Goście pokochali nasze okolice
W pierwszej połowie lipca mogliśmy spotkać w naszym powiecie wielu turystów zwiedzających go tradycyjnie, czyli pieszo. Byli uczestnikami 64. Ogólnopolskiego Wysokokwalifikowanego Rajdu Pieszego, trwającego w dniach 8-22 lipca. To jedna z najstarszych imprez organizowanych przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze.
Pierwszy Ogólnopolski Rajd Pieszy pod egidą PTTK odbył się w sierpniu 1953 r. Każdego kolejnego roku trafiał w inny rejon Polski. Znany z tego, że go nie odwołują, cokolwiek by się nie działo. W 1982 r. nie miał przerwy z powodu stanu wojennego. Edycja podczas pandemii koronawirusa w 2020 r. miała zaś charakter indywidualny – nie było rajdu-zlotu, lecz zawodnicy deklarowali samodzielne pokonanie jednej z tras wskazanych przez organizatorów. W 2023 r. meta znajdowała się w Nowym Tomyślu. Wybór tego rejonu Wielkopolski był ukłonem dla oddziału PTTK w Szamotułach, z okazji 90. rocznicy jego utworzenia.
Turyści mieli do wyboru dwie trasy o długości blisko 300 km każda, do pokonania w 2 tygodnie. Rozpoczynały się w Wieleniu lub Rogoźnie. Mający mniej czasu, mogli zdecydować się na krótsze wersje 3- lub 7-dniowe. W naszym powiecie trasa nr 1 przebiegała przez okolice Obrzycka, Szamotuł, Ostroroga i Nojewa, a trasa nr 2 przez Wronki i Chojno. Na trasie nr 1 spodziewano się 65 turystów, a na trasie nr 2 dziewięćdziesięciu. Zjechali z całej Polski. Nasze okolice przemierzali mieszkańcy Bieska-Białej, Elbląga, Łodzi, Kozienic, Krakowa, Lublina, Nowej Soli, Opola, Ostrowca Świętokrzyskiego, Torunia, Szczecina, Warszawy i Zielonej Góry. W powiecie szamotulskim miejscówki do spania czekały na nich w Chojnie, Jaryszewie, Morminie, Nojewie i Karolewie (gm. Wronki).
Komandorem rajdu i kierownikiem trasy nr 1 był szef szamotulskiego oddziału PTTK Paweł Mordal. W niedzielę 9 lipca na facebookowym profilu PTTK Szamotuły napisano: – Za nami pierwsze wieczorne odprawy, pierwsze przejścia piesze i pierwsze odwiedzone zabytki. Tylko bagaże mogły jechać samochodami. W tym roku trasę wędrówki można pobrać na swojego smartfona za pomocą kodów QR, chociaż wielu uczestników nadal woli tradycyjne mapy. Dzisiaj uczestnicy trasy nr 1 nocują w Obornikach, a nr 2 w puszczańskiej Piłce. Jutro natomiast dotrą do Jaryszewa i Chojna.
W poniedziałek 10 lipca uczestnicy rajdu (trasy nr 1) mogli pokonać odcinek Oborniki – Ruks Wartą na kajakach. Wieczorem rozbili namioty na terenie gospodarstwa agroturystycznego „Ameryka” w Jaryszewie. Przy ognisku towarzyszył im opowiadacz bajek Łukasz Bernady, snując opowieści o Halszce, czarownicach i legendzie kwiatu paproci. I to z „Ameryki”, we wtorek 11 lipca, Radio Poznań nadawało część audycji na żywo „Wielkopolska dla Ciebie”. Uczestniczka rajdu Małgorzata Litwin z Torunia powiedziała: – Rajd jest imprezą odbywającą się od wielu lat. Jego zasady są proste. Z całej Polski przyjeżdżają osoby zainteresowane krajoznawstwem i turystyką, które chcą głównie na piechotę odkrywać tereny mniej znane, leżące poza głównymi szlakami turystycznymi. Inne formy poruszania się również są obecne.
Fakt, że dzień później niektórzy rajdowcy, mając w perspektywie spóźnienie się na kolację lub wieczorną odprawę, niekiedy ratowali się, wsiadając w Szamotułach do rejsowego autobusu „Matmich Bus”, żeby szybko dotrzeć do Mormina. Nikt im za to uszu nie obrywał.
Małgorzata Litwin w skrócie opowiedziała słuchaczom Radia Poznań, na czym polega rajd: – Trasa prowadziła nas przez miejscowości na uboczu. Poznajemy życie ludzi, którzy tutaj mieszkają. Zwiedzamy różne atrakcje, ale też przebywamy na obozowisku. Śpimy w namiotach. Organizatorzy przewożą nam ciężki ekwipunek z obozu do obozu, co jest dużą zaletą. Dzięki temu na trasy możemy ruszać z małymi plecaczkami, w których mamy tylko kanapki i termosy. Cały dzień spędzamy na szlaku, podziwiając lokalne atrakcje. Dzisiaj odkrywamy „Amerykę”, a jutro idziemy do Ostroroga.
Po drodze turyści rozwiązywali również questy, czyli lokalne gry miejskie, a Pniewy odwiedzili autokarem, żeby oszczędzić siły na kolejny dzień. W Obrzycku byli jednymi z pierwszych testujących nowy quest „Z kasztelanem Nieborą przez Obrzycka dzieje” z punktem odpoczynku i słodkiej minuty z kawą w Bibliotece Gminnej.
Jak mówiła Małgorzata Litwin: – Były czasy, kiedy na rajd przyjeżdżało po 400 osób. Teraz przyciąga on 150-200 osób. Co nas jednak bardzo cieszy, pojawiają się młode osoby, często potomkowie tych, którzy chodzili na OWRP jeszcze w latach 60. i 70. XX wieku. Dzieci i wnuki kontynuują tradycję. Jest to impreza z wyjątkowym klimatem. Kto raz przyjedzie na OWRP, właściwie nie ma siły, żeby nie pojawił się w kolejnym roku, mimo różnych niedogodności. Czasem trzeba się umyć w zimnej wodzie, spać na podłodze, prądu nie ma i komary atakują.
A w tym roku we znaki dawały się także kleszcze w obozowiskach pod gołym niebem. Znaczny procent uczestników stanowili instruktorzy PTTK, którzy sami organizują podobne imprezy. Nie znaczy to, że nie ustrzegli się błędów w nawigacji z powodu nieuważnego czytania materiałów. Jednym z punktów do odwiedzenia (i zdobycia pieczątki potwierdzającej) była pasieka Ludwika Pazderskiego na ul. Topolowej w Ostrorogu, notabene bardzo chwalonego przez słuchaczy za wiedzę i pasję pszczelarską. Zdarzyło się, że jeden z doświadczonych rajdowiczów zatelefonował do komandora rajdu z wątpliwościami: – Ale tu nie ma żadnej pasieki. – Jak to nie ma? Czy jesteś na ulicy Topolowej? – Jestem. – W Ostrorogu? – Aaaa, nie… W Szamotułach!
Oficjalne zakończenie rajdu z licznymi atrakcjami, poprowadzone przez komandora Pawła Mordala, odbyło się w piątek 21 lipca przy wiklinowej muszli za Nowotomyskim Ośrodkiem Kultury. Wręczono nagrody uczestnikom rajdu i nie zapomniano o najstarszej uczestniczce, 92-letniej Barbarze Wierzbickiej z Krakowa, która brała udział w OWRP po raz pięćdziesiąty. W nowotomyskim finale 64. OWRP uczestniczył burmistrz Nowego Tomyśla Włodzimierz Hibner oraz przedstawiciele PTTK: delegat Zarządu Głównego PTTK Mieczysław Żochowski i prezes Wielkopolskiej Korporacji Oddziałów PTTK w Poznaniu Andrzej Kudlaszyk.
Oryginalnym atrybutem rajdu jest bogato zdobiona laska najeżona odznakami.
– Tradycja tej laski zrodziła się 20 lat temu podczas OWRP, który miał metę w Szamotułach. Od tego czasu każdego roku laska przekazywana jest na końcu imprezy organizatorowi następnego rajdu. I każdego roku przybywa na niej kolejna odznaka – wyjaśnił Paweł Mordal.
RB
Foto:
Jedną z bardzo docenionych atrakcji była prywatne muzeum na stacji kolejowej w Nojewie. Przejażdżka ręcznie napędzaną drezyną mocno przyspieszyła krew w żyłach. Samo nie pojedzie!