15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

We wtorek protestowali mieszkańcy Szamotuł

„To jest strajk szamotulan!” „Gdzie jest burmistrz?”

 

31 sierpnia, we wtorkowe późne popołudnie, w Szamotułach przed gmachem urzędu miejskiego odbyła się zapowiadana wcześniej demonstracja „Stop dla smrodu oczyszczalni”.

Organizatorami przedsięwzięcia była inicjatywa społeczna Młode Szamotuły. Od trzech miesięcy jej członkowie zabiegają o to, by mieszkańcy stolicy powiatu i okolicznych wiosek mogli wreszcie uwolnić się od duszących, drażniących drogi oddechowe woni, ulatniających się z szamotulskiej oczyszczalni ścieków.

Z inicjatywy młodych aktywistów, w czerwcu, 500 osób którym na co dzień doskwiera dotkliwie wspomniany problem, podpisało się pod petycją skierowaną do burmistrza Włodzimierza Kaczmarka. Dzięki Młodym Szamotułom odbyły się spotkania z radnymi, przedstawicielami spółki Zakład Gospodarki Komunalnej która zarządza oczyszczalnią ścieków. Pod koniec czerwca założyciel nowego ugrupowania Ignacy Heckert wniósł skargę do komisji gminnej, zarzucając w niej, że nie została wykonana decyzja burmistrza z lipca 2016 roku, nakazująca ZGK usunięcie pozostałości po osadach ściekowych z należącego do niej terenu.

Młode Szamotuły przeprowadziły też debatę z ekspertem specjalizującym się w zagadnieniach związanych z racjonalnym zagospodarowywaniem odpadów, w oparciu o najnowsze, ekologiczne technologie.

Lokalna społeczność mająca już dość uciążliwego fetoru, pyta, dlaczego stolica powiatu ma słynąć z tego, że w niej śmierdzi? I dlaczego ludzie mają się bać otwierać okna i drzwi swych domów? Społeczność miasta i pobliskich wiosek podkreśla, że ich apele i błagania są lekceważone i nie mogą liczyć na skuteczne reakcje w tej mierze.

– Od 6 lat miasto nie potrafi znaleźć pieniędzy na zlikwidowanie uciążliwości zapachowych. Dlaczego nie zrobiono wszystkiego należycie podczas modernizacji oczyszczalni dokonanej w latach 2012-16? – wypowiadają się ludzie zmęczeni trapiącym ich problemem.

„Nasza cierpliwość skończyła się”

Po nieskutecznych próbach pozbycia się kłopotliwej sytuacji, mieszkańcy Szamotuł i pobliskich miejscowości postanowili sięgnąć po bardziej radykalne środki.

Nasza cierpliwość skończyła się. Oczekujemy realnych działań burmistrza i wywozu osadu ściekowego – zapowiadali przygotowujący się do wtorkowej demonstracji. Pojawiło się na niej kilkadziesiąt osób z pokaźnymi transparentami. Widniały na nich hasła i odezwy: „Smród budzi nas w nocy!”, „Kto kazał nie wywozić osadu?”, „Chcemy mieć czym oddychać”, „Nie chcemy mieszkać w smrodzie”, „To nie jest ekologiczne”, „Mamy dość smrodu”, „Smród, brud, nieróbstwo”, „A w Mutowie, równo wszyscy wdychają g****!”.

Niektórzy z zebranych mieli na twarzach założone maski przeciwgazowe, symbolizujące wagę poruszanego problemu lub ubrane białe kombinezony odkażające. Jeden z mężczyzn spacerował po chodniku z atrapą krat zasłaniających jego oblicze, dając do zrozumienia, jak bardzo emitowany z oczyszczalni fetor ogranicza i przytłacza mieszkańców.

W ruch szły hałaśliwe kołatki zwracające uwagę na protestujących. Wejście do urzędu „udekorowano” obrazem przedstawiającym parę szamotulską w maskach przeciwgazowych, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, że magistrat jest wizytówką „Miasta Smrodu”.

„Gdzie jest burmistrz? Gdzie są nasze pieniądze?”

Rozpoczynając wiec, Ignacy Heckert zaznaczał, że to pierwsze tego typu przedsięwzięcie w stolicy powiatu na tak dużą skalę, za którym stoi co najmniej pół tysiąca osób niegodzących się z obecnymi realiami.

Gdzie jest burmistrz, gdzie jest burmistrz? Czujemy się oszukani. To wszystko udało nam się przez ostatnie trzy miesiące obnażyć. Dlaczego osad wciąż leżał na polu? Nie musiał tam leżeć. Miał być wywieziony do 15 lipca, zaczął znikać dopiero dzisiaj. To skandal! Nie może tak być. Musimy działać dalej. Musimy przyglądać się, jak będą przeprowadzane inwestycje. Tu z szacunkiem odnoszę się do wszystkich pracowników ZGK. Zawsze z nami rozmawiali, zawsze z nami byli. Nie ma nigdy z nami burmistrza. Brawa dla pracowników ZGK, bo oni mają odwagę z nami rozmawiać. Kto odpowiada za wydanie kilkunastu milionów złotych? Gdzie są te pieniądze? Dopiero wtedy zaczęło nam śmierdzieć (chodzi o fundusze unijne wydane w latach 2012-16 na przebudowę oczyszczalni ścieków. Po zakończeniu prac, mających udoskonalić funkcjonowanie oczyszczalni, pojawiły się problemy z ulatniającym się z niej intensywnym odorem – red.) – zwracał się do uczestników protestu I. Heckert. Tłum podchwytując myśl rzuconą przez organizatora spotkania, zaczął wykrzykiwać pozostające bez odpowiedzi pytanie: – Gdzie są nasze pieniądze?  Jeden z mężczyzn wtrącał: – Inwestycje są takie, że podwyżkę za śmieci nam szykują. To miasto nie ma burmistrza i nie ma starosty.

Ignacy Heckert z kolei zaznaczał, że pani staroście należą się podziękowania za to, że samorząd na którego stoi czele, miał odwagę zająć w kontrowersyjnej sprawie niezmienne od 7 lat stanowisko, które jest ignorowane. Świadczące o tym, że wszystko, co dzieje się przy oczyszczalni ścieków ze składowanym tam osadem, jest niezgodne z pozwoleniami.

„Jak można potem spojrzeć sobie w twarz?”

Za każdym razem trafne konkluzje Heckerta wywoływały gromki aplauz zebranych.

Są jednak tacy, którzy chcą nam wmówić, że to jest legalne (mowa o składowaniu nieczystości w postaci resztek organicznych, powstających w efekcie oczyszczania ścieków, na polu obok oczyszczalni – red.). To nieprawda. Nie wolno wyrzucać ich na pola. (…) Nie dajmy się. Bądźmy razem. Bo to jest problem Szamotuł. To nie jest problem polityczny. To jest strajk szamotulan – oznajmiał Heckert.

I kontynuował: – Musimy też stanąć w  obronie rolników. Bo w jednym z wywiadów powiedziano, że to ich wina. Że to na pewno śmierdzi przez nich. A to nieprawda. Bo wiemy, że jest inaczej. Na wsi to co pachnie, to była łąka w porównaniu do tego, co zalewało pole i miasto, całe 14 km kwadratowych. Jest jeszcze jedna  sprawa. Jeżeli jest z nami Dawid, to chciałbym, żeby odczytał jedną ważną rzecz. Dowiedzieliśmy się, że to, co się nam pokazuje, to jest znów nieprawda. Jak mamy się nie czuć oszukani, jak można tak robić? Jak można potem sobie w tym mieście spojrzeć w oczy? Powiedziano nam, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zakazał wywozić osady. To nieprawda, WIOŚ tak nie powiedział.

Tutaj mam odpowiedź z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska – nikt nie wydał polecenia zakazującego wywozu odpadów zalegających na polu – wyjaśniał poproszony o to Dawid. Kilka tygodni temu natomiast prezes ZGK Piotr Koczorowski zaznaczał, że przedsiębiorstwo, którym kieruje, nie usuwa wydzielających przykrą woń odpadów, ponieważ WIOŚ przeprowadzający kontrolę na terenie oczyszczalni ścieków pobiera z nich próbki do badań.

Hańba! – skandował tłum, dając upust swemu niezadowoleniu.

Mimo wielu emocji towarzyszących protestującym, wtorkowy wiec przebiegł bez niespodziewanych ekscesów.

Za każdym razem trafne konkluzje prowadzącego wiec Ignacego Heckerta, wywoływały gorący aplauz tłumu

 

Poprzedni
Następny