
Mieszkańcy ul. Słonecznej w Pamiątkowie mają problem. Z parkującymi i paczkomatem
– Mam prośbę, aby zainteresować się problemem komunikacyjnym na ulicy Słonecznej oraz Szkolnej w Pamiątkowie, przy której jest szkoła – apelował na ostatniej sesji szamotulskiej rady miejskiej Piotr Olszewski. – Ja się chyba nerwowo wykończę, a to była taka spokojna ulica – mówi o sytuacji na Słonecznej jej mieszkaniec, Czesław Wajer, emerytowany dyrektor pamiątkowskiej szkoły. Pojechaliśmy sprawdzić. I jest gorzej, niż przedstawiał to radny Olszewski.
– Rodzice przywożą dzieci do przedszkola, zostawiają samochody na przykład na ulicy Słonecznej czy Szkolnej, gdzie jest zakaz parkowania. I ja się im nie dziwię, ponieważ nie ma miejsc, gdzie mogliby zostawić swoje pojazdy i przyprowadzić dzieci – zaznacza Piotr Olszewski.
I zwraca uwagę na problem, jaki mają pamiątkowianie mieszkający w pobliżu szkoły: – Mieszkańcy nie mogą wjechać do swoich posesji przy których rodzice zostawiają samochody. Następnie również nauczyciele parkują na Słonecznej i jest problem z dojechaniem do posesji ciężkimi samochodami, jeżeli ktoś coś przewozi.
-
- Paczkomat to duże udogodnienie dla mieszkańców. Ale dla jego sąsiadów jest utrapieniem. Skarżą się na warkot samochodów, trzaskanie drzwi skrytek, wieczny hałas
-
- Mieszkańcy ul. Słonecznej w Pamiątkowie nie mają lekko. Samochody zaparkowane gdzie popadnie utrudniają życie. Prawdziwy Armagedon jest tu w godzinach rannych
-
- – Rodzice przywożą dzieci do przedszkola, zostawiają samochody na przykład na ulicy Szkolnej, gdzie jest zakaz parkowania – mówi radny Piotr Olszewski. A policji dawno tu nikt nie widział
-
- Kierowcy ciężarówek na Słonecznej nie mają łatwo. Przekonał się o tym pracownik firmy Mac Benz z Szamotuł rozwożący olej opałowy
-
- Biały hyundai i30 parkuje przy paczkomacie utrudniając wyjazd panu Czesławowi z posesji i blokując ruch na Słonecznej. – Tylko odbiorę dziecko ze szkoły – mówi sympatyczna mama z hyundaia
Kolejna plaga egipska
Kolejną plagą egipską, która nawiedziła ul. Słoneczną jest… paczkomat. Zainstalowany został ostatniego dnia sierpnia na prywatnej działce, na której położony jest budynek z pizzerią.
– Wiem, że nie mamy na to wpływu żadnego, ale ciągle tam ktoś przyjeżdża i odbiera paczki – dostrzega problem radny Olszewski.
W środę, przed dwunastą w południe, jesteśmy na miejscu. Na Szkolnej długi rząd parkujących samochodów, po obu stronach wejścia do szkoły. Parkujących niekoniecznie zgodnie z przepisami. Policjanci z drogówki mieliby tu mandatowe żniwo.
Skręcamy w Słoneczną. Oooo… tu to dopiero się dzieje! Auta stoją gdzie popadnie, gdzie da się je upchnąć. Miejscowi nie mają na swojej ulicy lekkiego życia.
Przed paczkomat, posadowiony obok otwartej parę dni temu pizzerii „Manufaktura 13”, a przy samym płocie i wjeździe na posesję pana Czesława Wajera, podjeżdża szara skoda fabia. Z auta dobiega głośna muzyka – ku uciesze kierowcy, a ku zgryzocie pana Czesława, długoletniego nauczyciela, emerytowanego dyrektora pamiątkowskiej szkoły. Lat 84.
– Paczkomat stoi pięć metrów od mojego domu. Jest wykonany z blachy, przy zatrzaskiwaniu drzwiczek od skrytek robi okropny hałas – skarży się pan Czesław. Potwierdzamy, hałas jest.
– Już około 6.00 rano przyjeżdża kurier ciężarówką z dużym ładunkiem paczek i załadowuje paczkomat. I zaraz po nim przyjeżdża cała masa samochodów po odbiór zamówionych przesyłek – opowiada pan Wajer codzienne przeżycia. – Nikt nie wyłącza silnika, zawracają pod moimi oknami, blokują mi wyjazd z podwórka, każde zamknięcie skrytki polega na waleniu drzwiczkami.
Czas na przedszkolaki
Po paczkomatowej, przymusowej pobudce o 6.00 rano, mieszkańców Słonecznej już o 7.00 czekają kolejne atrakcje.
– O 7.00 rano przyjeżdżają rodzice z dziećmi przedszkolnymi, o 8.00 rodzice z dziećmi szkolnymi, a do tego nauczyciele swoimi autami też tu parkują – relacjonuje Czesław Wajer.
I dodaje: – Wszyscy tu parkują, zawracają. Do paczkomatu średnio dziennie przyjeżdża – liczyłem – sto aut. Około 13.00 przyjeżdża kolejna ciężarówka z dostawą paczek. A po niej rusza kolejna kawalkada ludzi po swoje paczki. A po nich rodzice po dzieci. Ostatnia dostawa paczek do paczkomatu jest o 18.00. Wtedy, tak do 20.00, pojawia się trzecia fala odbiorców przesyłek.
Pan Czesław podkreśla, że nie ma nic do paczkomatów, że rozumie postęp technologiczny, ale…
W samo południe na Słonecznej panuje pozorny spokój. Pozorny. Po odjeździe szarej fabii, przed paczkomat podjeżdża biały hyundai i30. Parkuje dość niefrasobliwie, bo przodem blokuje wyjazd z posesji pana Czesława. A do tego blokuje kompletnie ruch na Słonecznej, bowiem do aut zaparkowanych po drugiej stronie wąskiej ulicy nie ma więcej niż półtora metra. Przejedzie tylko rower. Albo pierwszoklasista na hulajnodze. Z hyundaia wysiada sympatyczna mama dumnego ucznia miejscowej podstawówki. Pokazuję palcem wiszącą na bramie, a zawieszoną przez pana Czesława, tablicę z napisem „Zakaz parkowania”. Sympatyczna mama wyjaśnia, że zostawia samochód tylko na chwilę: – Tylko odbiorę dziecko ze szkoły.
Kiedy widzi obiektyw aparatu fotograficznego skierowany w stronę auta, momentalnie odjeżdża. Wręcz – dematerializuje się. Ale po chwili przybiega – tak, tak, na własnych nożynach – aby dowiedzieć się, co to za indywiduum pstryka jej fotki.
Pułapka na ciężarówki
Tymczasem z jednej z posesji na Słoneczną usiłuje wyjechać ciężarówka-cysterna z firmy Mac Benz Macieja Kłaczkiewicza z Szamotuł, dostarczająca klientom olej opałowy. Chcieć – w tym przypadku – to niekoniecznie móc. Zaparkowane auta uniemożliwiają ciężarówce swobodny i bezpieczny skręt w prawo, w kierunku ul. Szkolnej. Za mało miejsca! Parkującym osobówki zabrakło wyobraźni, zdrowego rozsądku i czegoś jeszcze.
– Chyba zadzwonię po policję – mówi zdenerwowany kierowca cysterny. Policja pewnie miałaby ważniejsze sprawy, z czego kierowca zapewne zdaje sobie sprawę, bo zamiast telefonować, zwraca się do dziennikarza o drobną przysługę.
– Niech pan patrzy do tyłu, czy czegoś nie zahaczę – prosi. A z tyłu stoi zaparkowane volvo. Zaparkowane równie nieszczęśliwie, jak wszystkie pozostałe pojazdy na Słonecznej. Kierowca dokonuje cudów zręczności i po kilku próbach udaje mu się wydostać z pułapki. Bez strat. Ufff… Maciej Kłaczkiewicz zatrudnia dobrych fachowców.
Pan Czesław patrząc na manewry kierowcy z olejem opałowym mówi, że na Słonecznej to normalka.
– Tu nawet śmieciarka ma problem, czasami jak nie dadzą rady wjechać, to objeżdżają wioskę i wracają. Gdyby tu był zakaz wjazdu albo zatrzymywania się, żeby ludzie musieli te parę metrów podejść pieszo po te paczki do paczkomatu, to już byłoby lepiej – wskazuje na jeden ze sposobów rozwiązania problemu.
Zgodnie z prawem
Kiedy 31 sierpnia tego roku na Słonecznej pojawił się paczkomat, Czesław Wajer poprosił o pomoc w jego likwidacji szamotulski magistrat. Wspomniał, że urządzenie zatruwa mu życie, a jest osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym (po chorobie nowotworowej, po zawale). Urząd pismo pana Czesława przekazał nadzorowi budowlanemu. Inspektor Maciej Łukaszewski odpowiedział: „Wykonanie paczkomatu, zgodnie z ustawą Prawo budowlane nie wymaga pozwolenia na budowę, ani dokonania zgłoszenia w organach administracji architektoniczno-budowlanej, niezależnie od jego usytuowania. Ewentualne naruszenie zasad współżycia społecznego może stanowić przedmiot roszczeń, które winny być dochodzone na drodze postępowania cywilnego przed sądami powszechnymi”.
– Proszę pana, ja mam 84 lata i ja mam iść do sądu? – pyta retorycznie pan Czesław.
– Bywa, że jednej osobie takie urządzenie przeszkadza, a innym się przydaje. Ciężko to rozstrzygać – tłumaczy inspektor Łukaszewski w rozmowie z „Gazetą”. – Warto więc spróbować porozumieć się wzajemnie, bo na co dzień mamy wystarczająco dużo trudności i konfliktów. Ustawodawca jest za tym, żeby ułatwiać działalność gospodarczą i stąd swobodne regulacje prawne. Ludzie z kolei mają pretensje, że ktoś stawia coś przy ich działce, chociaż nie zostali oni o tym powiadomieni.
– Człowiek jest bezradny, tylko w łeb sobie strzelić, to jest piekło na ziemi tutaj. Od rana ruch, hałas, trzaskanie – dodaje załamany Czesław Wajer. – Można przecież taki paczkomat ustawić w innym miejscu, są lepsze lokalizacje, np. przy Dino. Mam córki w Pile i Zielonej Górze, ale nie myślę się przenosić na stare lata. Starych drzew się przecież nie przesadza.
Pan Czesław, wbrew pozorom, nie jest zgorzkniałym przeciwnikiem wszelkich form biznesu. Bardzo pochlebnie wyraża się o chłopakach piekących po sąsiedzku pizzę, a już z prawdziwą nostalgią wspomina Monikę Nowak, która do niedawna prowadziła tam cukiernię „Majka”.
– Jest tu pizzeria, ale oni są w porządku – ja od samego zapachu cały dzień nie muszę jeść – śmieje się. – W porządku faceci są, zapraszali mnie na degustację, muszę koniecznie wpaść. Przedtem była tu cukiernia pani Moniki, też fajnie było. Przychodziły dzieciaki, bawiły się. No a teraz paczkomat mi ustawili, nic nie powiedzieli, żadnej informacji.
A co z parkingiem?
Wicedyrektor Szkoły Podstawowej w Pamiątkowie, Renata Wielińska-Sorbian, doskonale zna problem z brakiem miejsc parkingowych na Szkolnej i Słonecznej.
– To, co mamy przy szkole, to jest tak zwana droga pożarowa. Absolutnie nie ma ona statusu parkingu. Kiedy jeden z kierowców stanie w tym miejscu, dwa samochody nie mogą się tam minąć – tłumaczy. – Wszystkie osoby zatrudnione w szkole nie byłyby w stanie pomieścić się na tym obszarze. A mamy obecnie 51 nauczycieli, w przeważającej części dojeżdżających spoza Pamiątkowa i 24 pracowników administracji i obsługi. Mamy też sporo uczniów, przedszkolaków i dzieci uczęszczających do zerówki. Łącznie jest ich około 480. Dlatego ranną porą i kiedy dzieci są odbierane po zajęciach, panuje przy szkole duży ruch i faktycznie występują problemy z parkowaniem.
Wicedyrektor zaznacza, że bezpośrednio przy szkole ciężko byłoby wydzielić miejsce o odpowiednio dużej powierzchni, na którym mogliby pozostawiać samochody personel szkoły i rodzice.
– Naprzeciwko naszej placówki oświatowej, przy ulicy Słonecznej, jest pusty teren, ale nie wiem jakiego ma on właściciela. Ten problem był już znany w samorządzie gminnym, zwłaszcza, że wraz z rozbudową naszej placówki oświatowej przybyło dzieci. Myślę, że pod adresem gminy padały już pytania o kwestie parkingu. Akurat nie mieszkam w Pamiątkowie, ale może pan Piotr Olszewski, jako radny, wie coś więcej o tym, gdzie możliwe byłoby urządzenie parkingu szkolnego – dodaje.
Pożyć w spokoju
– Zobacz pan, jaki człowiek biedny jest na stare lata – mówi pan Czesław. – Ja byłem tutaj, w Pamiątkowie, dyrektorem szkoły od 1976 roku, 42 lata przepracowałem w nauczycielstwie. Człowiek poświęcił tu życie, położył serce. A tu takie coś… Starszemu człowiekowi postawić pięć metrów od okna paczkomat, taki hałas. Może za długo już żyję i nie pasuję do tych nowych czasów? – zastanawia się.
Po czym dodaje z lekkim uśmiechem oraz błyskiem w oku: – Chciałoby się jeszcze trochę pożyć w spokoju… I na ładne dziewczyny popatrzeć…
Rozmawialiśmy z właścicielami nieruchomości, na której stanął paczkomat. Nie chcieli wypowiedzieć się na łamach gazety, nie wyrazili zgody na przedstawienie ich stanowiska w opisywanej sprawie.
Marek Libera