Szamotulanie z ulicy Szczuczyńskiej proszą o interwencję
Szamotulanie z ulicy Szczuczyńskiej sprzeciwiają się temu, by w sąsiedztwie ich domów zaczęła funkcjonować całodobowa, czterostanowiskowa myjnia samochodowa. Proszą o pomoc radnych miejskich.
Usytuowanie myjni planowane jest na działce oddalonej zaledwie 8 metrów od znajdującego się nieopodal bloku i 6,5 metra od posadowionego obok budynku prywatnego, naprzeciwko serwisu opon, pomiędzy ul. Szczuczyńską a ul. Śniadeckich.
Boją się o zdrowie
„Boimy się hałasu, boimy się spalin od samochodów, boimy się oparów, braku ciśnienia wody. W większości jesteśmy starszymi osobami po 60-ce, 80-ce. Wykupując mieszkanie, własność odrębną, był tam mały budynek mieszkalny. Dlatego zdecydowaliśmy się na wykupienie tych mieszkań. W budynku mieszkalnym graniczącym z działką, o której mowa, mieszkają w większości starsi właściciele z chorobami współistniejącymi, po udarach, z astmami, z chorobami krążeniowymi. Ja mam II stopień niepełnosprawności. Boimy się, że budowa myjni wpłynie bardzo źle na nasz stan zdrowia, zakłóci nam mir, uniemożliwi nam korzystanie z balkonów” – przytacza argumenty, także w imieniu sąsiadów, pani Małgorzata.
Mieszkańcy ul. Szczuczyńskiej w wystosowanym piśmie do rady miejskiej poprosili samorządowców o interwencję w przedstawionej sprawie.
Proszą oni również, by rozpatrując sprawę myjni poza wymogami urzędowymi, wziąć pod uwagę aspekt ludzki.
O przybliżenie zgłoszonego problemu zwróciła się do uczestników czwartkowych obrad komisji komunalnej, radna Grażyna Augustyniak.
– Zgadzam się z tym o czym wspominają mieszkańcy, że myjnia działałaby zbyt blisko bloków. Żyjące w nich osoby to nie młodzieniaszki, ale ludzie starsi. Wielu z nich choruje na nowotwory. Trzeba nadmienić, że obok bloków istnieją budynki gospodarcze, które zaadaptowano na mieszkalne. A wyjście na balkon skutkuje wdychaniem oparów wydzielających się z powodu ogrzewania mieszkań między innymi węglem i innymi łatwo palnymi surowcami bądź materiałami. Jeżeli jeszcze dodatkowo powstanie tam myjnia, to będzie horror – stwierdzała Grażyna Augustyniak.
Płachecki rozumie mieszkańców
Za autorami petycji adresowanej do radnych gminnych ujął się także szef samorządu miejskiego, Marian Płachecki.
– Pani D. dzwoniła do mnie parę razy (chodzi o panią Małgorzatę z ul. Szczuczyńskiej reprezentującą sąsiadów – red.). Sądzę, że ma rację. Też nie chciałbym mieć przy domu myjni. Bo jeśli ma być ona całodobowa, oznacza to nieustanny hałas, syczenie, odgłosy urządzeń pompujących powietrze. Nie chciałbym tego. Jestem temu przeciwny. Może pani wytłumaczy jakie są przepisy w tym zakresie – zwracał się przewodniczący do szefowej wydziału gospodarki przestrzennej w szamotulskim urzędzie miejskim, Agnieszki Czapki.
Urząd nie może wydać decyzji odmownej
– Procedura dotycząca wydawania warunków zabudowy wygląda w następujący sposób. Jeżeli jest sąsiedztwo usługi, a myjnia jest usługą, nie możemy odmówić decyzji o warunkach zabudowy. Tak jak w przypadku wniosków o zabudowę mieszkalną – wyjaśniała kierownik Czapka. – Jeżeli w sąsiedztwie jest mieszkaniówka, decyzja musi być wydana. Po drugiej stronie ulicy mamy serwis opon. Jest to usługa, a myjnia to też jest usługa. Jeżeli zatem w analizowanym obszarze jest jakakolwiek usługa, to kolejną można dopuścić. Mieszkańcy biorą bardzo czynny udział w trwającej procedurze. Złożonych zostało bardzo dużo wniosków, oczywiście negatywnych. Wszyscy są poinformowani o tym, że od decyzji będą mogli wnieść sprzeciw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ale my, jeśli spełnione są wszystkie warunki z ustawy o gospodarce nieruchomościami, nie mamy możliwości wydania decyzji odmownej. Gdyby była wydana decyzja środowiskowa, wówczas odbywają się konsultacje społeczne. Przy decyzjach o warunkach zabudowy tak się nie dzieje.
Czapka zaznaczała, że nie jest to pierwszy teren przewidziany na uruchomienie myjni samochodowej. Wcześniej, inwestorzy napotykający na opór społeczny wycofywali się ze swoich zamysłów. Trudno jednak przewidzieć jak teraz potoczy się bieg zdarzeń.
Wymyślane są kolejne dziwactwa
Do budzącego kontrowersje tematu odniósł się przewodniczący komisji komunalnej Marek Pawlicki.
– Kiedyś można było planować tego rodzaju przedsięwzięcia tylko na obszarach zarezerwowanych pod komunikację samochodową. Zostało to zlikwidowane, a przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy nie uwzględnia się w ogóle interesu społecznego, ludzkiego, człowieka, żywej istoty. Zaczynamy boksować się z mieszkańcami, którzy nas wybierają mając uzasadnione pretensje, że rada nic nie potrafi zrobić. Każda kolejna kadencja wymyśla następne dziwactwa. Praktycznie jesteśmy tylko zaklepywaczami tego, co ustawodawca wymyślił. W razie czego, jesteśmy taką poduszką powietrzną. To, że jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, to bzdura. Autorytet samorządu upada z kadencji na kadencję – snuł szczere do bólu, gorzkie wynurzenia Pawlicki.
Szefowa gminnego wydziału gospodarki przestrzennej Agnieszka Czapka nadmieniała na pocieszenie, że w przypadku kiedy Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymałoby w mocy decyzję samorządu miejskiego odnośnie budowy myjni samochodowej przy ul. Szczuczyńskiej, jej przeciwnicy mogą ubiegać się o uznanie ich racji w sądzie.
ika
Na zdjęciu: – Przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy nie uwzględnia się w ogóle interesu społecznego, człowieka, żywej istoty – zwraca uwagę na samorządowe realia Marek Pawlicki (z lewej). Szef rady gminnej Marian Płachecki deklaruje, że w razie niepomyślnego rozwoju wypadków, gotów jest pomóc mieszkańcom w przygotowaniu odwołania do SKO