Zdaniem Macieja Lesickiego, mieszkańca stolicy powiatu, gmina Szamotuły wyrzuciła w błoto 100 tysięcy złotych na projekt kładki na Samie przy ulicy Zamkowej, który nigdy nie powstanie. Radny Bartosz Węglewski, główny propagator budowy kładki przekonuje, że to nie rada miejska jest winna marnotrawieniu pieniędzy. – To decyzją burmistrza te 100 tysięcy rozpływa się w kosmosie – zaznacza.
Z kolei mieszkaniec Maciej Adamski uważa, że nie ma sensu dyskutować o nowej kładce w sytuacji, kiedy stara się sypie i wymaga pilnego remontu. – Ona jest niebezpieczna – mówi. – To trzeba naprawić dzisiaj, bo za chwilę ktoś wpadnie do Samy. Tam deski się rozsypują. Moja dziewięćdziesięcioletnia mama, która tamtędy codziennie chodzi do sklepów na zakupy mówi, że już nie wie którędy ma iść.
Podjęcia działań mających na celu naprawą istniejącej kładki przy Zamkowej zapowiedział radny Węglewski.
(mal)