15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Oznakowanie tych robót to skandal!

Perły znakologii w powiecie szamotulskim

Jeszcze nie zdarzyło się, żeby to samo miejsce i ten sam sprawca drogowego zamieszania pojawił się w naszej rubryce drugi raz. Ten zaszczyt przypada Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. Wągrowcu, które przebudowuje w Obrzycku sieć kanalizacyjną. Gratulujemy! Niniejszym po trzech miesiącach wracamy na ulicę Dworcową koło Biedronki, bo warto. I zajrzymy też do Nowej Wsi koło Wronek, gdzie ten sam „wirus” też dopadł budowniczych innej kanalizacji.

Znak ostrzegający przed nieznanymi mi jeszcze robotami drogowymi od lat włącza u mnie wszystkie brzęczyki ostrzegawcze. Powoduje, że jadę jak na szpilkach, niepotrzebnie powoli, co wkurza znających teren. Doświadczenie nauczyło jednak, że mogę spodziewać się wszystkiego na drodze, niekoniecznie zgodnego z oznakowaniem.

Osoby odpowiedzialne za zabezpieczenie robót drogowych w Polsce przez zupełny brak wyobraźni często zastawiają pułapki na kierowców mniej uważnych lub nieznających feralnego miejsca. Pod tym względem wciąż obowiązują u nas standardy dalekowschodnie – nie jakość, tylko jakoś.

Jakoś oznakowano skutki przebudowy kanalizacji na ul. Dworcowej w Obrzycku koło „Biedronki”. Na początku stycznia stały tam znaki A-14 „Roboty na drodze” i regulujące pierwszeństwo przejazdu na zwężeniu. Problem był w tym, że to zwężenie dawno znikło.

Natomiast nic nie ostrzegało kierowców, że w nawierzchni ulicy nagle napotkają coś w rodzaju mini-pułapek przeciwczołgowych. Asfalt został nieregularnie zerwany na całej szerokości jezdni. Trzeba było ostrożnie pokonać kilkumetrowy pas ubitej ziemi niczyjej, w którym w ciągu kilku tygodni utworzyły się dotkliwie głębokie dziury. O zgrozo, próżno było szukać znaków A-11 „Nierówna droga”, czy ograniczenia prędkości. W nocy trudno tu ocenić prawdziwą „amplitudę” dziur. Ktoś, kto nieświadomy realnego zagrożenia wjechał w to pobojowisko z ostrożną szybkością 20-30 km/h, mógł uszkodzić samochód.

Obrzyczanie jakoś z tym żyją, bo już nauczyli się omijać najgorsze kratery. Niecierpliwie czekamy na ułożenie w tym miejscu nowej nakładki bitumicznej. I żenujące jest to, że przez kilka tygodni nikt nie zasypał najgorszych wądołów kruszywem.

 

Ta choroba jest zaraźliwa!

Skandaliczne jest również oznakowanie robót w Nowej Wsi na ul. Szkolnej, związanych z rozbudową kanalizacji sanitarnej. Inwestorem jest Przedsiębiorstwo Komunalne Sp. z o.o. we Wronkach, a wykonawcą Infradrog Sp. z o.o. z Chodzieży. Kosztem 4,5 mln zł przybędzie 350 metrów kanalizacji sanitarnej na ul. Szkolnej i 750 metrów na Staromiejskiej.

Z tej puli chyba zabrakło pieniędzy na skutecznego organizatora tymczasowej organizacji ruchu. Jadąc ul. Szkolną od strony szkoły-fiedlerówki, nie zobaczymy żadnego ostrzeżenia. Owszem, nasz pas ruchu pozostał nietknięty, ale powinniśmy być uprzedzeni co najmniej znakiem A-14 „Roboty na drodze”, czego się spodziewać. Na zakręcie możemy bowiem napotkać samochód w desperacji jadący „po prąd”. Nie bez przyczyny, co wyjaśnię za moment.

Od strony Starego Miasta mijamy tylko znaki A-12b „Zwężenie jezdni prawostronne” i A-17 „Dzieci”. Przykrą niespodzianką będą więc pozostałości po robotach ziemnych i… zerwana nawierzchnia bitumiczna na naszym pasie jezdni (!). Tymczasowe klepisko gruntowe jest tak pofałdowane, że dosłownie każdy kierowca spontanicznie wybiera jazdę „po angielsku”. Lewą stroną, ale po asfalcie. Ciągnie tak najdalej, jak się da. W desperacji niektórzy potrafią pojechać na czołówkę, żeby tylko nie zjechać na część placu budowy.

Mimo tego nikt nie uznał za stosowne ustawić od strony Starego Miasta znaków A-14 „Roboty na drodze”, A-11 „Nierówna droga” czy ograniczenia prędkości. Ciekawe ilu kierowców nieświadomych tej pułapki, jadąc na światłach mijania po ciemku i w deszczu, wpadło z legalną szybkością 50 km/h na nierówne klepisko. A potem awaryjnie brało tabletkę na nadciśnienie.

RB

 

Od kilku tygodni znaki na ul. Dworcowej w Obrzycku uprzedzają o zwężeniu jezdni, którego nie ma. Natomiast autor organizacji ruchu nawet się nie zająknął o nawierzchni zerwanej na całej szerokości jezdni. Żadnego znaku „Nierówna droga” ani ograniczenia prędkości!

 

 

W taki symboliczny sposób oznakowano 350-metrowy odcinek rozdrapanych robót drogowych z nawierzchnią zerwaną z prawego pasa ruchu. Nie ograniczono tu nawet prędkości, a przecież za moment skończy się asfalt. W tamtą stronę wszyscy jeżdżą tędy „po angielsku”. Rozgrzeszam ich. Szkoda samochodu na legalną jazdę po dziadowskim klepisku

 

 

Na zdjęciu u góry: Obrzyczanie nauczyli się omijać te dziury lub zwalniają do 2-3 km/h. Nieświadomi goście wpadają w nie z wielkim łomotem. Na tym zdjęciu wyglądają bardzo niewinnie

Poprzedni
Następny