Słońce, cień, słońce, cień… rower!
Niestety, piątek 13 sierpnia przyniósł tragiczną wiadomość. Przed południem samochód dostawczy Iveco potrącił rowerzystkę. Kobieta zginęła na miejscu. Do tragedii doszło około godz. 10:40 na drodze Samołęż – Ordzin na terenie gminy Obrzycko.
Do tragedii doszło około godz. 10:40 na drodze Samołęż – Ordzin na terenie gminy Obrzycko. 57-letnia mieszkanka gminy Ostroróg jechała w kierunku Ordzina na rowerze ze wspierającym napędem elektrycznym. W tę samą stronę jechało dostawcze Iveco. Jego kierowca, 40-letni mieszkaniec gminy Szamotuły, nie zauważył rowerzystki. Skryła mu się w cieniu na tle zieleni i drzew. Z przeciwka akurat nadjeżdżał inny pojazd i wskutek tego białe iveco, jadące blisko krawędzi jezdni, bez zwalniania trafiło prawym narożnikiem w tylne koło roweru. Tę wersję potwierdza brak śladów awaryjnego hamowania na jezdni.
Niczym nie zawiniła, jechała prawidłowo
Kobieta została silnie uderzona przez samochód (m.in. podstawą prawego słupka dachu) i upadła na ziemię, doznając śmiertelnych obrażeń. Niczym nie zawiniła. Prawidłowo jechała w swoją stronę, ufając, że inni na nią uważają. Niechcący potwierdziła starą prawdę, że każdy może znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Ratownicy podjęli próbę reanimacji rowerzystki, ale bez pozytywnego rezultatu.
Po przyjeździe służb droga została zablokowana na czas akcji ratunkowej i zbierania materiału dowodowego. Ruch był wstrzymany przez dobre 3 godziny. Kierowcy musieli zawracać. Wypadek wydarzył się na newralgicznym odcinku, którego nie da się łatwo ominąć. Najbliższe objazdy wiodły przez Ostroróg lub Obrzycko.
– To jest bardzo niebezpieczny odcinek szosy dla rowerzystów. Duży ruch, samochody pędzą, a ścieżki rowerowej nie ma! – komentowali poruszeni internauci.
Po prostu jedź uważnie!
Nie będę rzucać kamieniami w kierowcę-sprawcę. W piątek wydarzył się podwójny dramat – i dla rodziny rowerzystki, i dla niego. Możemy jedynie wysnuć z tego naukę na przyszłość. Żeby Wam coś podobnego się nie przydarzyło. Żebyście nie byli sprawcami lub ofiarami.
Każdy kierowca miał stresujący epizod, w którym z różnych przyczyn w ciągu dnia zbyt późno dostrzegł rowerzystę. Przez zmęczenie, znużenie, upał, oślepienie przez niskie słońce, myślenie o czymś innym niż jazda, szperanie w radiu lub schowku, dotykowe sterowanie w nowych autach wymagające odwrócenia wzroku od drogi lub banalne czytanie-pisanie esemesów (bardzo proszę, nie róbcie tego więcej!). Na szczęście w 99,9% przypadków taki incydent kończył się szczęśliwie.
Wspominanie o potrzebie zachowaniu szczególnej ostrożności byłoby tu wytartym truizmem. Najlepszą radą dla kierowców jest: – Po prostu jedź uważnie i nie rób niczego więcej. Dodam, że zdradliwa bywa również niespieszna, bezpieczna z pozoru jazda. U kierowców-rutyniarzy wtedy częściej pojawia się skłonność do dekoncentracji.
Warto wspomnieć, że rowerzyści nie są całkiem bezbronni. Mają proste sposoby, którymi mogą lepiej chronić się przed nieuważnymi kierowcami i innymi uczestnikami ruchu. Bo zdarzają się również nierozgarnięci piesi, którzy wchodzą wprost pod koła jednośladu, gdyż go nie zauważyli!
Warto ubierać się w ubrania o jasnych lub kontrastowych kolorach. Nie śmiejcie się z rowerzystów zawsze ubranych w kamizelki odblaskowe. Dzięki temu nawet w dzień są postrzegani przez innych o kilka-kilkanaście sekund wcześniej, zwłaszcza w porównaniu tych cyklistów, którzy preferują (o, zgrozo!) czarną stylówę na rowerze. Niestety, człowiek już tak ma, że jego oczy widzą i przekazują obraz dalej, ale umysł nie zawsze postrzega w porę. Ponieważ ludzki mózg w pierwszej kolejności reaguje na błyskające, świecące, jasne i ruchome elementy widoku. I tego nie zmienią próżne dyskusje na kolarskich forach.
Na szosie lepiej nie jeździć rowerem tuż przy krawędzi jezdni, mimo że przestarzałe przepisy wciąż tego wymagają (sic!) w stosunku do jednośladów. Praktyka wykazuje bowiem, że gdy jedziemy w odległości 30-50 cm od krawędzi asfaltu, to jesteśmy zauważani wcześniej. Nasza sylwetka nie znika na tle przydrożnej roślinności lub szaroburych budynków. Przy okazji wyraźnie spada ryzyko, że kierowcy będą próbowali wyprzedzić nas „na gazetę”.
Nie ruszyłbym rowerem na ruchliwą drogę bez lusterka. W intensywnym ruchu jest to element ratujący życie. Pozwala upewnić się, co robi samochód za naszymi plecami – czy zaczyna nas wyprzedzać, zachowując bezpieczną odległość, czy trzeba natychmiast uciekać przed nim na pobocze? To wszystko są detale, które jednak zmniejszają prawdopodobieństwo udziału w wypadku.
RB