15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Klub Brydżowy Kleks w Szamotułach obchodzi 60-lecie pracy

Partia nie lubiła brydżystów

Czy jest w Szamotułach ktoś, kto nie zna Jasia Grygiera? Charakterystycznej postaci w kapeluszu zawiadującej parkingiem przy Dworcowej? Tak, Jana Grygiera znają raczej wszyscy. Choć może nie wszyscy wiedzą, że to jeden z twórców potęgi Klubu Brydżowego Kleks, propagator brydża sportowego wśród młodzieży. Kleks, jedyny szamotulski klub występujący w rozgrywkach pierwszoligowych, właśnie obchodził jubileusz 60-lecia działalności.

To, że tu jesteśmy, zawdzięczamy tym ludziom, którzy założyli klub. A dzisiaj jest wśród nas dwóch z nich – Włodzimierz Rataszewski i Jerzy Pawlak – mówił Jan Grygier w sobotę 24 września podczas uroczystości jubileuszowej w sali koncertowej zamku Górków.

Grali już w liceum

To był rok 1962 kiedy formalnie powstał klub, chociaż graliśmy w brydża już wcześniej – wspomina Włodzimierz Rataszewski. – Już w 1956 braliśmy udział w zawodach. Jako licealiści grywaliśmy w brydża w liceum, choć nie było nam wolno. Końcówka lat pięćdziesiątych to w Polsce początek brydża porównawczego, jak wówczas nazywano brydż sportowy. Wtedy powstały związki. Rozwój brydża w Szamotułach wiąże się z powołaniem do życia w 1957 roku  Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej. Nasze początki wiążą się z klubem Ad Acta (mieścił się w obecnej siedzibie starostwa powiatowego, w obecnej sali sesyjnej – red.). Tam organizowano pierwsze turnieje. To był czas, kiedy sportem w Szamotułach kierował Stefan Mizgalski, świetny organizator, bardzo oddany życiu sportowemu. A obok niego Henryk Nowak.

Brydż, jak przypomina Włodzimierz Rataszewski, nie był sportem mile widzianym przez ówczesne władze partyjne, podobnie zresztą jak tenis ziemny. – Uważano, że to pochodzi ze zgniłego Zachodu. Ale nas do tego ciągnęło – podkreśla.

– Grało się też w klubie nauczyciela mieszczącym się przy bibliotece publicznej – dodaje Jan Grygier. – Tam grali nauczyciele – Bieniecki, Krupiński, ale i młodzież. Ja tam zaczynałem, tam stawiałem pierwsze kroki. Grało się jeszcze w ośrodku kultury no i w domach – u Janusza Linkego, Andrzeja Bezdeka.

„A może by wejść na wyższy poziom?”

Po okresie traktowania brydża bardziej w kategoriach gry towarzyskiej, pojawiła się myśl o poważniejszym podejściu do rozgrywek sportowych.

Jakieś dwadzieścia lat temu pomyślałem sobie – gramy w jakiejś A klasie, a może by wejść na wyższy poziom? Może przyciągnąć młodzież? No i powstał Uczniowski Klub Brydżowy – wspomina Jan Grygier.

Znaczący wkład w utworzenie UKB ma ówczesny burmistrz Szamotuł Roman Handschuh oraz prezes Wielkopolskiego Związku Brydża Sportowego Andrzej Wachowski.

Dalej poszło szybko. Z burmistrzem Romanem Handschuh układało się świetnie. Później z burmistrzem Jackiem Grabowskim, no i nieocenionym Tadeuszem Błaszykiem, dyrektorem SzOSiR-u  – zaznacza Grygier. – Ja na zajęciach miałem 48 – 50 osób. Potem były ogólnopolskie obozy młodzieżowe, przyjeżdżało do nas po 150, 170 dzieciaków. Na zajęcia brydżowe do Szamotuł trafiali do nas ludzie nawet z Poznania i Buku. W Szamotułach zorganizowaliśmy dziewięć razy mistrzostwa Polski młodzików. A potem pojawiły się smartfony i zainteresowanie brydżem wśród młodzieży zaczęło spadać. Brydż przegrywał ze smartfonami.

Goszczący na jubileuszowej uroczystości Marek Markowski, arcymistrz brydżowy, selekcjoner reprezentacji Polski, przypomniał najwybitniejszych wychowanków Jana Grygiera – Jolantę Srokę i Pawła Jassema (mistrz świata i czterokrotny mistrz Europy).

Brydż to dzisiaj jedyna dyscyplina sportu w Szamotułach reprezentowana w rozgrywkach na szczeblu centralnym, w pierwszej lidze – podkreśla z dumą Jan Grygier.

Wojewoda poznał tajniki brydża w… autobusie

Jak się okazuje, do licznego grona sympatyków brydża zalicza się wojewoda wielkopolski Michał Zieliński. – O brydżu sportowym, jego tajnikach, wiele dowiedziałem się od Piotra Spychały, zapalonego brydżysty, w… autobusie, podczas dojazdów do pracy z Szamotuł do Obornik i z powrotem – wspomina.

Wojewoda Zieliński był gościem jubileuszowej gali w zamku Górków. – Jest z nami Michał, syn Bogdana – witał gościa Jan Grygier.

Przed kilkoma dniami mama mi jeszcze przypominała: Michał, pamiętasz co w Szamotułach jest w sobotę? Lecie Kleksa! Z wielką przyjemnością tutaj przybyłem, zwłaszcza, że większość tu obecnych osób znam. Zwłaszcza Jerzego Pawlaka, który był moim szefem przez pięć lat, bowiem pierwszą pracę rozpocząłem w Wielkopolskich Fabrykach Mebli w Obornikach. I przez tę pracę przeniosłem się z Szamotuł do Obornik – z nutką nostalgii w głosie wracał do przeszłości Michał Zieliński.

– Chciałem przekazać wyrazy uznania dla tych wszystkich, którzy swoją pasją do brydża spowodowali przede wszystkim to, że klub powstał, że funkcjonuje. To jest olbrzymie wyzwanie, olbrzymi wysiłek, bo prowadzenie klubu wymaga poświęcenia osobistego czasu, często zarezerwowanego dla rodziny – gratulował wojewoda twórcom Kleksa.

Zieliński podkreślił, że początki szamotulskiego klubu sięgają roku 1957, a to oznacza, iż jest on o rok starszy od Światowej Federacji Brydża. – O tym trzeba mówić – wskazywał.

I dodał: – Brydż sportowy w Polsce stoi na bardzo wysokim poziomie. Świadczą o tym cztery złote medale, jakie zdobyliśmy na ostatnich mistrzostwach świata.

Do gratulacji dla jubilata przyłączyła się starosta Beata Hanyżak, wiceburmistrz Dariusz Wachowiak oraz radni gminni.

Cieszymy się, że możemy spotkać się z tak wybitnymi osobistościami świata brydża – powiedział radny Jerzy Najderek. – Składamy najlepsze życzenia wielu dalszych wspaniałych osiągnięć. Jubileusz to wielkie i ważne wydarzenie w dziejach waszego klubu. To wyjątkowa okazja do wspomnień. Sport to pasja, to model zdrowego trybu życia. W dniu tak doniosłym przekazujemy wam serdeczne życzenia wielu sukcesów.

Zanim goście przeszli do sąsiedniej sali zamku, gdzie czekała na nich kawa oraz placek drożdżowy ze śliwkami, gospodarzy uroczystości zapytano o pochodzenie nazwy klubu – Kleks. Trzeba przyznać, dość oryginalnej. Okazało się, że pytanie należy do kategorii tych trudniejszych.

Dlaczego Kleks? Z brydżem to się nie kojarzy… – szukał odpowiedzi Jan Grygier. – Nie wiadomo. Może dlatego, że na początku w klubie było wielu nauczycieli, pisano wówczas stalówkami, a te robiły kleksy… To może stąd nazwa?

(mal)

FOTO

Na zdjęciu u góry: Goście jubileuszowej uroczystości. Stoją od lewej: Włodzimierz Rataszewski, Jerzy Pawlak, Michał Zieliński, Jan Grygier, Beata Hanyżak i Dariusz Wachowiak

 – Grało się też w klubie nauczyciela mieszczącym się przy bibliotece publicznej – wspomina początki brydża w Szamotułach Jan Grygier

 

 

– Sport to pasja, to model zdrowego trybu życia – mówi radny Jerzy Najderek

Poprzedni
Następny