15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

„Sieje postrach na szamotulskim osiedlu”

Problem z panem Stefanem. Jest chory, bywa niebezpieczny

 

– Na Osiedlu Przyjaźni znajdującym się w rejonie ulic Sportowej i Kolarskiej w Szamotułach sieje popłoch pan Stefan – skarżą się  mieszkańcy. Problem zna szamotulski OPS.

Przed kilkoma laty pan Stefan (imię zmienione) powrócił z zagranicy do stolicy powiatu  i zadomowił się na terenie Rodzinnego Ogrodu Działkowego im. Adama Mickiewicza, położonego przy ul. Sportowej. Mieszkańcy narzekają, że ekscentryczny osobnik staje się coraz bardziej uciążliwy dla otoczenia.

– Podobno człowiek ten przyjechał z Kanady. Zastrasza on obsługę i klientów „Żabki”, innych sklepów, a także mojego. Ostatnio ukradł papierosy, wyzywając przy tym sprzedawczynię – mówi Maria Nadolna, właścicielka działającego przy ul. Kolarskiej sklepu z asortymentem spożywczym. – Nie groził im na tyle groźnie, żeby to było karalne, więc jest to tak niska szkodliwość czynu, że policja ma kłopot jak do tego podejść. Nie wiadomo jak reagować i bronić się przed tym. Dzielnicowy do którego dzwoniłam, nie odzywał się. Inny policjant stwierdził, że musiałabym złożyć zeznania i nie wiadomo co z tego wyniknie. Może więc uda się rozwiązać problem nieprzyjemnych incydentów za pośrednictwem gazety? Osoba ta kradnie, wyzywa, używa wulgarnych słów. Jest impulsywna, nie panuje nad sobą i nie ma żadnych zahamowań. Dziewczyny w sklepie nie wiedzą co począć, po prostu boją się tego mężczyzny. Bo nie wiadomo do jakiego stopnia jest w stanie się posunąć. Podobnie zachowuje się w innych sklepach. Sieje wokół siebie postrach. Mieszkańcy też go tak odbierają.

Bystry, inteligentny, ale…

Pani Marta, szamotulanka, poznała pana Stefana jakieś trzy lata temu, kiedy sprowadził się na teren ogrodu im. A. Mickiewicza, w którym ona również użytkuje swoją działkę. Według niej to inteligentny, bystry 42-letni mężczyzna, mający spory zasób wiedzy i zaskakująco dobrą pamięć. Świadczy o tym między innymi fakt, że choć często gubi dowód osobisty, bezbłędnie potrafi podać swój pesel. Niestety,  pan Stefan zmaga się ze schizofrenią i wymaga odpowiedniego leczenia.

– Z tego co mi mówił wynika, że postawiono mu ultimatum, zmuszając do opuszczenia Kanady i powrotu do Polski. W Kanadzie nadal pozostaje jego mama przebywająca na rencie. Nawiązałam z nią kontakt – informuje pani Marta. – Przesyła ona synowi co jakiś czas, pieniądze na jego wydatki. Pan Stefan w Kanadzie miał dobrą pracę w branży marketingowej. Dysponował też swoim mieszkaniem. W Szamotułach ma babcię ze strony ojca. Początkowo mieszkał na jej działce. Potem jednak ojciec sprzeciwił się temu. Dlatego pomogliśmy z mężem i koleżanką pana Stefana zakupić dla niego nową działkę za fundusze, które otrzymał od mamy. Wobec mnie pan Stefan jest grzeczny i nie wykazuje agresji. Ale zauważyłam, że rozmawia ze sobą, śpiewa sobie, nagle zaczyna się śmiać bez powodu. Potrafi od ręki wydać wszystkie pieniądze, które dostanie. Dlatego chodziłam z nim na zakupy, ucząc go jak rozsądnie gospodarować swoim budżetem.

Pani Marta wyjaśnia, że podejmowana była próba  ubezwłasnowolnienia pana Stefana, ale ostatecznie jego mama zrezygnowała z takiego rozwiązania.

– Z tego co pamiętam, nasz sąsiad z działek przebywał w Rożnowie, w ośrodku dla uzależnionych działającym na zasadach zbliżonych do MONAR-u. Dwa lata temu znajomy policjant przyjechał do naszego ogrodu, wezwał pogotowie i zabrali pana Stefana do szpitala w Gnieźnie. Pozostawał  pod tamtejszą opieką medyczną chyba prawie rok. Około marca lub kwietnia tego roku opuścił on placówkę opiekuńczo-leczniczą w Owińskach. Po powrocie do Szamotuł przestał przyjmować leki i prawdopodobnie właśnie to przyczyniło się do nasilenia jego dolegliwości, a w konsekwencji do zaburzenia jego zachowań. Pod koniec sierpnia ukradł mi pieniądze z portfela. Kiedy ostrzegłam, że powiadomię o tym policję, po dwóch dniach zwrócił  mi pieniądze – mówi pani Marta.

 

OPS zna sprawę

W sytuacji uciążliwego 42-latka zorientowana jest Iwona Lembicz-Kwatera, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Szamotułach, który ma przybysza z Kanady pod swoją opieką.

To chora osoba. Ze swojej strony podjęliśmy wszystkie kroki, które dopuszcza ustawa o pomocy społecznej. Nasz pracownik socjalny udziela wspomnianemu mężczyźnie bardzo dużego wsparcia,  uskuteczniając wszelkie możliwe działania. Jest to osoba niebezpieczna w przypadku nie przyjmowania zaleconych środków farmakologicznych i różnych rzeczy można się po niej spodziewać. Jesteśmy zaniepokojeni, bo od dwóch dni nie ma jej u siebie na działce – wyjaśnia dyrektor OPS.

I dodaje: – Być może, kiedy będzie wypłata przysługujących mężczyźnie środków, pojawi się u nas w tym tygodniu. Osoba ta zgłaszała nam wcześniej, że zamierza wyjechać do Krakowa, więc może rzeczywiście tam się udała. Mama mężczyzny nie przyjmuje do wiadomości jego choroby i tego co jej dotyczy. Jest daleko stąd i wydaje  jej się, że ma nad tym kontrolę, ale niestety nie ma. Wspomniany mężczyzna przebywał w placówce opiekuńczo-leczniczej. I to było najlepsze wyjście, jeśli chodzi o jego funkcjonowanie, bezpieczne także dla jego otoczenia. Ale mama zabrała syna z tej placówki. Szkoda, że tak się stało. Bo osoba chora bez nadzoru lekarzy, funkcjonuje tak jak o tym mówimy.

Iwona Lembicz-Kwatera zaznacza, że pan Stefan otrzymuje wsparcie finansowe, ale nie potrafi racjonalnie zarządzać przyznanymi mu funduszami.

– Rozmawiałam z nim, żeby pobierany przez niego zasiłek rozłożyć mu  na tygodniowe zaliczki. Ale nie chce na to przystać. Podobnie jak na informowanie matki o jego położeniu. A bez jego przyzwolenia nic nie jesteśmy w stanie zdziałać – mówi pracowniczka socjalna Marlena Szczepańska.

W październiku Ośrodek Pomocy Społecznej w Szamotułach skierował do sądu wniosek o umieszczenie pana Stefana w szpitalu psychiatrycznym bez zgody pacjenta.

Jeżeli osoba ta nie miałaby nikogo bliskiego ani krewnego, moglibyśmy zabiegać o jej ubezwłasnowolnienie. W pierwszej kolejności jednak powinna starać się o to rodzina. Ala to już poważna decyzja. Widząc, że problem tkwi w braku zażywania leków, uznaliśmy, że należy przede wszystkim wdrożyć leczenie, nawet bez przyzwolenia osoby, która go potrzebuje – wyjaśnia Iwona Lembicz-Kwatera.

Dyrektor OPS twierdzi, że pan Stefan jest odpowiednio przygotowany na przetrwanie zimy, bo altanka w której mieszka to ładnie wyposażony domek z ogrzewaniem. Jego lokator nie chce udać się do ośrodka opiekuńczego.

Gdyby zechciał, już dawno umieścilibyśmy go w takiej placówce. Wczoraj (poniedziałek 21 listopada – przyp. red.) wysłaliśmy do tego typu miejsca jedną osobę. Dziś kierujemy drugą. Warunki pogodowe, które zapanowały, mobilizują ludzi, którzy sami przychodzą do nas. Są to osoby, które błądziły po naszych ulicach. Występujące w nocy przymrozki sprawiły, że ci, którzy wcześniej pomimo naszych usilnych próśb odmawiali pomocy, teraz dojrzeli do niej – oznajmia dyrektor  Lembicz-Kwatera.  

 

FOTO: – Osoba ta kradnie, wyzywa, używa wulgarnych słów. Jest impulsywna, nie panuje nad sobą i nie ma żadnych zahamowań. Dziewczyny w sklepie nie wiedzą co począć, po prostu boją się tego mężczyzny – mówi o problemie z panem Stefanem Maria Nadolna, właścicielka sklepu spożywczego przy Kolarskiej

 

Poprzedni
Następny