia się brak środków, bo te zadania są bardzo kosztowne.

 

Po co komu tyrolka?

Radny Tomasz Łączkowski twierdzi z kolei, że tworzenie planu inwestycji nie jest konieczne, bo taki dokument już istnieje. – W Strategii Rozwoju Miasta i Gminy Szamotuły jest wszystko. Jest napisane co jest najważniejsze, czego mieszkańcy oczekują. I w pierwszej kolejności jest wodociągowanie, dalej kanalizacja, rozbudowa istniejącego systemu komunikacyjnego miasta, poprawa jakości powietrza. Wszystko jest w strategii. A my przez pięć lat nie zrobiliśmy tego, czego mieszkańcy oczekują. A co mamy w budżecie gminy i to na kredyt? Wiaty rekreacyjne, piłkochwyty, tyrolki – takie rzeczy mamy na kredyt! – oburza się radny.

I dodaje: – W jednej wiosce mówią, że brakuje złotego żyrandola w świetlicy, a w drugiej wiosce szambo wybija mieszkańcom w domach (w Baborówku – red.), nie ma kanalizacji, nie ma chodników…

Skarbnik gminy Alicja Kałużyńska przestrzega jednak radnych przed ignorowaniem głosu mieszkańców wiosek, zwłaszcza uchwał zebrań wiejskich.

Jeżeli radnym nie podobają się tyrolki, piłkochwyty, siłownie, to proszę bardzo, niech podejmą uchwałę, że nie będziemy realizować funduszy sołeckich. To wszystko jest bowiem realizowane w ramach funduszu sołeckiego, w oparciu o uchwały zebrania wiejskiego. Bo jeżeli zebranie wiejskie podjęło decyzję, że powstanie tyrolka w Gałowie, to my to musimy realizować, musimy się liczyć z głosem ludzi. Ja też mam obiekcje co do niektórych rzeczy, ale ja tam nie mieszkam – studzi reformatorskie zapędy radnych Kałużyńska.

Do końca obecnej kadencji samorządu pozostały zaledwie trzy miesiące. Skoro przez prawie pięć lat radni nie potrafili uzgodnić listy choćby najważniejszych gminnych inwestycji, kolejności budowy dróg, hierarchii ważności innych potrzeb, trudno oczekiwać, aby zajęli się tym w ostatnich dniach rządzenia gminą. Zwłaszcza, że myślami są już przy kampanii wyborczej. Zresztą mamy opracowaną strategię rozwoju gminy, tylko czy któryś radny – poza Tomaszem Łączkowskim – do niej zagląda?

(mal)

 

Zdjęcie: – Wiaty rekreacyjne, piłkochwyty, tyrolki – takie rzeczy mamy na kredyt!oburza się radny Tomasz Łączkowski

Poprzedni
Następny