Płachecki: – Nie dajmy się zwariować!
Temat ewentualnego zamknięcia szamotulskiej pływalni ciągle spędza sen z powiek gminnym radnym i nie znika z pola ich zainteresowań. Jeszcze niedawno lokalni politycy Platformy Obywatelskiej – Węglewski i Rutnicki – w dramatycznym tonie bili na alarm, gdy tymczasem obecnie sytuacja basenu nie wydaje się już tak fatalna. Ba, radny Chałupka wręcz sugeruje, że pływalnia, to temat raczej medialny.
– Mamy dzisiaj szereg problemów, ot, chociażby problem pływalni, z którą zrobiło się dużo szumu – mówił burmistrz Włodzimierz Kaczmarek podczas poniedziałkowych obrad komisji budżetu rady miejskiej.
Kaczmarek przestrzega, że zamknięcie budżetu na rok przyszły będzie sporym wyzwaniem: – Ja sygnalizowałem państwu, że jeżeli rząd nie wykona jakichś ruchów, to pływalnia pewnie będzie musiała być zamknięta. Rząd wykonał jakieś ruchy i dzisiaj cieszymy się z tego, że energia z 2700 złotych spadła do 785 złotych za megawatogodzinę. Natomiast dzisiaj płacimy 577 złotych. Opłaty dotkną nas tak czy owak, na szczęście w mniejszym zakresie niż to było przewidywane.
Po prądzie, czas na gaz
Burmistrz podkreślił, że liczy na podobne zamrożenie cen gazu, co faktycznie zapowiada rząd Morawieckiego. Dopiero wtedy można będzie z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość.
– Ja w oparciu o to, co już się stało, czyli zamrożenie cen energii elektrycznej, widzę realną możliwość ratowania pływalni przed zamknięciem – zaznaczał Kaczmarek. – Ale to niestety wiąże się z innymi krokami w innych obszarach. Opłaty za energię, to opłaty wynikające z wydatków bieżących. Te wydatki bieżące w żaden sposób nam się nie spinają. I nie ma możliwości, aby przerzucić pieniądze z wydatków majątkowych do wydatków bieżących i w ten sposób załatwić temat chociażby pływalni. I o ile w ramach wydatków majątkowych dysponujemy jakimiś kwotami, które można by na ten cel przeznaczyć, o tyle w zakresie wydatków bieżących tych pieniędzy nie ma – tłumaczył zawiłości gminnej buchalterii.
Kaczmarek akcentował, że w przyszłym roku problemów do rozwiązania będzie coraz więcej, choćby z komunikacją miejską. A co z pływalnią? Burmistrz widzi szansę na utrzymanie jej w ruchu.
– Jest szansa stworzyć pewne rezerwy, którymi można by dokapitalizować spółki, aby nie było konieczności zamykania basenu. Bo dobro dziecka jest najważniejsze! – zaznaczał. I dodał: – Ja też jestem przeciwnikiem zamykania czy przymykania pływalni, bo wspólnie podejmowaliśmy decyzję o rozszerzeniu nauki pływania.
Według Kaczmarka, dokapitalizowanie przez gminę spółki komunalnej na takim poziomie, aby ta udźwignęła ciężar prowadzenia pływalni, jest najlepszym sposobem rozwiązania kryzysu. Oczywiście, zdaniem włodarza, konieczne są inwestycje.
– Czy nie byłoby warto zadać sobie takiego trudu i poszukać pieniędzy w tegorocznym budżecie na dokapitalizowanie spółki ZGK? – pytał radnych Kaczmarek. – Dzisiaj zamykanie basenu, mając jednocześnie możliwości wyjścia z tego kryzysu, byłoby przedwczesne.
Kaczmarek kolejny już raz przekonywał, że pływalnia wkomponowana w konstrukcję spółki komunalnej, która to zarządza wodą i ściekami, jest idealnym rozwiązaniem. – Gdybyśmy chcieli basen od „komunalki” odłączyć, to gdzie go wsadzimy? – pytał retorycznie.
„Nikt czegoś takiego nie powiedział”
Radny Maciej Chalupka temat zamknięcia pływalni uważa za fakt raczej medialny.
– Tak naprawdę to informacja o zamknięciu basenu wymknęła się spod kontroli, ponieważ nikt oficjalnie nigdy nie powiedział, że zamykamy basen – przekonuje Chałupka. – W przestrzeni publicznej pojawiają się różnego rodzaju informacje, które mówią o zamknięciu, likwidacji basenu, natomiast nikt nigdy czegoś takiego nie powiedział. Z cenami energii było tak, jak mówił pan burmistrz i zobaczymy, co będzie z gazem. Wtedy będzie można podjąć decyzję.
Radny Chałupka dowodzi, za burmistrzem Kaczmarkiem, że najlepszym pomysłem na ustabilizowanie sytuacji pływalni jest podniesienie przez gminę kapitału ZGK. – Może by tak zrobić, że dokapitalizujemy spółkę, a oni z tych swoich wydatków bieżących, powiedzmy na infrastrukturę, będą mogli przekazać takie pieniądze na pływalnię, że nie trzeba będzie jej zamykać.
– Nie zgodzę się z tym basenem tak do końca, bo jeśli się ludziom daje wypowiedzenia, no to coś się dzieje – wytknęła Chałupce niekonsekwencje w przekazie Katarzyna Mejer.
– Jeżeli ktoś otrzymuje wypowiedzenie, to może być to związane z przejęciem basenu przez inne spółki. Czyli możliwości są tysiące. Składanie wypowiedzeń jest związane ze wzrostem cen gazu, prądu, to trzeba się zabezpieczyć. Tak, że to jest taka asekuracja, ale nikt nie chce podjąć decyzji o zamknięciu basenu – pokrętnie wyjaśniał Chałupka.
Po co komu boisko?
– Czasu za dużo nie ma, trzeba podejmować decyzje w najbliższych dniach czy tygodniach. Co do basenu, to nigdy nie było mowy, że zamykamy basen na stałe – dowodził Kaczmarek. – Była mowa, że zostanie część załogi, te wypowiedzenia nie zostały przekazane pracownikom – tłumaczył. Po czym dodał: – Jest szansa na to, żeby wypowiedzenia cofnąć.
Zdaniem burmistrza, całkowite wygaszenie pracy pływalni wiązałoby się z wielomilionowymi kosztami. – Basen ma pracować na ćwierć gwizdka, aby mógł być w każdej chwili włączony do użytku. Mówiliśmy od początku, że jest to kryzys przejściowy. Nigdy nie było mowy, że z dniem 1 stycznia zamykamy basen. Pojawiło się światełko w tunelu i myślę, że powinniśmy zrobić wszystko, aby ten basen uratować i jest na to szansa – powtarzał po raz kolejny.
Radny Tomasz Łączkowski szukając pieniędzy na ratowanie pływalni sugeruje, że warto zastanowić się nad rezygnacja z budowy boiska na osiedlu TBS przy ul. Nowowiejskiego.
– Pamiętam, że kiedy TBS-y się budowały, to miały tylko chodnik. Teraz mają chodnik, mają zrobione drogi, mają zrobione parkingi i boisko im jeszcze potrzebne? A ludzie z Promienistej 50 lat czekają na budowę nawierzchni, w błocie grzęzną. Niech mieszkańcy TBS zrozumieją innych, niech sobie przypomną, jak sami w błocie grzęźli. Czy to boisko jest im tak do szczęścia potrzebne? – pytał.
– To jest boisko radnego Węglewskiego! Bodajże walczy o to boisko trzy czy cztery lata. Kładkę odrzuciliśmy, teraz jeszcze boisko mu odrzucimy? – broniła inwestycji na terenie osiedla TBS Katarzyna Mejer.
Ostre stanowisko radnej Mejer nie spodobało się Maciejowi Chałupce. – Przede wszystkim to nie jest boisko radnego Węglewskiego. To nie jest boisko TBS-ów. I to nie jest boisko, na którym będą grali tylko mieszkańcy TBS-ów. To jest boisko dla wszystkich mieszkańców, którzy chcą z niego korzystać – udzielił reprymendy koleżance.
– Zamkniemy pływalnie i co? Dopiero się bałaganu narobi. Ja jestem za utrzymaniem pracy pływalni. Nie dajmy się zwariować! Nie zamykajmy pływalni – przedstawił swój zdroworozsądkowy punkt widzenia Marian Płachecki podsumowując dyskusję.
Jaki los czeka pływalnię? Prawdopodobnie będzie pracować ku zadowoleniu mieszkańców. Widać wyraźnie, że burmistrz i jego ekipa, być może pod wpływem opinii publicznej, powoli wycofuje się z pomysłu zamknięcia obiektu przy Sportowej.
(mal)
– Czy to boisko jest im tak do szczęścia potrzebne? – pytał Tomasz Łączkowski sugerując wycofanie się z budowy boiska na osiedlu TBS
Burmistrz Kaczmarek chce po raz kolejny dorzucić pieniędzy z gminnej kasy „komunalce”, aby tę stać było na utrzymanie pływalni w pełnym ruchu
Na zdjęciu u góry: – Tak naprawdę to informacja o zamknięciu basenu wymknęła się spod kontroli, ponieważ nikt oficjalnie nigdy nie powiedział, że zamykamy basen – przekonuje Chałupka