15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Skandal z okrojeniem dotacji dla Wronieckiego Ośrodka Kultury

Znowu zabrakło dobrej komunikacji

Urząd Miasta i Gminy Wronki awaryjnie okroił dotację dla Wronieckiego Ośrodka Kultury o 1,5 mln złotych, łatając nagłą wyrwę w budżecie Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wywrócił się ustalany od miesięcy kalendarz imprez kulturalnych WOK. Owszem, zbożny cel uświęcił środki. Jednak na ciężką krytykę zasługuje styl, w jakim wykonano całą operację.

 

Pierwotnym źródłem kłopotów był (i jest!) dramatyczny wręcz wzrost kosztów funkcjonowania rodzin zastępczych i utrzymania w domach pomocy społecznej nieradzących sobie samodzielnie mieszkańców gminy Wronki. Są to obowiązki gminy zapisane w ustawach, od których nie może się uchylić. Główny wpływ miały podwyżki cen gazu i energii elektrycznej sięgające kilkuset procent.

Szefowa Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Weronika Klimuntowska-Nawrocka zaalarmowała ratusz, że wydatki pochłoną o 143% (!) więcej pieniędzy, niż zakładał projekt budżetu gminy na rok 2023. Na opłaty za pobyt mieszkańców gminy Wronki w DPS-ach należało wyłożyć blisko 1,838 mln zł zamiast prawie 738 tys. zł, a na rodziny zastępcze 712 tys. zł zamiast 312 tys. zł. Z dnia na dzień trzeba było znaleźć 1,5 mln złotych bez zaciągania kredytu. Najłatwiej było sięgnąć po pieniądze na kulturę.

Podczas prac nad tegorocznym budżetem gminy dyrektor WOK Michał Poniewski wnioskował o gminną dotację wysokości 5 mln zł, wiedząc, że koncern Samsung dorzuci kolejne 900 tys. zł darowizny, wchodząc w rolę mecenasa kultury. Pod koniec 2022 r. ratusz przyznał WOK-owi 4 204 200 zł na cały rok 2023. Na kwietniowej sesji zmianę w budżecie, obcinającą dotację dla WOK do 2 704 200 zł, zaaprobowali nieświadomi radni. Nie zauważyli jej w wielostronicowym projekcie uchwały budżetowej, ale też nikt ich nie uprzedził o tej finansowej rewolucji. Ani na sesji, ani na komisjach dzień wcześniej. Wtedy przedstawiciele ratusza nie zająknęli się o niej ani słowem.

Dyrektor WOK Michał Poniewski potwierdził, że odbył rozmowę z burmistrzem, który ogólnie uprzedził go o zamiarze awaryjnego umniejszenia dotacji. Jednak o potężnej skali tego okrojenia Poniewski dowiedział się dopiero z oficjalnego pisma, które dotarło do sekretariatu Wronieckiego Ośrodka Kultury 9 maja. Atmosfera w WOK-u zagęściła się jak na „Titanicu” godzinę przed zatonięciem.

Natomiast rada miasta i gminy „przebudziła się”, gdy do radnych dotarły pierwsze rozpaczliwe sygnały od ludzi związanych z WOK, obawiających się o utratę pracy. Przed zupełną katastrofą (np. odwołaniem Dni Wronek) uchronił wspomniany wyżej mecenat Samsunga. Niestety, nadal nie można wykluczyć zmniejszenia zatrudnienia w WOK. Na pierwszy ogień mogą pójść osoby pracujące na umowach-zleceniach lub umowach o dzieło.

Na posiedzeniu komisji oświaty i kultury 14 czerwca burmistrz Mirosław Wieczór ocenił, że WOK i tak dostaje od gminy Wronki więcej pieniędzy niż ośrodki kultury w Szamotułach, Międzychodzie, czy Obornikach.

– Musimy przyglądać się organizacji pracy i działaniu WOK. Mogę wyrazić zadowolenie, że dyrektor Poniewski zaczął też się temu przyglądać – dodał.

Przedstawiciele ratusza zapewnili, że 600 tys. zł może wrócić do kasy WOK jeszcze w efekcie poprawek budżetowych na sesji 29 czerwca. W najgorszym razie do końca sierpnia.

– To pozwoli nam tylko przetrwać do końca roku, ale nie utrzymać poziomu, jakiego od nas oczekujecie, bez naruszeń etatów, ilości i jakości imprez. Z próżnego i Salomon nie naleje. Muszę skroić budżet, żeby się dopiął i nikt nie stawiał nam zarzutów o niegospodarność. Być może będziemy musieli zwalniać ludzi. Muszę zarządzać tym, co mam, a nie tym, co będzie kiedyś. Nie możemy zaciągać kredytów – wyjaśniał Poniewski. – Pewnie byłoby inaczej gdyby WOK dostał środki na fotowoltaikę i docieplenie budynków, o co wnioskuję od lat. Przypomnę, że zarządzamy dziesięcioma obiektami w całej gminie. Mamy wspaniałych ludzi i kulturalne wizytówki Wronek. Kultura nie jest sektorem dochodowym. Możemy dorobić tylko 20-30%.

Wieczór wytknął: – Gdyby przeanalizować etaty dyrektorskie i kierownicze w WOK, to okazałoby się, że wiedziemy w tym prym. Proszę pana dyrektora Poniewskiego, żeby swoich cięć nie zaczynał od dobrze działających sekcji, lecz przeanalizował wydatki pod swoim kątem.

Poniewski odparł: – Imprezy to nie wszystko. Nie jesteśmy tylko impresariatem. W ciągu tygodnia przewija się 1000 osób korzystających z naszych zajęć. To jest ciągła praca i edukacja kulturalna, która należy do zadań gminy. Na to potrzeba pieniędzy. Nie ma ośrodków kulturalnych, z którymi możemy się porównywać, gdyż każdy z nich ma inne problemy, inne sytuacje finansowe, warunki lokalowe i kadrowe. Postrzegają nas jako ośrodek dobrze zarządzany. Szkoda, że nie postrzegają nas tak we Wronkach…

Na uwagi burmistrza o rozbudowanej siatce kierowników w strukturach Wronieckiego Ośrodka Kultury dyrektor Poniewski odpowiedział w dłuższym wystąpieniu: –  Od 19 grudnia 2011 r. zarządzam Wronieckim Ośrodkiem Kultury. Wtedy zastałem hierarchiczny układ zarządzania, gdzie dyrektor WOK decydował o każdej – przepraszam za słowo – pierdole. Jestem wychowany w standardach demokratycznych, gdzie ludzie mogą podejmować decyzje na swoim poziomie. Do tego zacząłem dążyć. Przez te ładnych kilkanaście lat udało mi się na tyle zmienić tę strukturę, że kierownicy jednostek samodzielnie podejmują decyzje w swoich zakresach. (…) I za tę odpowiedzialność i pracę dostają dodatek kierowniczy: 20% ich uposażenia podstawowego. Zaznaczam, że zarabiają około 4000 złotych na rękę. Wiele osób nie chciałoby pracować za takie pieniądze także w soboty i niedziele, czasem do 1:00 w nocy w Olszynkach, gdy kończy się impreza. Żaden kierownik nie pokazuje palcem innym, co robić tylko pracuje z nimi. Kierownik muzeum jest muzealnikiem, który na co dzień organizuje pracę i przygotowuje wystawy. Kierownik kina przygotowuje repertuar i opracowuje strategie sprzedaży filmów i gastronomii. Kierownik domu kultury jest jednocześnie naszą sekretarką. (…) Zastępca dyrektora WOK jest jednocześnie szefem promocji, prowadzącym stronę internetową i przygotowującym plakaty. Oni wszyscy wykraczają poza zakresy swoich obowiązkach i zajmują się wieloma rzeczami. Zdarza się, że kierownicy noszą krzesła i płotki na imprezach, a podczas Dni Wronek wszyscy spotykamy się o 6-7 rano i sprzątamy Olszynki, bo nie ma we Wronkach firmy, która zrobiłaby to za normalne pieniądze. Taka jest praca w kulturze. Spotykamy się na cotygodniowych spotkaniach. Rozdzielamy zadania, kto czym się będzie zajmował. To nie jest struktura hierarchiczna, gdzie jest jeden wódz i reszta go słucha. To jest zespół ludzi, z którymi się fantastycznie pracuje. Mam wrażenie, że najbliższe działania, które są przygotowywane w urzędzie, zmierzają do tego, żeby zniszczyć dobrze funkcjonującą jednostkę.

Dyrektor WOK ubolewał również, że: – Moi pracownicy dowiadują się z sesji rady miasta i gminy, że gmina nie przewiduje miejsca dla biblioteki w nowym Domu Seniora, mimo że mamy więcej czytelników i wypożyczeń niż kiedykolwiek. I że zaczyna brakować miejsca na książki.

Skutki tąpnięcia finansów WOK już widać. Odwołano Noc Świętojańską i Galę Disco Polo.

RB

Poprzedni
Następny