Żeglarska pasja Sandry Jankowiak z Szamotuł
To wydarzenie odmieniło jej życie. Sukces, który osiągnęła odsłonił jej inne perspektywy na przyszłość. Mowa o szamotulance, Sandrze Jankowiak.
W ubiegłym roku, w najbardziej niespodziewanym momencie, otrzymała ona propozycję stworzenia tandemu żeglarskiego z olimpijką z Tokio 2020, Aleksandrą Melzacką. Swoją wspólną przygodę rozpoczęły udziałem w Mistrzostwach Europy, które odbyły się w sierpniu 2021 roku. Był to jednak już trzeci powrót Sandry do świata żeglarskiego.
Jeszcze 3 lata temu znajdowała się ona w grupie walczącej o awans na Igrzyska Olimpijskie, jako reprezentantka kadry narodowej. Z racji zasad panujących na Igrzyskach, tylko jedna załoga z kraju może w nich brać udział. W polskiej ekipie udało się to właśnie Aleksandrze Melzackiej. Od 2019 roku Sandra przez trzy lata nie udzielała się w żeglarstwie.
– Moja przerwa w żeglowaniu była spowodowana rezygnacją partnerki z załogi. Z uwagi, że jest to klasa dwuosobowa, niemożliwe było dalsze pływanie i startowanie w zawodach żeglarskich – tłumaczy szamotulanka.
We wrześniu 2021 roku, dziewczęta po dwóch dniach wspólnego pływania w Gdańsku, wyruszyły do Grecji. Tam w dniach od 14 do 19 września odbyły się mistrzostwa Europy. Podczas rywalizacji w greckiej miejscowości Tesaloniki dzielne dziewczyny uplasowały się na piątej pozycji. Kolejny wspólny występ na mistrzostwach Polski również odbił się dla nich wielkim echem. Nietuzinkowe żeglarki zdobyły tytuł mistrzowski i złoty medal, plasując się na pierwszym miejscu.
– To dla nas dobra prognoza dalszej współpracy. Chciałybyśmy zrobić wszystko, żeby kontynuować wspólną przygodę i zainicjowane osiągnięcia – zapowiadała we wrześniu minionego roku Sandra.
Szansa na igrzyska w Paryżu
To, co wydarzyło się w trakcie wrześniowych mistrzostw Europy, rozpoczęło nowy etap w jej życiu. Szamotulanka postanowiła, że odtąd żeglarstwo nie będzie dla niej wyłącznie hobbistycznym zamiłowaniem, ale zacznie traktować je jako profesję, nawet kosztem porzucenia wykonywanej na co dzień pracy.
– Czuję, że nasz duet może wypalić. Mamy przed sobą ogromną szansę wyjazdu w 2024 roku na igrzyska do Paryża . Jeżeli wszystko się powiedzie, to najważniejszą imprezą w przyszłym sezonie 2022 roku, będą dla nas mistrzostwa świata w Kanadzie. Będziemy robiły wszystko, żeby w nich jak najlepiej wypaść – oznajmiała we wrześniu ubiegłego roku S. Jankowiak.
Zafascynowała się żeglarstwem mając 8 lat
– Moje zainteresowanie żeglarstwem wzięło się z zajęć wychowania fizycznego, które w Szkole Podstawowej nr 1 w Szamotułach prowadził trener żeglarstwa pan Andrzej Piątkowski. To właśnie on zaraził mnie tą dyscypliną. Moja fascynacja nią zaczęła się, kiedy miałam 8 lat. Potem nastąpiło przecieranie szlaków do poważniejszych wyzwań – wyjawia nasza rozmówczyni.
W młodzieńczych latach zgrupowania i regaty żeglarskie finansowane były głównie przez rodzinę. Najbliższym miejscem, w którym nastoletnia szamotulanka mogła doskonalić swoje umiejętności, był Kiekrz pod Poznaniem. W trakcie sezonu żeglarskiego, trwającego od maja do października, Sandra brała udział w regatach w Trójmieście, na Mazurach czy w okolicach Zegrza i Chojnic.
– Rodzice byli dla mnie bardzo wyrozumiali i mnie wspierali. Jeździli ze mną na zawody, dopingowali mnie. Teraz to wszystko wróciło – wspomina szamotulanka.
Z żeglarstwa nie wyleczona
Łódka, na której aktualnie żegluje, to dwuosobowa klasa olimpijska – 49er FX. Regaty odbywają się głównie za granicą, a sprzęt jest bardzo kosztowny. Szamotulanka należy do kadry Narodowej Polskiego Związku Żeglarskiego, jako członkini Organizacji Środowiskowej Akademickiego Związku Sportowego w Poznaniu. Działa w nim około 12 lat.
Sandra jest absolwentką Politechniki Poznańskiej, którą ukończyła w 2020 roku z tytułem magistra inżyniera. Tuż po studiach szamotulanka pracowała w branży produkcyjnej, a następnie w firmie informatycznej. Zgodnie jednak z zapowiedziami, zafascynowana poskramianiem morskich przestworzy, porzuciła dotychczasową profesję, by w pełni poświęcić się ukochanej dyscyplinie sportu.
– Z żeglarstwa nie wyleczona… tak kiedyś pisała moja znajoma. Zgadzam się z nią całkowicie, bo to uzależnia. To, co stało się we wrześniu minionego roku, wywróciło u mnie wszystko do góry nogami. Wróciłam do domu z olbrzymim uśmiechem na twarzy. Zadowolona i troszkę zaskoczona – oznajmia Sandra.
Od 5 stycznia do 24 lutego tego roku, przebywała ona na zgrupowaniu żeglarskim na Wyspach Kanaryjskich. Tam podczas organizowanych regat trenowała wytrwale, by przygotowywać się między innymi do mistrzostw, które mają odbyć się w 2024 roku.
– Teraz moje wysiłki i starania obracają się wokół sponsoringu. Wyjazdy i sprzęt mamy zapewniony. O zaspokojenie innych potrzeb musimy zabiegać we własnym zakresie. Mile widziane byłoby więc wsparcie w formie współpracy ze strony chętnych osób bądź instytucji – zaznacza szamotulska żeglarka.
Poczucie wolności
Co jej daje sport, który uwielbia? Poczucie wolności, ogromne dawki adrenaliny, sporo szczęścia, kontakt z naturą, pokorę wobec żywiołu, którym jest woda, umiejętność panowania nad nią i nad sobą.
– Poprosiłam mojego partnera i znajomych, żeby udali się ze mną na ubiegłoroczne zawody do Gdańska. Kiedy płynęli obok mnie motorówką, przyznali, że żeglowanie zupełnie inaczej wygląda na zdjęciach, a co innego dzieje się na wodzie, w samym wirze akcji. Ten sport jest wyzwaniem nie tylko fizycznym, ale również psychicznym. Wiąże się z koniecznością wielu wyjazdów. Jeżeli już zaangażujemy się na sto procent, można powiedzieć, że 300 dni w roku to są dni poza domem. Trzeba więc umieć radzić sobie z rozłąką. To oznacza cierpliwość, wyrozumiałość. Nie tylko piękne, wzniosłe chwile zwycięstw. Niestety, minusy tego sportu polegają na tym, że nie możemy mieć zawsze bliskich ze sobą. Jednak te trzy lata przerwy w żeglowaniu były dla mnie ciężkim okresem, bo brakowało mi emocji i energii, które wyzwala ten sport. To, co się wydarzyło w minionym roku, to jakby sygnał wskazujący, że właśnie w tym kierunku mam podążać. Żeglarstwo to moja pasja. Warto zrobić wszystko, żeby nie zmarnować ani jednego dnia i realizować się – wyznaje Sandra.
ika