Skutki zamknięcia przejazdu na ul. Poznańskiej
Od wtorku 16 marca ruch drogowy we Wronkach działa jak mięsień sercowy na granicy zawału z powodu miażdżycy. Normalnie miasto ma do dyspozycji trzy drogi przejazdu przez linię kolejową Poznań – Szczecin. Teraz musi radzić sobie z jedną. I to jeszcze zwężoną.
Miałem napisać kierowcom prostą instrukcję obsługi Wronek blisko drogowego zawału, ale to nie jest takie łatwe. Krótko po ogłoszeniu informacji o zamknięciu przejazdu na ul. Poznańskiej i wskazaniu objazdu internauci słusznie zauważyli, że wprowadzenie ruchu ciężarówek na wąskie ulice miasta, to bardzo kiepski pomysł. Sugerowali, że na skrzyżowaniu dróg nr 184, 186 i 116 koło Wierzchocina i Binina ciężarówki jadące od strony Pniew i Szamotuł powinny być kierowane do Wronek przez Wierzchocin, Wróblewo, Ćmachowo i Stare Miasto. Po co? Żeby nie musiały mijać się na ul. Powstańców Wlkp. przy cmentarzu parafialnym. I praktyka pierwszych dni objazdu pokazuje, że to internauci wykazali się lepszą wyobraźnią przestrzenną niż decydenci.
Wąskim gardłem, którego warto unikać, jest oczywiście skrzyżowanie ul. Sierakowskiej i Powstańców Wlkp. przy wiadukcie. Szybkość pokonania tego odcinka (gdy jedziemy z Powstańców w Sierakowską) zależy wyłącznie od losu i szczęścia. Gdy około godz. 16:30 przyjedziemy od strony Spomaszu, to na skrzyżowaniu może być pusto (!) i wjedziemy na ul. Sierakowską bez żadnego trudu. Niestety, już kilka minut później korek sięgnie ronda 56. Pułku Piechoty Wielkopolskiej. Regularnie zdarza się, że również ruch na ul. Sierakowskiej od strony rynku utyka w korku na kilka minut.
Tak dzieje się, gdy zatkaniu ulega skrzyżowanie przy wiadukcie i odcinek ulicy Powstańców Wlkp. przy cmentarzu. Głównym powodem są próbujące się wyminąć długie zestawy drogowe. Żeby zrobić to bez trącania się lusterkami ciężarówki (i ich naczepy) co chwilę bezceremonialnie wjeżdżają prawymi kołami na wąski chodnik przy płocie cmentarza na ul. Powstańców, który już od dawna nosi ślady przeciążenia. Katują prostokątną studzienkę przy wejściu na nekropolię. Tylko patrzeć, gdy się zapadnie lub jej pokrywa pęknie i po zmierzchu wpadnie w nią Bogu ducha winny przechodzień. Moim zdaniem i chodnik, i studzienka nie przetrwają tych 2 miesięcy bez ciężkich uszkodzeń.
Z obserwacji ruchu w tym newralgicznym punkcie wynika ważna sugestia dla kierowców jadących ul. Sierakowską od rynku. Jadąc prosto w kierunku Starego Miasta, nie sygnalizujcie lewym kierunkowskazem omijania zwężenia pod wiaduktem! To może zmylić kierowcę, czekającego od strony Spomaszu, na możliwość wyjazdu w lewo. Pomyśli, że chcecie skręcić w ul. Powstańców i ruszy w najgorszym momencie. Skończy się to wymuszeniem pierwszeństwa, ostrym hamowaniem, a może i kolizją. Mam jeszcze drugą sugestię – czasem trzeba najpierw kogoś przepuścić, żeby samemu móc zaraz pojechać.
W poprzednim numerze żałowaliśmy mieszkańców ulicy Sierakowskiej, która przejęła cały tranzyt z Sierakowa i Pniew. Wykrakaliśmy. Sami zobaczcie, jak tam chwilami wygląda. I uważajcie, jadąc tędy, bo jakakolwiek kolizja w tym miejscu, natychmiast wywoła całkowity paraliż Wronek