Chwieją się plany elektrowni jądrowej na północ od powiatu szamotulskiego
KGHM Polska Miedź planuje budowę małej modułowej elektrowni jądrowej (SMR) z infrastrukturą na terenie gmin Lubasz i Wieleń. Nie ma jeszcze sprecyzowanych lokalizacji. Tymczasem wzrasta opór społeczny przeciw budowie. Czy taka instalacja może powstać koło Klempicza podobnie, jak planowały władze bankrutującej Polski Ludowej 35 lat temu? Ostatnie tygodnie każą w to powątpiewać.
W lipcu 2023 r. ówczesna minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wydała dla spółki KGHM Polska Miedź S.A. decyzję zasadniczą dla budowy elektrowni jądrowej o mocy 462 MW, składającej się z 6 modułów-reaktorów o mocy 77 MW każdy. Dla przypomnienia – niesławna elektrownia jądrowa „Warta” koło Klempicza, nad którą wszelkie prace przerwano w kwietniu 1989 roku, miała osiągnąć moc 4000 MW.
Decyzja zasadnicza jest ministerialną akceptacją dla inwestycji, zgodnie z przygotowanymi przez spółkę założeniami i koncepcją. Została wydana na wniosek inwestora, na podstawie ustawy z dnia 29 czerwca 2011 r. o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących. Pozwala na wykonanie serii analiz, badań, procedur, uzyskanie kolejnych decyzji i pozwoleń. W ich toku przewiduje się także konsultacje społeczne.
Elektrownia z infrastrukturą energetyczną miałyby znaleźć się na terenie gmin Lubasz i Wieleń. Do czego są potrzebne dwie gminy? Chodzi o lokalizację dla samego elektrowni, ale też niezbędnych instalacji towarzyszących i miejsca składowania odpadów promieniotwórczych. To ostatnie budzi dziś największe kontrowersje.
A czemu ciągle wspomina się o możliwej lokalizacji elektrowni jądrowej koło Klempicza? Twórców dokumentacji wciąż kuszą oszczędności wysiłku, czasu i pieniędzy, związane z możliwością sięgnięcia po szeroko zakrojone analizy i badania wykonane w latach 80. XX wieku z myślą o budowie EJ „Warta”. Wiele z nich jest w dużej mierze aktualnych. Warunki sejsmiczne i gruntowe nie uległy istotnym zmianom.
W celu budowy KGHM podjął współpracę z amerykańską firmą typu start-up NuScale, która inwestuje w obiecującą, ale dopiero raczkującą technologię kompaktowych reaktorów jądrowych (SMR) nazywanych VOYGR. Na jej korzyść przemawia aprobata amerykańskiej Nuclear Regulatory Comission (Komisji Nadzoru Jądrowego), którą uzyskała w sierpniu 2020 r. Wśród fachowców SMR-y wciąż budzą jednak kontrowersje. Wielu twierdzi, że okażą się o wiele mniej ekonomiczne w budowie i eksploatacji, niż obiecuje NuScale. Wciąż daleko jest też do uruchomienia pierwszej elektrowni według tego systemu. Miała powstać do 2026 r. w Idaho Falls (USA), tyle że potencjalne koszty wzrosły o połowę.
Na początku listopada 2023 r. NuScale oznajmiła, że wycofuje się z tego projektu. Firma nie znalazła wystarczającej liczby chętnych odbiorców energii z elektrowni w Idaho Falls. Po co ją budować, skoro nie będzie komu sprzedać prądu? Wskutek tego NuScale przesunęło datę debiutu swojej pierwszej siłowni SNR do 2035 r.
Miała być 2 razy większa od Żarnowca
O pomyśle budowy elektrowni jądrowej w Wielkopolsce zrobiło się głośno w połowie lat 80. XX wieku. Decyzja o jej lokalizacji w Klempiczu zapadła w czerwcu 1987 r. czyli 13 miesięcy po niesławnej katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Trudno o gorszy moment, mimo że klempicka elektrownia miała być bez porównania bezpieczniejsza i nowocześniejsza. Czarnobylskie reaktory pochodziły z generacji starszej o ćwierć wieku i zawierały fatalne błędy projektowe spotykane w prototypach.
Planowano w niej cztery reaktory typu WWER-1000. Z górą dwa razy mocniejsze i nowsze technologicznie od tych typu WWER-440, które planowano zainstalować w elektrowni w Żarnowcu. Docelowo EJ Warta miała wytwarzać do 4000 MW energii elektrycznej zaś EJ Żarnowiec 1860 MW. Pierwszy blok koło Klempicza planowano uruchomić w 1994 r., a czwarty w 2000 r. Elektrownia miała dać zatrudnienie nawet dla 1000 osób, głównie specjalistów i techników. Siostrzane reaktory typu WWER-1000 do dziś działają z powodzeniem w czeskiej elektrowni jądrowej w Temelinie uruchomionej w 2002 r.
Po ujawnieniu decyzji lokalizacyjnej przez władze PRL zaostrzyły się protesty społeczne. 29 września 1987 r. Gminna Rada Narodowa w Obrzycku podjęła uchwałę-sprzeciw wobec decyzji o lokalizacji EJ „Warta” w Klempiczu, wpędzając w konsternację władze wojewódzkie. Trzeba było sporej odwagi, żeby w tamtym czasie postawić się zwierzchnikom. Radni wezwali sąsiednie gminy do zwarcia szyków w zablokowaniu budowy. Warto wspomnieć, że odpady nuklearne miały być składowane głęboko w bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, co wywołało z kolei sprzeciw Rady Narodowej w Międzyrzeczu.
W marcu i kwietniu 1989 r. w Poznaniu kilka razy doszło do gwałtownych starć milicji i ZOMO z protestującymi przeciw budowie elektrowni w Klempiczu. Wreszcie 22 kwietnia zapadła decyzja o wstrzymaniu wszelkich prac związanych z budową EJ Warta. Mniej z powodu protestów, a bardziej z chronicznego braku pieniędzy w budżecie bankrutującego państwa.
Od początku XXI wieku znów kilka razy wymieniano Klempicz jako potencjalną lokalizację elektrowni jądrowej. Zauważono jednak negatywny wpływ inwestycji na obszar ochronny „Natura 2000”. Co ciekawe, z upływem czasu słabł sprzeciw społeczny. W czerwcu 2009 r. ankietowano 853 osoby z gminy Lubasz, pytając o ich stosunek do pomysłu budowy elektrowni jądrowej w Klempiczu – 56,9% było za, a tylko 33,8% przeciw budowie.
Zdanie mieszkańców będzie decydujące
W październiku 2023 r. wójt gminy Lubasz Marcin Filoda informował: – Jako samorząd nie byliśmy pytani ani o zgodę, ani o opinię na temat wydanej decyzji zasadniczej, czego jednak ustawa nie wymaga. KGHM informuje, że obiektem jego zainteresowań są powierzchnie całych gmin, a nie jeszcze konkretne działki. Chociaż inwestor nie przedstawił swoich planów, pojawiło się wiele pytań i wątpliwości. Mieszkańcy Klempicza, który został ujęty w Wieloletnim Planie Polskiej Energetyki Jądrowej, w znacznie wcześniejszych latach wyrazili już swój sprzeciw wobec ewentualnych planów elektrowni w ich sołectwie. (…) Będąc pytanym o plany KGHM, mówię o decydującym głosie naszych mieszkańców. Potencjalne korzyści finansowe dla gminy nie mogą być ważniejsze od poczucia bezpieczeństwa naszych mieszkańców. Chcę z całą stanowczością podkreślić, że dla mnie najważniejsze jest ich zdanie. Takie samo stanowisko prezentują również radni Rady Gminy Lubasz. Chciałbym jeszcze raz zapewnić, że najważniejszy jest głos naszych mieszkańców, dlatego w tej sprawie przeprowadzone zostaną konsultacje społeczne. Ich wyniki będą kluczowe przy wyrażeniu zgody lub opinii przez samorząd gminy Lubasz.
Na sesji Rady Gminy w Obrzycku 27 grudnia zabrała głos przedstawicielka gminy Lubasz. Chciała uświadomić gminnych radnych, że inwestycja będzie niebezpiecznym dla przyrody precedensem w Puszczy Noteckiej. – Z Klempicza jest bliżej do Obrzycka niż do Lubasza – zwróciła uwagę.
Wymieniła, że budowa elektrowni na obszarze „Natura 2000” może potrwać 4 lata i bezpośrednio zajmie 60 hektarów terenu. Nie będzie to miało korzystnego wpływu na życie ptaków z chronionych gatunków. Z elektrownią będą musiały powstać linie przesyłowe, zbiorniki retencyjne, rurociągi doprowadzające chłodzącą wodę z Warty i Noteci, linia kolejowa i składowisko odpadów radioaktywnych. Zatrudnienie znajdzie jedynie 200 osób.
– Na pewno pochylimy się nad tym tematem na najbliższej sesji. Żadnych wiadomości nie dostaliśmy. Dziś trudno wyrokować – stwierdził przewodniczący rady Włodzimierz Janasek.
RB
Zdjęcie:
Wielu mieszkańców okolic Klempicza sprzeciwia się budowie elektrowni jądrowej. Takie plakaty, jak przy drodze nr 185 w Piotrowie, można już spotkać w wielu miejscach