15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Nawet Sejm Rzeczypospolitej obraduje…

„Gdyby ogrodnik Mycielskich dbał tak o przypałacowy park, po miesiącu zostałby zwolniony”

 

 „Każdy udający się ze sprawą do urzędu jest zdziwiony, że w drzwiach spotykają go zastawione biurka i płyta pleksi albo urna przy windzie. Nawet Sejm Rzeczypospolitej obraduje, a my zdalnie. To ewenement w skali kraju. Proszę o odpowiedź” – tak brzmiały uwagi Pawła Łączkowskiego przytaczane w trakcie środowej sesji szamotulskiej rady gminnej.

Na prośbę samorządowca przebywającego – jak poinformował Bogdan Maćkowiak – „na urlopie zagranicznym”, treść przekazanego przez niego pisma, odczytywał właśnie radny Maćkowiak.

Kto odpowiada za sprzątanie miasta?

„Na zapytanie, kto odpowiada za zieleń w mieście, za podlewanie roślin i nowo nasadzonych drzew, odpowiedź dla mnie jako radnego, wydała się dość trudna. Okazało się, że trochę Zakład Gospodarki Komunalnej, trochę „Nadzieja”, trochę Centrum Integracji Społecznej, może też trochę i „Razem”. Od czasu do czasu pojawiają się w Szamotułach firmy zewnętrzne, jakieś traktorki, kosiarki. Jak napisał do mnie jeden z mieszkańców, gdyby ogrodnik hrabiostwa Mycielskich w Gałowie dbał tak o przypałacowy park, to za miesiąc zostałby zwolniony. Ten stan trwa od lat” – zwracał się Łączkowski do radnych i burmistrza.

„Pamiętam, że pan burmistrz w 2014 roku wygrał wybory, mimo metrowej lebiody na głównych placach miejskich. Widocznie wtedy nie przeszkadzało to mieszkańcom. Dzisiaj jednak to przeszkadza. Kontaktują się ze mną ci sami ludzie, których razi brak koordynacji w pracach, brak gospodarza, to ile wszystko kosztuje, jaka jest skala marnotrawstwa. Dorodne, kilkuletnie drzewko posadzone i pozostawione bez opieki, bez podlewania, schnie. A potrafi w sklepie kosztować kilkaset złotych. Są to bardzo poważne pieniądze, a rozgoryczeni mieszkańcy muszą na to patrzeć. To nas demoralizuje. Ostatni sygnał, jaki dostałem, to suszki na terenie po dawnym pomniku przy ul. Powstańców Wielkopolskich” – dzielił się kolejnymi spostrzeżeniami i opiniami napływającymi od mieszkańców, Łączkowski.

Na Kościelnej nie ma tabliczek z nazwą ulicy

W swoich obserwacjach odnoszących się do tego, co dzieje się w stolicy powiatu i tego jak władze gminne starają się na to reagować pod kątem wywiązywania się ze swych powinności, Łączkowski wspominał o pozornie, jak zaznaczał, błahej sprawie. Zwracał się on z wnioskiem o oznaczenie w uliczkach dojazdu do bazyliki, bo ludzie błądzą na rynku, szukając jej.

„Otrzymałem wtedy odpowiedź od pana burmistrza, że bazylika jest powszechnie znana, oznakowania są w Podpniewkach i w Piotrowie i on nie widzi takiej potrzeby. Cieszy mnie informacja, że zostanie to systemowo rozwiązane przy rewitalizacji naszego rynku. Ale tymczasem znów przykład. Rodzina z zewnątrz z dzieckiem szuka bazyliki na rynku i nie może jej znaleźć. Nie pomaga nawet internetowa mapa.

Wyobraźcie sobie państwo, że na całej ulicy Kościelnej nie ma ani jednej tabliczki z nazwą tej ulicy. Na całej tej ulicy, sprawdzałem to dwa razy. Pytanie: jak to jest możliwe? Do tego dorzucam kolejny sygnał od mieszkańca. Bodajże sześć lat temu rada uchwaliła nazwanie ronda w Lipnicy imieniem sportowca Władysława Komara. Do dzisiejszego dnia tabliczki informującej o tej nazwie nie postawiono nigdzie. Dlaczego?” – stawiał retoryczne pytanie ustami Bogdana Maćkowiaka Paweł Łączkowski

(mal)

Poprzedni
Następny