
W gminie Wronki pożary jeden za drugim, dzień po dniu
Seria leśnych pożarów w ubiegłym tygodniu zelektryzowała mieszkańców gminy Wronki. Ludzie snują domysły, czy stoi za nimi jeden podpalacz, czy naśladowcy. A może te pożary były po prostu skutkiem głupoty i niefrasobliwości kilku osób?
Zaczęło się jeszcze w Boże Ciało, w czwartek 3 czerwca. Alarm podniesiono o godzinie 12:36. Paliło się poszycie leśne w leśnictwie Smolarnia niedaleko siedlisko Gogolice. Do akcji ruszyły jednostki ochotniczych straży z Wronek, Chojna, Rzecina, Jasionny, Sierakowa, Kaczlina i strażacy zawodowi z Szamotuł, wspomagani przez służby Nadleśnictwa Wronki. Na szczęście ogień zdążył objąć jedynie 20 arów.
W niedzielę 6 czerwca strażacy zanotowali już dwa wyjazdy, oba do lasów w okolicach osiedla Borek i wsi Stróżki. Najpierw o godz. 13:05 ruszyli do pożaru poszycia w lesie pomiędzy ul. Mickiewicza a osiedlem Leśna Polana. W tej akcji uczestniczył jeden zastęp OSP Wronki i jeden OSP Amica. Około godz. 17:40 dostrzeżono płonące poszycie leśne w lesie niedaleko obwodnicy. W tym przypadku było groźniej. Do akcji przyjechały po dwa zastępy OSP Wronki i OSP Ostroróg, po jednym z OSP Amica i JRG Szamotuły.
O podobnej porze następnego dnia (7 czerwca) zauważono płomienie w lesie koło Lubowa-Hubów. Zgłoszenie przyjęto o godz. 17:05. Pożar poszycia leśnego gasiły dwa zastępy OSP Wronki, OSP Lubowo, JRG Szamotuły i leśnicy. Zdążył objąć teren o powierzchni 5 arów.
Kolejny alarm nastąpił we wtorek 8 czerwca o godzinie 18:50. Dwa zastępy OSP Wronki, jeden z OSP Amica wysłano do kolejnego pożaru poszycia leśnego na Borku. Środa minęła spokojnie, ale w czwartek 10 czerwca paliło się w głębi lasu na zachód od Biezdrowa-Hubów, niedaleko drogi do Pożarowa. Ogień gasiły dwa zastępy OSP Wronki i JRG Szamotuły, OSP Lubowo, OSP Wartosław, OSP Ćmachowo, OSP Amica, samolot gaśniczy i służby Nadleśnictwa Wronki. Wodę dowożono z jeziora Pożarowskiego. Akcja przebiegała sprawnie, a wieczór był niemal bezwietrzny, dzięki czemu spaleniu uległo tylko 5,5 ara poszycia leśnego.
Dziś trudno jednoznacznie wyrokować, czy pożary były skutkiem świadomego podpalenia, czy tylko głupoty. Zdarzało się, że leśnicy i strażacy zastawali charakterystyczne kupki popiołu świadczące o tym, że w tym miejscu było ognisko. W sercu lasu podsuszonego niedoborem opadów. Źródło ognia z reguły znajdowało się z dala od głównych dróg, w gęstszych partiach drzew.
Policjanci prowadzą dochodzenia w związku z pożarami. Jak poinformowała w piątek 11 czerwca, po szóstym pożarze, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach, mł. asp. Sandra Chuda: – Ze wstępnych ustaleń z pracownikami Nadleśnictwa Wronki oraz z dowodzącymi akcjami gaśniczym wynikało, iż przyczyną zdarzeń mogło być nieumyślne zaprószenie ognia. Mając na względzie liczbę zdarzeń, nie możemy jednak całkowicie wykluczyć, iż w tym przypadkach mogło dojść do podpaleń. W związku z powyższym funkcjonariusze prowadzą w tych sprawach czynności. Osoby posiadające informacje w sprawie, które mogłyby pomóc w ustaleniu okoliczności, prosimy o kontakt z Komisariatem Policji we Wronkach lub z Komendą Powiatową Policji w Szamotułach, tel. 47-77-32-330 lub 47-77-32-211.
RB