
Radny gminny Bogdan Maćkowiak zwraca uwagę na niebezpieczeństwo czyhające na młodzież szkolną z szamotulskiej „dwójki” zgłębiającą wiedzę w budynku obok szpitala.
– Kiedyś teren za kinem Halszka odgradzał od parkingu przy poczcie solidny mur. Ale kilka lat temu został zniszczony przez drzewo wywrócone przez burzę – mówi Maćkowiak. – Od tego czasu rodzice dzieci z podstawówki narzekają, że wielu uczniów wraca sobie ze szkoły do domu na skróty, przez wyrwę po murze, a tam są poustawiane takie płotki metalowe i dzieciaki te płotki przestawiają, a następnie skaczą tam z wysokiej skarpy. Żeby nie doszło do wypadku! – przestrzega radny.
Podobnie problem widzi radny Jerzy Najderek, który pracuje w budynku przylegającym do skarpy dawniej zabezpieczonej murem. – Dzieciaki przestawiają metalowe płotki i skaczą. To się kiedyś źle skończy. Od kilku lat gmina nie robi nic, aby zabezpieczyć to miejsce. Prowizorka, czyli metalowe płotki, nie zdaje egzaminu. Trzeba tu postawić solidny mur, taki jak kiedyś, który zniechęci uczniów od korzystania ze skrótu, a poza tym zabezpieczy skarpę przed osunięciem – przekonuje radny z Baborówka.
I wskazuje na bałagan, jaki panuje pod skarpą – sterty gruzu, śmieci, jakieś worki foliowe. Wszystko w centrum Szamotuł, przy budynku sztandarowej instytucji kultury stolicy powiatu – kina Halszka. Czy miasto Szamotuły ma gospodarza? – zastanawia się nie tylko radny Najderek.
(mal)
FOTO: – Dzieciaki te płotki przestawiają, a następnie skaczą tam z wysokiej skarpy – mówi Bogdan Maćkowiak