„Myślmy jaką wolność budujemy”
Wronieckie obchody Święta Niepodległości rozpoczęły się nabożeństwem w kościele świętej Katarzyny o godz. 10:30. Po zakończeniu mszy wszyscy przeszli na rynek, pod pomnik „Ku czci i chwale poległym za wolność Ojczyzny”.
Wiceburmistrz Robert Dorna wygłosił długie przemówienie bez wspierającej kartki. Rozpoczął słowami, że Święto Niepodległości: – Jak zawsze wiąże się z tymi samymi słowami i odczuciami: pamięć, cześć, sława, duma. Polska niepodległość wykuwała się długo. Przebijała się jak dziś słońce przez mgłę. 11 listopada przed 103 laty Rada Regencyjna przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu, Niemcy podpisali zawieszenie broni, kończyła się wojna światowa. I ten dzień stał się symboliczny. Oczywiście, odradzanie się Polski ani się tego dnia nie rozpoczęło, ani się tego dnia nie zakończyło. My, Wielkopolanie, wiemy o tym najlepiej. Dla nas impuls listopadowy był jednym z tych, które doprowadziły do wybuchu w grudniu zwycięskiego powstania wielkopolskiego.
Mażoretki „Miraż” zadbały o w pełni uzasadnioną część rozrywkową uroczystości. Święto Niepodległości jest przecież optymistyczne
12 listopada 1918 r. władzę we Wronkach przejęła Rada Robotniczo-Żołnierska. Doszło do spontanicznego zrywu wronieckiego, jak serię wydarzeń tamtego dnia nazywają historycy. Atmosfera była tak gorąca, że do przedstawicieli zalążków polskiej władzy w Poznaniu wysłano telegram „O godz. 11 publiczność zamierza wziąć szturmem więzienie centralne”, co bynajmniej nie wywołało u nich radości. Wręcz przeciwnie. Obawiano się, że sprowokuje to ostrą interwencję wojskową pruskiej strony. Po południu tłum wronczan ściął cesarską lipę na Wilhelmplatz (dziś plac Wolności), zrzucił z cokołu figurę cesarza Wilhelma I, tabliczki z niemieckimi nazwami ulic i zrywał pruskie flagi. Dzięki spolegliwej reakcji załogi więzienia uwolniono więźniów politycznych bez przelewu krwi.
Jak dalej mówił Robert Dorna: – Niezależnie od historycznej złożoności dzień 11 listopada łączy Polaków wokół tych właśnie odczuć: czci, dumy, pamięci i chwały. Ówczesny premier Jędrzej Moraczewski, wspominając nastroje odrodzonej po 123 latach Polski, mówił: „Niepodległość, wolność, zjednoczenie, własne państwo, na zawsze będziemy sami sobą rządzić”. I dodawał w emocjonalnym tonie: „Nie sposób oddać tego upojenia, tego szału radości, który ogarnął polską ludność”. My dziś nie jesteśmy w stanie wczuć się w tamte emocje. Dla nas wolność i niepodległość stały się stanem zastanym, normalnym, oczywistym. My podchodzimy do tych wydarzeń bardziej rozumowo. Pamiętamy bohaterów naszej ojczyzny. Chcemy czcić tych, którzy dla Polski i polskości oddawali swoje życie, zdrowie, plany, ambicje, zamierzenia i bliskość swoich rodzin. I to jest taki dzień, w którym oczywiście chcemy czcić nie tylko bohaterów końca I wojny światowej. To jest dzień, w którym pamiętamy o tych wszystkich, którzy dla Polski walczyli i Polski bronili. Tych wszystkich, którzy oddawali życie w chwale, ale i w zapomnieniu. W godności, ale też w podłych, zapomnianych katowniach. Zawsze w tym miejscu i w takich okolicznościach mówię o tym, że rocznice i święta są momentem, w którym nasze myśli muszą jednak zmierzać w trzech kierunkach. Ksiądz dziekan też pięknie dziś o tym mówił. Patrzymy w przeszłość, ale mamy obowiązek patrzeć przez pryzmat tej przeszłości na teraźniejszość i na przyszłość. Szanujmy wolność, ale miejmy świadomość, że to nie jest jakaś wartość abstrakcyjna. Tak naprawdę ta wolność się tworzy i wykuwa w naszym działaniu, dążeniach i przekonaniach.
Wiceburmistrz podzielił się także refleksją językoznawczą, jak sam to określił, bliską mu z racji wielu lat pracy nauczyciela: – Skąd się wywodzi słowo „wolność”? Ono jest notowane od XIV wieku, ale ma genezę znacznie starszą. Wywodzi się ze starosłowiańskiego słowa „wolia”, które zresztą przetrwało w różnych językach słowiańskich. W naszym jest dzisiejsze słowo „wola”. „Wolność” to jest możliwość kierowania się własną wolą i przeciwieństwo słowa „niewola”, które polega na niemożności kierowania się własną wolą. Odzyskanie wolności to jest wyzwolenie w języku staropolskim notowane jako „wywolenie”, a więc odzyskanie możliwości kierowania się własną wolą. Kiedy mówimy o wolności, jako kategorii zbiorowej, to musimy mieć świadomość, że my ją budujemy poprzez dawanie woli i dokonywanie wyborów, które służą nam wszystkim. Służą zbiorowości narodowej, lokalnej, gminnej. Dzisiejszy świat sprawia, że słowo „wolność” nabiera innych znaczeń, często wręcz sprzecznych z tym pierwotnym i z tym, które jest genezą wolności. Przekonanie, że jednostka ma prawo do wszystkiego, że może wszystko, może ranić drugiego człowieka, to nie jest wolność, to nie jest wola, to jest swawola. Przekonanie o tym, że większość ma prawo narzucać swą wolę innym w każdym wymiarze, mówiąc im, co mają myśleć, jak się mają zachowywać, to też nie jest wolność, to jest niewola. Przeglądając się w zwierciadle pomnika, patrzmy na siebie krytycznie na siebie. Myślmy jaką wolność budujemy. Dla młodego pokolenia twórzmy taką wolność, w której będzie ono mogło się kierować swoją najlepiej pojmowaną wolnością i wolą zbiorową.
Święto Niepodległości ma wydźwięk zdecydowanie pozytywny, więc nie zabrakło części rozrywkowej, w której na płycie rynku wystąpiły mażoretki „Miraż” i zagrała Wroniecka Orkiestra Dęta.
Od godz. 12:30 można było za darmo zwiedzać Muzeum Ziemi Wronieckiej. O godz. 15 w strzelnicy Wronieckiego Bractwa Kurkowego w Szklarni rozpoczęło się doroczne strzelanie niepodległościowe dla wszystkich chętnych. Wygrał Lucjan Roszak. Wieczorem w dużej sali Wronieckiego Ośrodka Kultury odbył się biletowany występ Zespołu Tańca Polskiego „Wronki” zatytułowany „Polska, Naród, Tradycja”.
Dotacja wojewody wielkopolskiego na zakup zniczy i stroików pomogła przed świętem zadbać o groby powstańców i żołnierzy na cmentarzu parafialnym we Wronkach. Mogiły posprzątali i przystroili harcerze 5. Wronieckiej Drużyny Harcerskiej „Czerwone Berety” im. 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
RB