15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

To jest przystanek na miarę naszych możliwości

O sukcesach rozmawiamy z szamotulskim radnym gminnym Jerzym Najderkiem

Radny Jerzy Najderek apelował niedawno o zmianę lokalizacji tymczasowego przystanku komunikacji miejskiej usytuowanego na ul. Dworcowej w Szamotułach, koło poczty, albo zainstalowanie tam zadaszenia, które dawałoby choć odrobinę cienia. – Przystanek znajduje się w samym słońcu – alarmował. No i jest sukces – koło poczty pojawiła się budka z daszkiem. Zgodnie z życzeniem.

Przystanek na Dworcową przeniesiony został z Rynku na czas prowadzenia tam prac rewitalizacyjnych.

Miałem parę sygnałów od mieszkańców naszej gminy odnośnie przystanku przy poczcie – mówi Najderek. – Ustawiono tam trzy ławeczki dla korzystających z autobusu. W pełnym słońcu. Mieszkańcy, którzy czekają tam na autobus, dosłownie gotują się. Ludzie narzekają, wskazują, że to miejsce jest nieodpowiednie i proszą o przeniesienie tego przystanku w inny rejon centrum miasta. Albo zainstalowanie tam jakiegoś daszku, żeby wytworzyć trochę cienia. W tak nasłonecznionym miejscu nie da się czekać na autobus.

Wielu szamotulan podzielało pogląd Jerzego Najderka oraz osób, które się do niego zwracały. „No, tam przystanek to masakra, ale jakoś trzeba to przepękać i być ostrożnym” – komentowała na naszym fejsbuku pani Małgorzata. „Masakra” – podsumowała krótko pani Maria. „Wszyscy apelują o cień i zieleń, a nie beton! Czy to do władz nie dociera?” – zastanawiał się pan Krzysztof. Dotarło. W miniony wtorek koło poczty pojawiła się ekipa montująca wiatę przystankową.

Radny nie zauważył

– Szanowny panie radny, cieszy się pan z sukcesu? – pytamy Jerzego Najderka.

– Jakiego?

– Przed momentem na Dworcowej, koło poczty, pojawiła się ekipa i montuje wiatę – przystanek autobusowy. Ochroni przed wiatrem i deszczem, a może i przed słońcem.

– No nie widziałem! Słowo daję. Ale już wychodzę z zakładu… Idę zobaczyć (radny Najderek pracuje w budynku sąsiadującym z pocztą – red.). Aaa, jest coś, jest… Taka mała budka. Na razie jest konstrukcja z kątowników i ławeczka. Byle tylko tego pleksą nie obili! (obili – red.). Konstrukcja jest na czarno pomalowana, a ławeczka malutka. Zmierzę, jaką to ma długość, ile osób będzie mogło usiąść…  Dwa i pół metra. Jeżeli usiądą takie osoby jak my, to sześć osób się zmieści.

– A więc – jest sukces? Jest!

– Jest sukces. Ha, ha, ha…

– Trzeba by kogoś pochwalić, tylko nie wiem kogo. Może sami powinniśmy się pochwalić? Bo radny poruszył temat, a „Gazeta” napisała.

Może sami w tym przypadku (śmiech).

 

Tymczasem w Baborówku…

– Niezmiernie rzadko zdarza się w Szamotułach, że jeśli radny opozycyjny na coś zwróci uwagę, a „Gazeta” o tym napisze, to przynosi to efekt.

– Nie ukrywam, że jeśli „Gazeta” coś napisze, to jest efekt. Ale nie zawsze władza idzie tą drogą. Niestety, w Baborówku sprawa kolejowego węzła przesiadkowego stoi w miejscu. Te informacyjne tablice interaktywne, jak i pozostałe wyposażenie węzła, pozostają w niezmiennie tragicznym stanie. Czyli są niesprawne. Nie ma żadnej poprawy.

– Ale znak drogowy został wyprostowany.

– No tak, bo rurę ręcznie można było wyprostować. Jednak poza tym w Baborówku nic się nie dzieje. Problem z kanalizacją burzową w ulicy Dworcowej nadal pozostaje nierozwiązany. Nie wiem, może trzeba będzie skargę na burmistrza złożyć? Będę starał się umieścić Dworcową w budżecie na przyszły rok, a jeśli się nie uda – no to już nie wiem…

– A ja właśnie zauważyłem wykopy przy wlocie Dworcowej w Szamotulską w Baborówku. Pomyślałem, że oto rusza modernizacja burzówki w Dworcowej.

To by była bajka! Ale, niestety, nie jest. A co jest? „Komunalka” sprawdza zawory i przyłącza wody, stąd wykopy. W mieście władza jeszcze czuje jakiś respekt przed mieszkańcami, ale na wsi? Przystanek przed pocztą władza zrobiła w każdym razie. Nawet nie zauważyłem, że on powstaje! To jest sukces.

– Na miarę naszych możliwości!

– Dokładnie tak. A będzie kolejny sukces, bo wreszcie – po kilku latach – na tyłach kina Halszka powstanie murek odgradzający jego podwórko od parkingu przy poczcie. Przypomnę, że oryginalny murek kilka lat temu zniszczyło potężne drzewo wyrwane z korzeniami przez wichurę. Kolega radny Bogdan Maćkowiak poruszył tę kwestię na ostatniej sesji rady miejskiej, a „Szamotulska” to opisała. Drzewo sami usunęliśmy, sami posprzątaliśmy bałagan, monitowaliśmy sprawę. Gmina jedynie prowizorycznie ustawiła na wysokiej skarpie metalowe płotki stojące do dziś. Tymczasem dzieciaki z „dwójki” skracają sobie drogę do domu właśnie przez tę skarpę, przez te prowizoryczne płotki. Przeskakują je, albo odsuwają, i skaczą z góry, ze skarpy, jak koźlaczki małe. Niejeden się przewrócił, spadł, aż dziw, że żaden się nie połamał. Poodzierani tylko byli.

– No cóż, prowizorki w tym kraju są najtrwalsze. A w Szamotułach szczególnie.

– Zgadza się. Już kilka lat trwa ta prowizorka. Dla dzieciaków takie płotki to  żadna przeszkoda. Był tutaj ostatnio pan Stanisławiak, oglądał, mierzył. I mówił, że panowie Kaczmarek i Luther prosili go o wycenienie budowy nowego murku.

– Nooo, skoro burmistrz Kaczmarek i pan Roman Luther o tym mówią… W końcu to najwyższa instancja w gminie!

– Pan Stanisławiak twierdził, że to będzie solidna konstrukcja, na fundamencie, zakończona elementem ażurowym.

– To trzeba będzie pochwalić. Nie ma wyjścia.

– Bogdan Maćkowiak zadziałał ostro. Z kolei pan przewodniczący rady był tu wiele razy, jeździł, właściciel parkingu nie raz mówił mu o problemie i nic.

– Może akurat patrzył w inną stronę i nie widział?

– A może, może…

Rozmawiał Marek Libera

 

Poprzedni
Następny