15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Historia pewnego śniadania

Były starosta kupuje hotel Maraton?

– Jestem wewnętrznie zbulwersowana tym, że w sesji nie uczestniczy z nami prezes ZGK. Czyżby był aż tak zajęty? Półtorej godziny temu pan prezes był tak zajęty, że konsumował śniadanko z byłym starostą P.K. (jedynym byłym starostą o inicjałach P.K. jest Paweł Kowzan – red.). A w tej chwili nie uczestniczy w sesji, czyli z tego wynika, że nas olewa – komentowała nieobecność prezesa Koczorowskiego na środowej sesji szamotulskiej rady miejskiej radna Grażyna Augustyniak. A potem odpaliła bombę i wywołała trzęsienie ziemi.

Radna przygotowała szereg pytań dotyczących wyprzedaży majątku „komunalki”. Pod nieobecność Piotra Koczorowskiego z pytaniami musiał zmierzyć się Michał Dziedzic, zastępca dyrektora naczelnego ZGK.

Ostatnio pan dyrektor Dziedzic czuł się obrażony, że go atakujemy, dlatego wolałam tu porozmawiać z panem prezesem, ale on woli śniadanka niż udział w naszej sesji – nie odpuszczała Koczorowskiemu Augustyniak. – W takim razie rozpoczynam pytania. Czy prawdą jest, że w hotelu Maraton przeprowadzony został audyt? Czy przeprowadzała go osoba specjalistyczna, jaki był koszt opracowania tego audytu, jakie zostały opracowane wnioski w postaci raportu? Czy na to mi pan odpowie? – dociekała radna. Trzęsienie ziemi było chwilę później.

„Proszę się nie uśmiechać”

Osoba wyznaczona do tego audytu to jest menedżer z wieloletnim doświadczeniem, również zagranicznym, jeżeli chodzi o prowadzenie tego typu obiektów – wyjaśniał dyrektor Dziedzic. – Koszt audytu – 3000 złotych netto albo brutto. Jeżeli chodzi o szczegóły tego raportu, jest to bodajże 18 stron tekstu. Możemy go oczywiście udostępnić. W dużej mierze uwagi dotyczą marketingu, pozyskiwania klientów, a również spraw związanych z ograniczaniem kosztów. Wniosków jest dużo, dość powiedzieć, że po tym audycie pan prezes postanowił, że pan audytor zostanie zaangażowany, jeśli chodzi o pracę w hotelu i osobiście dopilnuje i wprowadzi zmian w pracy hotelu, który jest w tej chwili w restrukturyzacji. Jednocześnie dokonujemy zmiany organizacyjnej, aby nie generować wyższych kosztów, jeśli chodzi o wynagrodzenia.

O co tutaj chodzi? Ja nie spotkałam się z jakimkolwiek ogłoszeniem w sprawie pozyskania pracownika na to stanowisko. Jak on dostał to stanowisko? Audytor od razu zostaje menadżerem? Duży znak zapytania stawiam za tym pytaniem – mnożyła pytania Grażyna Augustyniak.

Czy prawdą jest, że hotel ma zostać sprzedany? Względnie restauracja hotelowa ma być wydzierżawiona, bo dość głośno na mieście o tym słychać? Jest bardzo duże zaniepokojenie mieszkańców dotyczące wysprzedaży majątku. Spotykając prezesa na śniadanku z byłym starostą, to tu widzę, że jakieś przymiarki istnieją. Proszę się nie uśmiechać, bo to jest prawda. Tego nie wymyśliłam – zwracała się Augustyniak wprost do Dziedzica.

I kontynuowała: – Proszę odpowiedzieć na pytanie – jak on się dostał na to stanowisko menedżera? Kwalifikacje ma? Dla mnie duży znak zapytania. Mogłabym to jeszcze dalej interpretować, bo dość dużo mogłabym w tej sprawie powiedzieć, ale to tyle.

– Interpretacja zależy od woli – czy ta wola jest dobra, czy zła – zauważył filozoficznie Michał Dziedzic. Po czym odniósł się do kwestii szczegółowych.

Liczba menedżerów w obiekcie nie zmieniła się. To znaczy nie zwiększamy zatrudnienia. To jest pierwsza sprawa. Jak on się dostał? Początkowo było to zwykłe zlecenie, a kiedy okazało się, że raport jest napisany bardzo dobrze i wskazuje na faktyczne problemy, postanowiono zatrudnić tę osobę na etacie celem wdrożenia zapisów tego raportu – tłumaczył. – Proszę wybaczyć, ale spółka nie ma obowiązku ogłaszania konkursów na stanowiska, tak, jak to jest w samorządzie, kwestie kadrowe są indywidualną sprawą zarządu spółki.

 Dlaczego nie poinformowaliście nas o tym audycie? Dziwne jest dla mnie, że osoba, która jest od audytu, nagle zostaje menedżerem, zostaje zatrudniona. Jest to niepokojące. Dla mnie jest to bałagan, nie radzicie sobie z pewnymi kwestiami – wytykała Dziedzicowi radna Ilona Kaluga. W kuluarach sali sesyjnej można było usłyszeć, że nowy menedżer to człowiek byłego starosty, mający dbać o jego przyszłe interesy.

Hotel dla starosty?

A co ze sprzedażą hotelu i restauracji byłemu staroście?

Jeżeli chodzi o kwestię sprzedaży, czy wyprzedaży majątku, informuję, że nic takiego nie ma miejsca. Nie ma żadnego chętnego na zakup hotelu, nigdy nie było intencji, żeby hotel sprzedać. Bardzo chciałbym zobaczyć oferty na zakup hotelu. Bardzo bym chciał je zobaczyć, naprawdę – mówił Dziedzic.

I dodał:  – Między Bogiem a prawdą osobiście chętnie bym je rozważył, gdyby były interesujące. Nie ma również aktualnie w planach wydzierżawienia restauracji.

Dyrektor Dziedzic podkreśla, że spółka zatrudniła nie tylko nowego menedżera hotelu i restauracji, ale i nowego szefa kuchni. Ludzi kompetentnych, z doświadczeniem. – Mają bardzo dużo ciekawych pomysłów, które wdrażają. I liczymy na to, że w ciągu 12 miesięcy obiekt bardzo mocno zbliży się do zera, jeśli chodzi o wynik finansowy – zaznacza.

Michał Dziedzic zaprzeczając informacjom o sprzedaży hotelu przyznaje jednak, że ZGK zamierza sprzedać część swojego majątku. Chodzi mianowicie o grunt o powierzchni, 6,6 ha sąsiadujący z oczyszczalnią ścieków w Szamotułach. – Faktycznie, chcieliśmy zbyć ten teren, z którego nie korzystamy i bardzo liczymy na to, że ten teren zbyć się uda. Dlatego, że dla spółki byłyby to bardzo konkretne pieniądze. Wierzymy w to, że w przeciągu kilkunastu miesięcy uruchomi się dofinansowanie zewnętrzne i wtedy te środki byłyby wkładem własnym do naszych projektów – wyjaśnia.  

Co mogą radni?

Czy rada nadzorcza spółki ZGK ma prawo do wysprzedaży majątku? Czy musi być jakaś decyzja rady miejskiej, czy oni, rada nadzorcza, mogą robić co im się podoba? – pytała tropiąca aferę hotelową Grażyna Augustyniak. Pytała radcę prawnego magistratu.

Przemysław Czaczyk wyjaśnił, że do kompetencji rady gminy należy tworzenie i likwidowanie zakładów, przedsiębiorstw, jednostek organizacyjnych oraz wyposażenie ich w majątek.

Co to oznacza? Oznacza to, że gdyby powstał plan, aby sprzedać, zbyć hotel, jako zorganizowaną część przedsiębiorstwa, spółki, to należałoby uznać, że mamy do czynienia z reorganizacją osoby prawnej samorządu, to taka reorganizacja – zbycie zorganizowanej części przedsiębiorstwa – wymagałaby zgody rady gminy wyrażonej w formie uchwały – podkreślał. – Natomiast czynności w zakresie zwykłego zarządu majątkiem spółki, a zatem zbycie zbędnych nieruchomości, to one wymagają odpowiednich zgód, uchwał rady nadzorczej spółki – dodał.

Starosta się śmieje

Bohater afery hotelowej, były starosta szamotulski Paweł Kowzan, zaprzecza jakoby miał zamiar inwestować w hotel Maraton czy restaurację.

Nie, nie mam zamiaru kupienia Maratonu – śmieje się. Przyznaje, że faktycznie w środę spotkał się w hotelowej restauracji z prezesem Piotrem Koczorowskim. – Obok, przy stoliku siedział Maciej Trąbczyński z Michałem Kruszoną. Może to oni chcą kupić hotel? – żartuje w swoim stylu.

(mal)

 

Foto: – Czy prawdą jest, że hotel ma zostać sprzedany? Względnie restauracja hotelowa ma być wydzierżawiona, bo dość głośno na mieście o tym słychać? – stawia pytanie radna Grażyna Augustyniak

Poprzedni
Następny