
Wizyta Straży Granicznej, nielegalni Ukraińcy i… śpiący ratownik
W przedostatnim tygodniu listopada na teren szamotulskiej pływalni wkroczyli przedstawiciele Straży Granicznej, lustrując jak przedstawia się stan zatrudnienia w tym obiekcie.
W efekcie interwencji, szamotulska pływalnia zrezygnowała z oferty Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gniewinie położonym w okolicach Gdańska. Firma ta wygrała niedawno przetarg na obsługę ratowniczą, krytych basenów w Szamotułach.
„Powody kontroli nie są znane”
– W ubiegłym tygodniu we wtorek (23 listopada 2021 roku) doszło do wizyty funkcjonariuszy Straży Granicznej na pływalni. Powody kontroli oficjalnie nie są spółce znane – informuje Michał Dziedzic, zastępca dyrektora naczelnego ZGK w Szamotułach, który gospodarzy pływalnią.
I dalej wyjaśnia: – Straż Graniczna nie wystosowała do spółki żadnego pisma. Przedmiotem kontroli był stan zatrudnienia obcokrajowców na pływalni. Następnego dnia, to jest w środę (24 listopada 2021 r.), nasi pracownicy sporządzili dokumentację (także fotograficzną). Na jej podstawie stwierdzono, że ratownicy zewnętrzni nie wykonywali swoich zadań w sposób zapewniający bezpieczeństwo osób korzystających z pływalni. Wobec tego Zakład Gospodarki Komunalnej w Szamotułach wypowiedział w trybie natychmiastowym umowę na obsługę ratowniczą pływalni i nałożył z tego tytułu karę umowną. Powodem wypowiedzenia było zagrożenie bezpieczeństwa, spowodowane postawą pracowników firmy zewnętrznej. Obecnie obsługę ratowniczą zapewniają ratownicy zatrudnieni przez naszą Spółkę na umowy zlecenia. Umowy zostały podpisane 26 listopada (w piątek) z okresem obowiązywania do końca czerwca 2022 roku. Pływalnia działa bez problemów na dotychczasowych zasadach.
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że funkcjonariusze Straży Granicznej dopatrzyli się nieprawidłowości dotyczących zasad zatrudnienia obcokrajowców. Ponieważ nie zostały w tej mierze spełnione wszystkie wymogi, uznano, że doszło do nielegalnego wykonywania pracy. Dopełnienie wszelkich formalności w tym względzie należało do oferującej swe usługi firmy z Gniewina. Dlatego nie wyciągnięto żadnych konsekwencji wobec spółki ZGK w Szamotułach, która skorzystała jedynie z oferty wymienionej wcześniej firmy.
Szamotulska spółka weryfikuje podmioty z którymi rozpoczyna współdziałać, ale na wstępnym etapie nie doszukała się żadnych zastrzeżeń. Prawdopodobnie chodziło o termin złożenia wniosku o zatrudnienie. Gdyby został on rozpatrzony kilka dni później, osoba nie spełniająca stosownych wymogów mogłaby zacząć legalnie pracować. Szkopuł polegał na tym, że kiedy szamotulskie ZGK starało się o pracowników, zaproponowano ludzi, którzy ostatecznie nie zostali przysłani na pływalnię. Kiedy kwestia niezgodnego z prawem zatrudnienia wypłynęła na jaw, zarządcy pływalni wezwali prezesa WOPR z Gniewina.
Nieoczekiwanie pojawiły się kolejne perturbacje
W konsekwencji z obsługi krytych basenów zdjęto Ukraińców (było ich co najmniej trzech), wobec których zainterweniowała Straż Graniczna. Poprzednią ekipę ratowników, zastąpiła nowa kadra, również z WOPR Gniewino.
Wydawało się, że tym razem sprawa została załatwiona i wszystko przebiegać będzie bez dalszych perturbacji. Tymczasem w trakcie pełnienia swych obowiązków, jeden z nowo przysłanych ratowników… zasnął! A dwóch nienależycie czuwało nad kąpiącymi się, gdyż oddalili się od akwenu wodnego. Fakt, że jedna z osób mających dbać o bezpieczeństwo kąpiących się zasnęła, potwierdził raport sporządzony przez personel pływalni, zdjęcia wykonane przez znajdujące się na jej terenie osoby oraz pismo skierowane przez szkołę podstawową, z której dzieci przebywały na zajęciach w obiekcie wyposażonym w kryte baseny.
Wobec zaistniałych okoliczności, w trybie natychmiastowym wypowiedziano umowę zawartą z firmą z Gniewina, nakładając na nią karę umowną. Spółka ZGK w Szamotułach podjęła radykalne kroki, nie chcąc doprowadzać do sytuacji, w której zarzucono by jej, że mimo otrzymania niepokojących sygnałów nie zareagowała. A w międzyczasie mogłoby stać się coś osobom, korzystającym z krytych basenów.
Po paśmie niefortunnych zdarzeń, „komunalka” zdecydowała się zatrudnić w oparciu o umowy zlecenia miejscowych, szamotulskich ratowników.
ika