
Strażacy mają pełne ręce roboty
Żniwa w pełni, tymczasem strażacy mają pełne ręce roboty. Codziennie przynajmniej kilka razy wyjeżdżają do gaszenia pożarów. Niestety, znowu płoną zboża i ścierniska.
Płoną zboża
W sobotę, 24 lipca, ok. godziny 20.30, zapaliło się ściernisko w Pożarowie (gm. Wronki). W akcji gaszenia ognia brały udział jednostki OSP z Wronek, Kłodziska i Lubowa oraz JRG z Szamotuł, a także miejscowi rolnicy, którzy oborali pole ograniczając w ten sposób rozprzestrzenianie się ognia. Spaleniu uległo ok. 0,5 hektara ścierniska.
Z kolei w niedzielne południe, 25 lipca, w Niewierzu (gm. Duszniki) zapaliły się baloty słomy oraz ściernisko. Strażacy z Dusznik i Podrzewia szybko poradzili sobie z ogniem.
Tego samego dnia o godzinie 20.00 pożar zboża wybuchł w Wierzei (gm. Duszniki).
– Oprócz jednego zastępu z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Szamotułach do zdarzenia wyjechały także wozy bojowe OSP Duszniki, OSP Podrzewie, OSP Kaźmierz, OSP Grzebienisko, OSP Sękowo oraz OSP Ceradz Dolny.
Po dojeździe na miejsce zdarzenia strażacy zastali pożar zboża na pniu, ścierniska i trawy na powierzchni ok. 0,25 hektara – informuje Łukasz Kawka z Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach. Strażakom pomogli rolnicy – oborali objęte ogniem pole. Pożar sprawnie ugaszono.
Z niepokojem potężne kłęby dymu oglądali mieszkańcy stolicy powiatu we wtorek ok. godz. 19.00. Chmury czarnego dymu unosiły się nad płonącym zbożem i ścierniskiem (ok. 5 ha) położonym pomiędzy Szamotułami a Gajem Małym. W skuteczne gaszenie ognia zaangażowali się strażacy z Szamotuł, Słopanowa, Obrzycka i Piotrowa. Tego samego dnia w Młynkowie (gm. Duszniki) paliło się zboże, ściernisko oraz prasa do słomy. We wtorek odnotowano jeszcze pożary w Pólku, Bytyniu, Czyśćcu i Wielonku.
Kolejny pożar. Tym razem w Karolinie
Piątek, późny wieczór, godzina 22.00. Podróżujących drogą Szamotuły – Wronki, w Karolinie, uderza widok płonącego balota słomy – i to na świeżym ściernisku. Jeden z samochodów zatrzymuje się, młodzi ludzie telefonują do straży pożarnej. – Proszę czekać na miejscu, już jedziemy – informuje dyżurny.
Podjeżdżamy bliżej, zatrzymujemy się obok płonącej słomy. Gaśnicą samochodową ugasić się nie da… A płomienie powoli rozchodzą się po ściernisku. W pobliżu nie widać żywej istoty. Skąd wziął się ogień? Podpalenie?
Po chwili podjeżdża wóz bojowy straży pożarnej z Szamotuł. Strażacy szybko i sprawnie radzą sobie z gaszeniem pożaru.
– Dzisiaj jest spokój, to dopiero drugi wyjazd – mówi jeden z druhów. I przyznaje, że balot słomy sam się nie zapalił.
(mal)