
Działkowicze uciekają w popłochu
Wraz z nadejściem ciepłej aury, powraca w stolicy powiatu temat odoru prześladującego lokalną społeczność.
W ubiegłym roku szamotulanie zastanawiali się, czy stolica powiatu uwolni się wreszcie od negatywnych skutków funkcjonowania oczyszczalni ścieków, z której pochodzi nieprzyjemna woń. Nie uwolniła się.
Rozprzestrzenia się ona nie tylko w Szamotułach, ale i w okolicznych wioskach, takich jak Szczuczyn, Mutowo, Gąsawy, w promieniu nawet kilkunastu kilometrów. Według osób zmęczonych przykrą dokuczliwością, trapiącą mieszkańców od co najmniej 5 lat, zapach pochodzący z oczyszczalni jest duszący, gryzący, wywołuje ból głowy i nerwowość.
Kończyło się na zapowiedziach
Drażliwą kwestię starano się rozwiązać w trakcie spotkania lokalnej społeczności z radnymi i szefostwem Zakładu Gospodarki Komunalnej, podczas sesji rady gminnej, posiedzeń komisji skarg oraz komisji komunalnej. Za każdym razem kończyło się na zapowiedziach oczekiwanych zmian.
Obecnie oczyszczalnia dostarcza rocznie w granicach 5 tys. ton osadów ze ścieków, które są źródłem intensywnego odoru. W minionym roku Zakład Gospodarki Komunalnej, w ramach którego prosperuje oczyszczalnia, zakupił nową, wydajniejszą prasę do odsączania resztek ścieków. Miała ona zredukować ich ilość z około 5 tys. ton do około 3 tys. ton. Dzięki temu, unoszący się przykry zapach miał być mniej odczuwalny. Poza tym zagospodarowanie lżejszych wagowo osadów miało być tańsze i sprawić, że staną się one mniej podatne na zagniwanie.
Kierownictwo spółki komunalnej zaplanowała na ten rok rozpoczęcie działań zmierzających do budowy suszarni osadów. Według przyjętych założeń, proces suszenia pozwoli ograniczyć pościekową masę organiczną o kolejne co najmniej tysiąc ton. Tymczasem mieszkańcy od ponad dwóch tygodni znów skarżą się na przesycone duszącymi oparami, powietrze.
„Smród nie do wytrzymania”
– Byłem na działce rekreacyjnej, ale unosi się tam tak uporczywy smród nie do wytrzymania, że musiałem z niej uciekać. A przecież pan burmistrz i władze Zakładu Gospodarki Komunalnej obiecywali, że będzie to wszystko załatwione. Ta sprawa powinna zostać zgłoszona do służb zajmujących się ochroną środowiska w Warszawie lub gdzie indziej – oznajmiał, telefonując do naszej redakcji w sobotnie popołudnie pan Jerzy z Szamotuł.
Uciążliwa sytuacja nie pozwala naszemu rozmówcy wypoczywać na terenie ogrodu działkowego im. Feliksa Nowowiejskiego, położonego w sąsiedztwie oczyszczalni ścieków, przy drodze prowadzącej do Piotrkówka i Mutowa. Panującą sytuację potwierdza inny szamotulanin, mieszkający w drugiej części stolicy powiatu, w pobliżu ul. Lipowej. – Kiedy w poniedziałek (9 maja) pod wieczór porządkowałem zieleń wokół domu, czułem tak ostry, duszący zapach, że aż nos wykręcało!
W poprzednim roku ponad 500 osób podpisało petycję skierowaną do burmistrza Szamotuł, w której prosili go o pomoc w trapiącej ich sprawie. W podjętą inicjatywę zaangażowała się grupa „Młode Szamotuły”. Wspierający ją radny gminny Łukasz Heckert stara się ponownie ulżyć strapionym mieszkańcom.
– Zwróciłem się ostatnio do Inspekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu z prośbą o interwencję – mówi radny. I dodaje, że o przyczynę pojawiania się znowu odoru zapytał „komunalkę”.
„Informacja o nieprzyjemnych zapachach z oczyszczalni, które miałyby być wyczuwalne na terenie miasta Szamotuły w roku bieżącym, nie znajduje potwierdzenia. Ewentualne wyczuwalne przy oczyszczalni zapachy pojawiają się sporadycznie, tj. w sytuacji załadunku i wywozu osadów z oczyszczalni do miejsc zagospodarowania” – tłumaczy prezes zarządu ZGK Piotr Koczorowski.
Na pytanie Heckerta o plany modernizacji linii osuszania osadów, prezes „komunalki” wyjaśnia: „W zakresie suszenia osadów spółka stopniowo realizuje projekt budowy suszarni osadów. W tym roku planuje się wykonanie przyłączy energetycznych, a także przełożenie sieci drenarskiej kolidującej z projektem suszarni oraz zabezpieczenie rurociągu sieci kanalizacji sanitarnej z Mutowa”.
Nowa prasa miała poprawić sytuację
Michała Dziedzica, zastępcę dyrektora naczelnego „komunalki” zapytaliśmy o pracę nowej prasy do odwadniania osadów, którą spółka zakupiła kilka miesięcy temu. Według zapewnień, miała poprawić sytuację.
– Zainstalowanie nowej prasy znacznie poprawiło stopień odwodnienia osadów. Efektem tego jest poprawa zdolności magazynowania osadów na terenie zamkniętym oczyszczalni bez konieczności korzystania z terenów zewnętrznych. Osad jest stabilniejszy i może być składowany w wyższych pryzmach – wyjaśnia Michał Dziedzic.
I dodaje: – Co do nieprzyjemnych zapachów, to nie da się ich wyeliminować w stu procentach. Będę się one pojawiać okresowo w czasie wywozów osadów do zagospodarowania. Osady są też okresowo pryzmowane aby lepiej wykorzystać powierzchnię magazynową. W tym roku dodatkowo wpływ na zapach miały warunki atmosferyczne w okresie zimowym – silne wiatry i opady deszczu doprowadziły do uszkodzenia powierzchni dachowej magazynu zamkniętego i wtórnie rozwodniły osady w magazynach otwartym i zamkniętym. Spowodowało to powstanie trudności w załadunku i konieczność pozostawienia części osadu w magazynie otwartym.
W kwestii budowy suszarni osadów dyrektor Dziedzic mówi: – Budowa zostanie rozpoczęta w tym roku, ale sytuacja związana z inflacją i lawinowo rosnącymi kosztami materiałów powoduje, że spółka nie może jednoznacznie wskazać, kiedy budowa zostanie zakończona.
ika, (mal)
FOTO: Działki przy Nowowiejskiego świecą pustkami. Szamotulanie uciekają z nich w popłochu. – Smród nie do wytrzymania – narzeka nasz czytelnik, pan Jerzy