15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Mądry Polak po szkodzie

 – czy tak musi być znowu?

Na naszych oczach zmienia się poziom szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Od kilku lat cały obszar Polski, dotąd wolny od groźnych zjawisk pogodowych, stał się miejscem, gdzie coraz częściej pojawiają się wcześniej niemal nieznane w tych szerokościach geograficznych trąby powietrze, czy potężne wichury. Kolejne orkany nawiedzające nasz kraj z niszczycielską siłą łamią tysiące drzew i całe połacie lasów, uszkadzają i zrywają setki dachów, czasem pozbawiając ich całe wsie i osiedla, a dziesiątki i setki tysięcy gospodarstw domowych pozostawiając bez prądu.

Do tego, jak wszyscy wiemy, z dniem 24 lutego bieżącego roku, wraz z rosyjską agresją na Ukrainę w jednej chwili również poziom naszego bezpieczeństwa zewnętrznego zmienił się diametralnie, gdyż staliśmy się państwem przyfrontowym.

Stajemy na wysokości zadania, ale…

Dziś obserwujemy z bliska kryzys uchodźczy, gdy setki tysięcy ukraińskich matek z dziećmi ucieka przed wojną do naszego kraju. Jak zwykle w takiej sytuacji, my Polacy, stajemy na wysokości zadania, ofiarnie niosąc pomoc wojennym uchodźcom. Choć polskie państwo robi co może, nie jest na to zupełnie przygotowane, podobnie jak i samorządy. Tylko dzięki pospolitemu ruszeniu tysięcy wolontariuszy i organizacji pozarządowych, ofiarności Polaków, którzy otworzyli przed uchodźcami nie tylko swoje serca, ale portfele i domy, jakoś radzimy sobie z kryzysem humanitarnym. Choć to powód do narodowej dumy, nie może przysłonić nam oczu na istotne, by nie powiedzieć elementarne braki, w naszym systemie bezpieczeństwa powszechnego.

Prawdopodobnie słabości tych większość z nas, mieszkańców powiatu szamotulskiego, jednak jeszcze nie dostrzegła, choćby dlatego, ponieważ dotąd poważne zagrożenia pogodowe szczęśliwie nas omijały, a wojnę widzimy tylko w telewizji.

Niestety, zarządzanie kryzysowe, bo o tym elemencie funkcjonowania państwa i samorządów tu mowa, w naszym kraju jest w opłakanym stanie. W zasadzie to tylko nie mające związku z rzeczywistością sterty zakurzonych planów, często powielanych bezrefleksyjnie od kilkudziesięciu lat, w których operuje się wirtualnymi siłami i środkami do działań, jakie w rzeczywistości nie istnieją. Choćby formacje obrony cywilnej, o których dziesiątki lat temu już zapomniano, bo nie istnieją, a jednak nadal są podstawą tych opracowań, zgodnie z którymi mają być one użyte do prowadzenia działań ratowniczo-ochronnych podczas zewnętrznego zagrożenia militarnego.

Brak realnych działań

Przechodząc na grunt naszego lokalnego podwórka, najprostszym papierkiem lakmusowym obrazującym poziom przygotowania powiatu szamotulskiego i gmin do sytuacji wystąpienia wspomnianych zagrożeń, jest poziom wydatków przeznaczanych w budżetach tych jednostek na zadania związane z owym zarządzaniem kryzysowym (w skrócie ZK).

Analizując budżety powiatu i poszczególnych gmin na rok 2022 (dane pozyskane z Biuletynów Informacji Publicznej – Budżet – część Wydatki – Rozdział 75421) ze smutkiem i niepokojem trzeba przyznać, że w powiecie szamotulskim nie podejmuje się praktycznie żadnych realnych działań w celu przygotowania się do powyższych zagrożeń. Poniżej przedstawiono konkretne dane w tym zakresie, dotyczące powiatu i jego wszystkich gmin.

Powiat Szamotulski: planowane dochody 122 628 311,32 zł – wydatki za zakup materiałów i wyposażenia Zarządzania Kryzysowego ustalono w wysokości 87 000 zł, czyli zaledwie 0,071% wszystkich wydatków powiatu!

Gmina Szamotuły: planowane wydatki 149 911 769 zł, z czego wydatki za zakup materiałów i wyposażenia ZK to 0 zł (słownie: zero złotych), bo w budżecie MiG Szamotuły nie ma nawet takiej pozycji! Jest tylko symboliczne 10 000 zł na obronę cywilną  (rozdział 75414), co stanowi zaledwie 0,0067% budżetu MiG Szamotuły.

Gmina Wronki: planowane wydatki 129 890 000 złwydatki za zakup materiałów i wyposażenia Zarządzania Kryzysowego to ledwie 20 000 zł  (0,015% wydatków gminy).

Gmina Pniewy: wydatki 78 980 440 złwydatki za zakup materiałów i wyposażenia ZK to kwota 20 000 zł  (0,025% wydatków gminy).

Gmina Kaźmierz: planowane wydatki38 779 907,62 zł, a wydatki na zakup materiałów i wyposażenia ZK to  całe 6 000 zł  (0,015% wydatków gminy).

Gmina Ostroróg: planowane wydatki – 23 027 000 zł, z czego wydatki za zakup materiałów i wyposażenia ZK to 0 zł (słownie zero złotych – 0,00%)!

Gmina Duszniki: (budżet na rok 2021) – wydatki 47 193 948,53 zł, zaś wydatki za zakup materiałów i wyposażenia ZK również 0 zł! (słownie: zero złotych – 0,00%).

Miasto Obrzycko: planowane wydatki budżetowe to 19 291 542 zł – wydatki za zakup materiałów i wyposażenia ZK także 0 zł! (słownie: zero złotych).

Gmina Obrzycko: planowane wydatki24 660 977.90 zł, natomiast wydatki za zakup materiałów i wyposażenia ZK to 5 000 zł (0,02% wydatków gminy).

 Przedstawione kwoty w porównaniu do ogromnych budżetów nie wymagają komentarza.

Oczywiście we wszystkich tych budżetach, zgodnie z ustawowym obowiązkiem, znajduje się pozycja pod nazwą „rezerwa celowa na zarządzanie kryzysowe”, wynosząca w zależności od zamożności gmin od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych (350 000 zł w przypadku Wronek). Niestety, w praktyce są to martwe pieniądze, z roku na rok tylko wykazywane w budżetach, których jednak – jeśli nie ma formalnego, ogłoszonego przez rząd, stanu klęski żywiołowej – w żaden sposób nie można użyć i wydać. Zatem w normalnych warunkach są to tylko księgowe pozycje w budżetach, nie wpływające w najmniejszy nawet sposób na przygotowanie gmin do radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych!

Same pieniądze nie wystarczą…

Tylko, czy samorządy mając formalnie nawet takie zaskórniaki na trudny czas, będą wówczas – jak dzisiaj twierdzą – w stanie klęski żywiołowej od ręki kupować to, co wtedy jest niezbędne do usuwania jej skutków? Przypomnijmy sobie jak było na początku pandemii z zakupem najpierw płynu do dezynfekcji rąk, potem maseczek. Przez pewien czas w ogóle nie było ich! Niech do wyobraźni przemówią nam także ostatnie obrazy gigantycznych kolejek na stacjach benzynowych, gdy pojawiła się plotka o możliwym braku paliwa. Dzisiaj z kolei nie można kupić łóżek polowych, bo w całej Polsce wykupiono je na potrzeby zakwaterowania uchodźców. Czyli praktyka pokazuje jednak, że w sytuacji kryzysowej same pieniądze nie wystarczą!

Skoro zatem nasze gminy nie wydają żadnych środków na przygotowanie się na czas kryzysu, albo wydają na to grosiki ze swoich wielomilionowych budżetów w sytuacji wystąpienia zagrożeń, jako mieszkańcy gmin powiatu szamotulskiego nie możemy oczekiwać żadnej realnej pomocy od naszych samorządów. Po prostu samorządowcy nie przewidują, że w naszym powiecie może kiedykolwiek coś złego się wydarzyć! Dlatego, zgodnie z tym swoim założeniem, w praktyce nie podejmują żadnych przygotowań na wypadek wystąpienia niebezpiecznych zjawisk pogodowych, o zagrożeniach zewnętrznych typu wojna, nawet nie wspominając. Świadczą o tym te wydatki w symbolicznych kwotach lub wręcz brak wydatkowania jakichkolwiek środków na takie działania, co ma niestety miejsce w przypadku aż połowy szamotulskich gmin.

Ale mamy plany!

Na dzisiaj powiat i nasze gminy nie posiadają żadnych zasobów sprzętu i środków do działań związanych z wystąpieniem sytuacji kryzysowych. Mają za to plany… całe ich szafy! A w nich pięknie opisują, jak to w sytuacji, gdy będzie się „palić i walić”, oni będą przygotowywać projekty zarządzeń i uchwał o uruchomieniu rezerwy kryzysowej, potem je głosować, dalej będą robić rozpoznania cenowe i szukać oferentów, którzy zaproponują im wówczas najlepsze ceny na dostawy niezbędnych środków i sprzętu oraz usługi udzielenia pomocy… Zgodnie z tymi planami, na papierze, zapewne wszystko to im się uda zrobić. Zwłaszcza w nocy, do tego jeszcze w weekend, kiedy gwałtowna burza wyłączy im w urzędzie prąd, a deszcz – nie czekając na wybór najtańszego oferenta na dostawę plandek, które trzeba przywieźć z drugiego końca Polski – będzie zalewał ludziom domy, bo mają uszkodzone dachy…

A przecież kiedy z powodu wichury zabraknie prądu, wobec braku przygotowania budynków urzędów w awaryjne zasilanie z agregatów prądotwórczych, samorządowcy sami w pierwszej kolejności zamkną wtedy urzędy, jak to ostatnio bywało, na przykład w Szamotułach. Dalej, kiedy wichura zniszczy ludziom dachy, wójtowie i burmistrzowie oświadczą, że nie mają plandek do ich zabezpieczenia, bo nie pomyśleli, że warto by je zawczasu zakupić na taką ewentualność, aby móc z marszu wesprzeć i chronić mienie mieszkańców. Ponieważ nie posiadają także żadnych zasobów w postaci namiotów, łóżek polowych, koców, ani tym bardziej kuchni polowych, nie mogą również udzielić natychmiastowej pomocy tym, którzy stracili dach nad głową. O wskazaniu najbliższego schronu nawet nie pytajmy, bo powiedzą, że przecież nam nic nie grozi.

Do tego tajemnicą poliszynela jest to, że część gmin nie posiada pracowników odpowiedzialnych za zarządzanie kryzysowe zatrudnionych na cały etat. W praktyce wygląda to tak, że pracują oni po 2-4 dni w tygodniu, w pozostałe dni zarządzanie kryzysowe w tych gminach nie istnieje. Co jest wręcz nie do uwierzenia w obecnych czasach, część z tych pracowników nie posiada nawet służbowych telefonów komórkowych! Dlaczego? Bo jak powszechnie wiadomo, sytuacje kryzysowe mogą zdarzyć się tylko od poniedziałku do piątku (w dni robocze) i tylko w czasie godzin pracy urzędu, czyli do godziny 16.00… wówczas, gdy ów pracownik będzie czekał na wystąpienie takiego zdarzenia przy swoim biurku!

Czy naprawdę nie możemy wyciągnąć wniosków z historii, czy nie widzimy tego jak drastycznie w ostatnim czasie zmienił się poziom bezpieczeństwa i po raz któryś chcemy na własnej skórze przekonać się co oznacza nasze stare przysłowie „mądry Polak po szkodzie”?

Piotr Kowalczyk

Szamotuły

 

FOTO: Tylko dzięki pospolitemu ruszeniu obywateli, tysięcy wolontariuszy, strażaków ochotników z OSP oraz gospodyń z KGW jakoś radzimy sobie z kryzysami i kataklizmami

Poprzedni
Następny