
Patetyczne zakończenie sezonu muzycznego
Ostatnie w tym roku „Spotkania z Muzyką” w parafiach św. Wawrzyńca i św. Jana Chrzciciela w Pniewach miało miejsce w sobotę 24 września, w młodszej z pniewskich świątyni. Wysłuchano wykonania „Stabat Mater Dolorosa”.
Wrześniowy koncert był zwieńczeniem tegorocznego cyklu. Była zatem okazja, by podziękować osobom zaangażowanym w organizację wydarzeń. Proboszcz pniewskich parafii ks. Wojciech Słomiński skierował słowa wdzięczności do poznańskiego organmistrza Jana Drozdowicza, do prowadzącego pniewskie koncerty prof. Wiesława Ratajczaka oraz do pniewskiego organisty Szymona Krawczyka. W tegorocznym cyklu koncertów znalazł się między innymi występ chóru chłopięcego „Poznańskie Słowiki” (26 czerwca w kościele św. Wawrzyńca).
W klimat koncertu wrześniowego wprowadził słuchaczy prof. Wiesław Ratajczak.
– Dzięki muzyce przeniesiemy się do osiemnastowiecznego Neapolu, jednego z najpiękniejszych miast świata, ale pamiętającego o śmierci, doświadczającego wojen, niebezpiecznego sąsiedztwa wulkanu, zorganizowanej przestępczości. Może ze względu na tę dwoistość w Neapolu rozwinął się kult Męki Pańskiej, najwybitniejsze dzieła sztuki przechowane w tym mieście dotyczą cierpienia i śmierci Zbawiciela, np. Opłakiwanie Jose Ribery w opactwie San Martino, Biczowanie Caravaggio lub Cristo Velato (Chrystus spowity całunem) – słynna rzeźba Giuseppe Sammartino. Wśród tych arcydzieł wymienić trzeba także Stabat Mater Giovaniego Batisty Pergolesiego – mówił prof. Wiesław Ratajczak.
Stabat Mater Dolorosa – Stała Matka Boleściwa (pod krzyżem) to sekwencja napisana prawdopodobnie przez franciszkanina Jacopone da Todi w XIII w, śpiewana do melodii gregoriańskiej. Długa jest lista muzycznych opracowań tej sekwencji: od Josquina des Prés i Giovanniego da Palestriny, przez Vivaldiego, Boccheriniego, Steffaniego, Scarlattiego, Haydna, Schuberta, Rossiniego, Verdiego, Dvořáka do Poulenca, Pärta, a w Polsce Elsnera, K. Szymanowskiego, Pendereckiego.
– Dwudziestopięcioletni Pergolesi napisał Stabat Mater w 1736 roku na zamówienie neapolitańskiego bractwa Cavalieri della Vergine dei Dolori. Pracę wykonał w ostatnich miesiąca swego życia. Historia powstania Stabat Mater przypomina dzieje Requiem Mozarta, także pisane w wyścigu ze śmiercią. Pergolesi napisał swe arcydzieło we franciszkańskim klasztorze w Pozzuoli, który stał się też miejscem jego wiecznego spoczynku. Publiczność neopolitańska pokochała ten utwór za wdzięczne melodie, popisowe arii, olśniewające duety, brawurowe pasaże. Utwór był wykonywany podczas Wielkiego Postu, gdy zwyczajowo nieczynne były teatry operowe, a bez pięknej muzyki neapolitańczycy nie mogą żyć. W tym przypadku potrzeba obcowania z pięknem łączy się z rozpamiętywaniem i odczuciem najtrudniejszych tajemnic wiary. Muzycznymi środkami kompozytor uwyraźnił i wzmocnił przekaz sekwencji wyrażającej rozpacz, smutek, poczucie osamotnienia, bezsilność Matki w obliczu cierpienia Syna. Wraz z nią łkają skrzypce, jej westchnienia usłyszeć można w pauzach utworu – opisywał utwór prof. Wiesław Ratajczak.
Koncert w kościele św. Wawrzyńca rozpoczęto jednak od wykonania słynnej „Arii na strunie G” – trzeciej części Suity orkiestrowej D-dur J. S. Bacha. Następnie do sekstetu dołączyły wykonawczynie partii wokalnych. W „Stabat Mater” partię wokalną wykonuje duet sopranu z altem. – Pod Krzyżem spotykają się jakby dwie osoby: Matka świadoma boskości Syna i Jego zbawczej misji oraz Matka człowieka, po ludzku cierpiąca. Toczy się dialog między cierpiącą Matką Boga, a współczującym wiernym. Kompozytor zmieszał konwencję i gatunki: słychać w tym utworze kantatę świecką i kameralny duet, operową arię. Jakby to, co światowe, użyte zostało, by wyrazić to, co święte. Bez trudu usłyszeć można teatralne efekty, kroki człowieka wchodzącego pod górę, pod krzyż, płacz, lamentację. Przed nami – dzięki muzyce i słowu – rozwija się misterium. Niezwykle przejmującym przykładem wykorzystania muzycznych efektów jest aria sopranu „Vidit suum dulcem natum”. Maria jest świadkiem zgonu Syna. W języku muzyki ten moment oddany został za pomocą figury retorycznej zwana abruptio: linia orkiestry i głosu przerywana jest pauzami przy coraz wolniejszym ruchu, słyszymy coraz cięższy i przerywany oddech umierającego. Ruch w końcu zamiera, Jezus skonał. Przed nami więcej niż koncert. Pergolesi zatarł granicę między muzyką a religią, pięknem a wiarą, estetycznym wrażeniem a modlitwą, profanum a sacrum. Nasza świątynia stanie się Golgotą, staniemy pod krzyżem, obok Matki – zachęcał do wysłuchania utworu prowadzący koncert prof. Ratajczak.
Wykonawcami „Stabat Mater” w pniewskim kościele św. Jana Chrzciciela byli: ks. Jan Kutkowski (skrzypce), Anna Kutkowska (skrzypce), Michał Kubica (altówka), Dominik Drewniak (wiolonczela), Mariusz Dziundzio (kontrabas), Łukasz Romanek (pozytyw), Karolina Sikora (sopran) oraz Katarzyna Hołysz (alt).
(sc)
Zdjęcie: W kościele św. Jana Chrzciciela zabrzmiała słynna kompozycja Pergolesiego