15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

„Jak Gosia została sołtysem, to ta wieś zaczęła żyć”

Integruje ludzi, aktywizuje wieś

Po rezygnacji Jacka Nowakowskiego, we wrześniu 2017 r., z sołtysowania Gajem Małym, w styczniu 2018 r. kierowanie wioską mieszkańcy powierzyli Małgorzacie Łowigus. Z perspektywy czasu wydaje się, że był to strzał w dziesiątkę. – Jak Gosia została sołtysem, to ta wieś zaczęła żyć – podkreśla zasiadająca w radzie sołeckiej Grażyna Pietrzak.

(więcej zdjęć na końcu artykułu)

Pani Małgosia urząd sołtysa przejmowała w nieciekawym czasie. Wioska była podzielona, skłócona, poszło o podział funduszu sołeckiego, ale nie tylko. We wrześniu 2017 r. ówczesny sołtys Jacek Nowakowski zrezygnował, choć precyzyjniej  byłoby powiedzieć: został poinformowany przez mieszkańców – „czuj się odwołany”. Zebraniu sołeckiemu w styczniu 2018 towarzyszyła nerwowa atmosfera, spierano się o kwestie proceduralne. Do dziś niektórzy uważają, że podjęte wówczas decyzje były niezgodne z prawem. Małgosia Łowigus była jedyną kandydatką na sołtysa – wygrała.

Wulkan energii

Niepozorna blondynka okazała się wulkanem pozytywnej energii. W ciągu pierwszych miesięcy urzędowania zorganizowała mieszkańcom wycieczkę do Darłowa, był udany Dzień Kobiet. Super wyszła impreza integracyjna przy świetlicy. O sporach wieś powoli zapominała.

– Bywają ludzie trudni, ale nie można się tym zrażać – uważa pani sołtys. I zdradza swoje życiowe credo: – Zawsze dostajesz to, co dajesz. Jeżeli ktoś mnie atakuje, staram się przyjąć ten atak, ale nie atakować tej osoby, tylko ją wysłuchać. Bo trzeba być otwartym na ludzi.

Małgorzata Łowigus jest otwarta na ludzi i pewnie dlatego we wrześniu 2019 r., wraz z grupą kobiet równie pozytywnie zakręconych jak ona, tworzy w Gaju Małym stowarzyszenie ZaGaj z Nami. Jaka idea przyświecała założycielkom?

Stowarzyszenie powstało po to, aby integrować ludzi, aby ich aktywizować, poprawić jakość ich życia – wyjaśnia sołtys i prezes zarządu stowarzyszenia w jednej osobie. Projekt narodził się przy współpracy z poznańską Fundacją Pomocy Wzajemnej Barka. Gdzieś w tle rysował się zamysł uruchomienia spółdzielni socjalnej.

My, tutaj, w gminie Obrzycko nie mamy opiekunek społecznych. I dlatego pomyślałyśmy o spółdzielni z opiekunkami – tłumaczy Grażyna Pietrzak,  zasiadająca w radzie sołeckiej oraz we władzach stowarzyszenia (komisja rewizyjna). – Na początku, kiedy zaczęłyśmy się tym tematem interesować, Barka przyjechała do nas, my byłyśmy w Poznaniu. Ale my pracujemy zawodowo i już nie miałyśmy czasu żeby przekwalifikować się na opiekunki. Owszem, miałyśmy trzy panie, które na początku były zainteresowane, jednak wycofały się. Nie wypaliło.

W stowarzyszeniu działa aktywnie jakieś piętnaście członkiń. Członkiń – to znaczy panów nie przyjmujecie? – pytamy.

To znaczy, że nie było chętnych mężczyzn do przystąpienia do stowarzyszenia – śmieje się pani prezes. Jak wyjaśnia, ZaGaj z Nami tak naprawdę w tym roku się reaktywowało po ponad dwuletniej przerwie. Przerwie spowodowanej złowrogą pandemią Covid-19.

Wybuchła pandemia i mocno nam ograniczyła nasze jakiekolwiek działania – zaznacza Łowigus. Ale pandemia się wyciszyła, a życie wróciło do normy. Do codziennej pracy wróciło i stowarzyszenie.

Działamy

Otrzymałyśmy z gminy dofinansowanie w ramach zadania publicznego na dwa projekty – mówi pani Małgorzata. – W tym roku, jak już wiedziałyśmy, że można będzie coś tam robić, to złożyłyśmy do gminy oferty na realizację zadań publicznych. Napisałam dwie oferty – na warsztaty historyczne oraz na zajęcia sportowe dla mieszkanek. I dostałyśmy pieniądze – 2400 złotych na sport i 1000 na warsztaty. Muszę powiedzieć, że bardzo ładnie nam to wszystko wyszło. Udało się.

Do prowadzenia warsztatów historycznych panie z Gaju zaangażowały historyka-amatora Zbigniewa Dobaka. Odbyły się dwa spotkania poświęcone historii Gaju Małego i gminy Obrzycko. Warsztaty zakończył konkurs dla uczestniczek.

– Działamy małymi kroczkami, zaczyna się dziać – zaznacza sołtys.

Kolejnym, i to wcale nie takim małym kroczkiem, było powołanie do życia w marcu tego roku Koła Gospodyń Wiejskich w Gaju Małym. Nasze rozmówczynie śmieją się, że koło powstało niejako przy stowarzyszeniu, bowiem większość członkiń ZaGaj z Nami zapisało się do KGW. Szefową gospodyń została Anna Czoszyk, a zastępczynią sołtyska.

Udało się pozyskać dla koła pieniądze z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i ta pomoc – 5000 złotych – bardzo nam się przydała. Sfinansowałyśmy na przykład zajęcia „zdrowy kręgosłup”. Było dziesięć spotkań z ćwiczeniami – wspomina Małgorzata Łowigus. – Przychodzą nie tylko kobiety. Przychodzą, uczą się jak wykonywać ćwiczenia, żeby wzmocnić kręgosłup. A choroby kręgosłupa to dziś choroby cywilizacyjne.

Zanim panie z KGW zajęły się kręgosłupami mieszkańców Gaju, była impreza integracyjna. Z kolorowymi proszkami Holi.

– 25 czerwca zrobiłyśmy sobie, jako KGW, imprezę animacyjną z proszkami Holi dla dzieci. Był wiatr duży i trochę nam to zwiewało na boki, ale dzieciaki się ubawiły. Dostały balony, lody, zadowolone były. Zaproponowałyśmy zabawy  animacyjne z animatorem zabaw – relacjonuje pani Małgosia.

– Animatorką jest Gosia. Z racji swojego zawodu – przedszkolanka – potrafi organizować i prowadzić zabawy jak mało kto – dopowiada Grażyna Pietrzak.

„Gajowianki” muszą mieć wianki

Jako koło gospodyń istniejemy krótko, ale już zdążyłyśmy trochę podziałać. Teraz, 17 sierpnia, będziemy miały warsztaty z plecenia wianków, a raczej szycia – zapowiada pani Małgosia. – Nasze KGW nazywa się „Gajowianki”. Skoro w nazwie występują „wianki”, no to musimy mieć te wianki. A przy okazji jest to przyczynkiem do tego, żeby panie mogły się czegoś nowego nauczyć, jakiegoś rękodzieła. Chcemy zorganizować też inne warsztaty rękodzielnicze, bo bardzo dużo młodych dziewczyn się tym interesuje.

– Na naszej sztandarowej imprezie, lipcowym festynie sołeckim, panie zaprezentowały się w pięknych wiankach. Same je sobie zrobiły z żywych kwiatów – mistrzostwo świata! – chwali koleżanki Grażyna Pietrzak.

We własnoręcznie wykonanych wiankach gospodynie z Gaju Małego wystąpią  4 września w najnowszej edycji „Bitwy Regionów”. „Bitwa Regionów” to organizowany przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa  ogólnopolski konkurs kulinarny, promujący tradycyjną, regionalną kuchnię.

Będziemy musiały ugotować potrawę regionalną. Chcemy, aby naszym konkursowym popisem była czernina z szarymi kluskami. Mamy już swoje fartuszki, będziemy miały wianki no i będzie czernina – mówi z dumą sołtys. – Pierwszy raz bierzemy udział w takiej imprezie, nie mamy doświadczenia – martwi się trochę.

I dodaje: – To jest hit, że tak mało zaktywizowana wieś, gdzie naprawdę integracja była na takim zerowym poziomie, nagle okazało się, że w tym wszystkim chcą brać udział i młode dziewczyny, dwudziestoparoletnie, i siedemdziesięcioletnie panie. One się świetnie ze sobą dogadują. Odkryłam niesamowity potencjał wśród tych kobiet. To jest aż nie do opisania! Albo to spowodowała pandemia, że ludziom tak bardzo się chce, albo…

– To spowodowała przede wszystkim nasza sołtys. Bo jak Gosia została sołtysem, to ta wieś zaczęła żyć – tłumaczy Grażyna Pietrzak. – Gosia bardzo się udziela, i w stowarzyszeniu, i w KGW, i na zebraniu sołeckim fajnie potrafi temat przedstawić, coś powiedzieć, przyciągnąć ludzi.

– Nie przyciągam, tylko motywuję ludzi. No i jest jeszcze Ania Czoszyk – precyzuje sołtys. Z uśmiechem.

Uważam, że nasza wieś zaczęła żyć. Owszem, pandemia nam to przerwała i to zdecydowanie, ale dzięki takiemu sołtysowi mamy już na zebraniach sołeckich więcej osób niż wcześniej bywało – kontynuuje pani Grażyna. – Ja pamiętam czasy, kiedy moja mama, dziś 82-letnia, była przewodniczącą KGW w Gaju Małym. Koło miało wówczas siedzibę w bloku w bazie, gdzie jeszcze funkcjonowało kółko rolnicze. Mieliśmy świetlicę i to też wtedy pięknie prosperowało. Kobiety spotykały się, gotowały, piekły, były zabawy, dyskoteki. Teraz, odkąd Gosia jest sołtysem, znowu działamy, naszą sztandarową imprezą jest lipcowy festyn sołecki.

Tradycją stał się Dzień Kobiet, dobrze się przyjął na naszym gruncie – opowiada M. Łowigus. – I mamy stuprocentowe obłożenie. Zanim bilety wypuścimy do sprzedaży, to już ich nie ma – śmieje się. – Kobiety przede wszystkim są zainteresowane. Kobietami ten region stoi.

– Dla panów jest sklep i punkt zbiorczy za sklepem. Ale panowie są tutaj spokojni… – żartuje pani Grażyna.

Są u nas panowie, którzy bardzo się udzielają – Robert, Tomek, działają w klubie Zieloni Gaj Mały. Jako sołectwo przeznaczyliśmy w tym roku 5000 złotych na doposażenie klubu – wyjawia sołtys.

Co dalej?

Panie Małgorzata i Grażyna mają ambitne plany, ale jak podkreślają, do celu chcą zmierzać małymi krokami. Na razie cieszą się z tego, co już udało się osiągnąć. Na przykład z kursów.

Jako sołectwo zorganizowaliśmy kursy nauki języka angielskiego dla początkujących i dla zaawansowanych. Udało się dzięki środkom unijnym. Jeden jest już zakończony, był egzamin. Zorganizowaliśmy także kurs komputerowy – wylicza pani Małgosia.

Obie panie dumne są z lipcowego festynu sołeckiego. – Na naszym festynie wiejskim dziewczyny z KGW piekły ciasta, był smalec wiejski, był chleb pieczony, były ogórki małosolne. Miały swoje stoiska – osobne z ciastem, osobne z chlebkiem i smalczykiem. Byli strażacy. Naprawdę, całkiem przyzwoicie było – podkreśla Małgorzata Łowigus.

Chcemy aktywizować panie, może do jakiegoś teatru pojedziemy? Tylko teraz trzeba bilety z półrocznym wyprzedzeniem zamawiać. Trochę z tym kłopot. Zobaczymy, co nam z tego wszystkiego wyjdzie – podsumowuje pani sołtys.

Marek Libera

– Odkryłam niesamowity potencjał wśród tych kobiet. To jest aż nie do opisania! – mówi sołtys Małgorzata Łowigus

 

 

Na strażaków zawsze można liczyć

 

 

Balon – drobna rzecz, a daje tyle radości

 

 

Obowiązkowym punktem programu każdego festynu są dmuchane zamki

 

 

Dzięki pieniądzom z gminy udało się zorganizować warsztaty historyczne. Można było dowiedzieć się paru ciekawostek o historii Gaju Małego

 

 

Jazda na koniku, to wielka frajda dla maluchów

Poprzedni
Następny