„Trzymajcie kciuki !”
11-letnia szamotulanka Antosia Racek, u której w grudniu minionego roku nastąpiło wznowienie objawów białaczki, dzielnie zmaga się z chorobą.
Mimo ciężkich chwil, dziewczynka wytrwale stosuje się do zaleceń lekarzy, każdego dnia zyskując przewagę nad nowotworem. Antosia odważnie pokonuje przeciwności, nie zrażając się niekiedy kiepskim samopoczuciem, związanym z efektami ubocznymi stosowanych zabiegów.
„Witajcie moi drodzy! My nadal w szpitalu. Tosia od soboty ma podawaną chemię, za którą czekałyśmy od 15 lutego. Jest to zamiennik chemii, na którą Tosia się uczuliła. Niestety, uczulenie spowoduje wydłużenie leczenia, ponieważ za jedną dawkę tamtego leku musi dostać 6 dawek zamiennika. W sumie 36 wlewów. W jednym etapie dostaje 6 dawek, co drugi dzień. Później trochę przerwy i następne. Mam nadzieję, że tym razem się nie uczuli. Do 23 marca na pewno będziemy na oddziale, a później jak wyniki pozwolą, wypiszą nas na kilka dni do domu. Tosia aktualnie śpi, jest osłabiona i bez apetytu, ale to wkrótce minie. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło sprawnie, bo tym razem jesteśmy wyjątkowo zmęczone i bardzo chcemy do domu. Dobra wiadomość jest taka, że Tosia jest nadal w pełnej remisji” – relacjonowała 15 marca po południu, na swoim blogu, mama 11-latki, Małgorzata Racek.
– Dużo zdrówka dla Tosi, wytrwałości dla rodziców oraz pozytywnego myślenia – życzy rodzinie pan Marek. – Tosiu, jak skończysz kurację chemią, zacznie cię leczyć uśmiechnięte słoneczko, wiosna, świeże powietrze, troskliwa opieka najbliższych, otwarte serca przyjaciół i znajomych. Skoro tak wiele przetrwałaś może być tylko lepiej.
My również trzymamy redakcyjne kciuki!