Trwa gorąca dyskusja wokół projektu rewitalizacji linii kolejowej Szamotuły – Międzychód
2 850 000 zł to kwota, jaką gmina Szamotuły przeznaczy na dofinansowanie rewitalizacji linii kolejowej Szamotuły – Międzychód. Decyzję o wsparciu budzącego kontrowersje projektu poparli większością głosów szamotulscy radni gminni. Przeciwny był jedynie Bartosz Węglewski oraz Jan Dziamski.
Pomysł rewitalizacji, a właściwie gruntownej odbudowy linii dawnego „Jasia”, budzi wśród mieszkańców, nie tylko Szamotuł, sporo emocji. Argumenty zarówno zwolenników jak i przeciwników projektu prezentujemy na łamach „Gazety” już od wielu miesięcy.
– Projekt ten będzie realizowany przez marszałka województwa wielkopolskiego – mówi Dariusz Wachowiak, wiceburmistrz Szamotuł. – To będzie zadanie województwa. Marszałek złożył wniosek o dofinansowanie odbudowy tej linii do rządowego programu Kolej Plus. Rząd pozytywnie przychylił się do wniosku pana marszałka i dofinansował ten projekt w wysokości 85 procent, czyli kwotą około 370 milionów złotych. Przypomnę, że wartość całego projektu to 438 milionów.
65 milionów do podziału
Jak tłumaczy Wachowiak, udział finansowy samorządu województwa wielkopolskiego, czyli 15 procent wartości projektu, tj. 65 mln zł, został podzielony zgodnie z propozycją marszałka w ten sposób, że połowę tej kwoty pokryje województwo, a drugą połowę gminy i powiaty położone przy linii Szamotuły – Międzychód. Kwoty partycypacji przypadające poszczególnym samorządom kształtują się następująco: Powiat Międzychodzki – 7 050 000 zł, Powiat Szamotulski – 3 860 000 zł, Gmina Międzychód – 6 900 000 zł, Sieraków – 3 530 000 zł, Chrzypsko Wlk. – 500 000 zł, Szamotuły – 2 850 000 zł, Pniewy – 2 405 000 zł, Województwo Wielkopolskie – 32 870 000 zł. Nie jest jeszcze ustalona kwota udziału przypadająca Gminie Ostroróg.
– Jeśli chodzi o uchwały w sprawie zatwierdzenia tych kwot przez poszczególne samorządy, to decyzje zostały już podjęte przez Powiat Międzychodzki, Województwo Wielkopolskie oraz gminy – Międzychód, Sieraków, Chrzypsko (a od 29 lipca także Szamotuły – red.). Pozostałe procedują to i ma to się odbyć do końca sierpnia – wyjaśnia wiceburmistrz.
Duże zaniepokojenie wśród szamotulan wywołuje przewidziana w studium planistyczno-prognostycznym rewitalizacji linii nr 368 likwidacja przejazdu kolejowego na ul. Targowej oraz przejścia pieszego na promenadzie. Byłoby to rozwiązanie zgubne dla płynności ruchu w stolicy powiatu, bowiem ul. Targowa stanowi, zwłaszcza dla mieszkańców Gałowa czy Zatorza, rodzaj quasi- obwodnicy. Tymczasem wiceburmistrz Wachowiak uspokaja.
– Jeśli chodzi o kwestię przejazdów kolejowych i przejścia na promenadzie, to wykonawca studium zwrócił się do nas o zaopiniowanie tego wstępnego studium i my zaopiniowaliśmy to negatywnie, ponieważ zupełnie nieracjonalne byłoby zamykanie zarówno przejścia, ale przede wszystkim przejazdu kolejowego na Targowej. Bo jest to swego rodzaju bypass – zaznacza Dariusz Wachowiak.
I dodaje: – Tam, na Targowej, kiedyś były prowadzone badania natężenia ruchu i okazało się, że przejeżdża dziennie około 600 samochodów na dobę, więc całkiem sporo. Zgłosiliśmy te zastrzeżenia, ale umowa wykonawcy z marszałkiem, ze względu na zbliżający się wtedy okres złożenia wniosku o dofinansowanie do ministerstwa, nie obejmowała poprawek wynikających z konsultacji z gminami. Dlatego też zostało to przyjęte. Ale mamy informację zarówno od wykonawcy, jak i od marszałka, któremu przekazałem, że nie bardzo wyobrażamy sobie zamknięcia tych przejazdów, że kwestie te będą procedowane na etapie już projektu wykonawczego w kolejnym etapie projektowania tej linii. Temat jest więc monitorowany, jest zapewnienie, że tam nic złego nie powinno się wydarzyć.
Wiceburmistrz zwraca przy tym uwagę na bardzo istotny dla mieszkańców Zatorza projekt budowy, w ramach rewitalizacji linii Szamotuły – Międzychód, nowego przystanku kolejowego – Szamotuły Zachód. Ma on powstać w rejonie ul. Jastrowskiej. Czyli z Jastrowskiej będzie można dojechać pociągiem nie tylko nad jezioro w Chrzypsku, ale przede wszystkim do Poznania. Będzie to ogromne ułatwienie dla dojeżdżających do stolicy województwa do pracy bądź szkół.
Wiadukt pilnie potrzebny
– Czy jesteście panowie w stanie zapewnić mieszkańców, że faktycznie przejazd na Targowej nie będzie zamknięty? – dopytywała na ostatniej sesji rady miejskiej radna Ilona Kaluga.
– Ja powiem, że jestem pewien na sto procent, że te przejazdy nie będą zamknięte. Na pewno się na to nie zgodzimy – zapewnia burmistrz Włodzimierz Kaczmarek.
Łukasz Heckert zwraca z kolei uwagę na konieczność budowy wiaduktu w mieście.
– Dochodzą nas słuchy, że w niedługim czasie nastąpi zwiększenie ilości pociągów jeżdżących trasą Poznań – Szczecin, no i za jakiś czas trasą Szamotuły – Międzychód. Czy w tej sytuacji nie warto byłoby naciskać na przejazdy bezkolizyjne, wiadukty? – pyta radny. – Jeśli, podobno, linia do Międzychodu jest projektem strategicznym dla rządu, ministerstwa obrony narodowej, to może MON ma jakieś dodatkowe fundusze i czy nie warto byłoby się do nich zwrócić o pomoc i wtedy wykorzystać tę sytuację? Bo jednak mieszkańcy obawiają się, że te przejazdy kolejowe będą jeszcze częściej zamykane.
Burmistrz Kaczmarek podkreśla, że trzyma rękę na pulsie.
– Jeżeli będą możliwości pozyskania jakichś środków, to na pewno będziemy myśleć – mówi. – Znamy wasze propozycje i postulaty. Na tę chwilę remont linii kolejowej Poznań – Szczecin dobiega końca i w ramach tego remontu nie ma takiej możliwości, natomiast jeśli się pojawi, to oczywiście tak. Natomiast chciałbym jednocześnie uspokoić państwa radnych i mieszkańców, bo pomimo, że te przejazdy będą częściej zamykane, no to one będą zamykane naprawdę na niezbędny okres czasu.
Burmistrz wskazuje, że obecnie czas przejazdu pociągu, i zamknięcia w związku z tym szlabanów, liczy się w sekundach, a nie w minutach jak kiedyś. – To są naprawdę kwestie sekund. Tak, jak kiedyś czekaliśmy aż dróżnik się obudzi i zechce podnieść te zapory, to w tej chwili sterowane to jest komputerowo i naprawdę idzie to szybciej i sprawniej – dodaje.
Łukasz Heckert przypomina, że podczas debaty zorganizowanej przez naszą „Gazetę” w maju w zamku Górków, ekspert transportu kolejowego Piotr Malepszak wyliczył, że po zakończeniu remontu linii do Szczecina i uruchomieniu kolei metropolitalnej, przejazdy w Szamotułach będą zamknięte w ciągu doby od 7 do 8 godzin.
– To jest bardzo duży okres czasu. Dlatego my się obawiamy, czy rzeczywiście te pociągi przejeżdżające co parę minut przez miasto nie spowodują jeszcze większych korków, niż to ma miejsce obecnie – zaznacza.
Podobnie uważa radny powiatowy Michał Karwacki, uczestnik naszej debaty w zamku Górków.
– Byliśmy na spotkaniu w sprawie konsultacji dotyczącej linii „Jasia”. Tam usłyszeliśmy, że po remoncie linii do Szczecina wzrośnie ilość połączeń do 200 na dobę (dziś to 80 – 100), do tego dojdą 24 połączenia Międzychód – Poznań. Czarny scenariusz to 224 połączenia na dobę bez wiaduktów – wylicza Karwacki. – Ja na ten moment nie wyobrażam sobie tej sytuacji. Mówi się o wykluczeniu mieszkańców Międzychodu i kolejnych miejscowości położonych wzdłuż linii do Szamotuł. Pytam się – a dlaczego nie uruchomić połączeń kołowych? Pytam się, co z wykluczeniem naszych mieszkańców części zachodniej miasta, przy czarnym scenariuszu 224 połączeń kolejowych i zamkniętych przejazdach bez wiaduktów?
Chałupka liczy inaczej
Inaczej widzi problem Maciej Chałupka. A właściwie to wcale problemu nie widzi. Z wyliczeń radnego wynika, iż średni czas dobowego zamknięcia szlabanów w stolicy powiatu nie przekracza… 90 minut!
– Na tej remontowanej linii Poznań – Szczecin już nie ma żadnych dróżników, wszystko działa elektronicznie. A jeżeli chodzi o uruchomienie linii Szamotuły – Międzychód, to też nie będzie tu żadnego dróżnika, to wszystko będzie się odbywało elektronicznie. W programie, który kiedyś mogliśmy obejrzeć – chyba w TVP – to pan tłumaczył, że na skrzyżowaniu ulicy Dworcowej z Wojska Polskiego stoi się na światłach 1,23 minuty zanim się przejedzie, natomiast pociąg „jest zamykany” na 43 sekundy. Tak, że mówienie o tym, że tory będą zamknięte przez 7 – 8 godzin w Szamotułach, to jest to po prostu wyjęte z kapelusza – dowodzi Chałupka.
I podkreśla: – No nie ma takiej opcji. Jeśli nawet założymy, że jedzie na dobę 100 pociągów, każdy przez 40 sekund, to zobaczcie państwo, to jest 90 minut, to jest półtorej godziny, a nie 7 godzin!
Radny Chałupka nie widzi potrzeby budowy wiaduktu w Szamotułach, dostrzega jednak sens rewitalizacji linii do Międzychodu. Przekonuje, że udział finansowy Szamotuł w przedsięwzięciu, to tylko 0,64 procenta całości kosztów. Czyli niewiele.
– To są naprawdę niewielkie pieniądze – dowodzi.
Marek Libera
Na zdjęciu u góry: Decyzja szamotulskich radnych o wsparciu finansowym odbudowy linii Szamotuły – Międzychód to kolejny mały krok do przywrócenia na niej ruchu pociągów. Na zdjęciu: Nojewo, 30 maja 2002 r.