Zgaduj-zgadula, kto ma pierwszeństwo?
Tematy dla tej serii same pchają się na klawiaturę. W ubiegłym tygodniu pojechałem drogą gminną z Gorszewic do Kaźmierza i ręce mi opadły do kostek. Już dawno nie spotkałem czterech istotnych niedopowiedzeń na pozamiejskim odcinku o długości tylko 3 kilometrów.
Zarządcy dróg i miejscowi kierowcy muszą pamiętać, że znaki ustawia się dla gości. Zawsze się jakiś znajdzie – przyjedzie na komunię albo przywiezie paczkę po raz pierwszy, albo zabłądzi, albo będzie omijać wypadek na głównej trasie. To ich trzeba prowadzić za rękę za pomocą organizacji ruchu. Tutejsi wiedzą jak jeździć, gdzie bardziej uważać, gdzie zwalniać i komu ustępować.
Niestety w południowej części Gorszewic jest to wiedza tajemna, bo wymaganych przepisami znaków rozpaczliwie brakuje. Jeśli podążasz tędy po raz pierwszy, to co rusz musisz się domyślać lub zgadywać. Dla jadącego z północy skrzyżowanie koło krzyża wygląda na równorzędne, ale nim nie jest. Gdy jedziesz z przeciwnej strony, od Kaźmierza, napotykasz bowiem antyczny, odrapany i samotny znak „Ustąp pierwszeństwa”. Budzi konsternację, zwłaszcza że brakuje mu żółtej tabliczki pokazującej przebieg drogi z pierwszeństwem. Mijając go, masz do wyboru jechać prosto lub w prawo, więc on w tym miejscu kompletnie nie pasuje. Kilkanaście lat temu miał sens, bo wówczas gminna droga Kaźmierz – Gorszewice była gruntowa. Tłukło się śródpolną ścieżyną, mijało ten znak, a po lewej krzyż i wjeżdżało na prawie 90-stopniowy zakręt z asfaltową jezdnią. Niestety, po wybudowaniu nowej szosy zabrakło odważnego, żeby zmienić przebieg drogi z pierwszeństwem przejazdu. I tak kierowcy-goście bujają się do dziś.
Ledwie pół kilometra dalej napotkasz kolejną zagadkę – skrzyżowanie asfaltowych jezdni z trójkątną wyspą pośrodku. W lewo jedzie się do Kaźmierza, w prawo do Witkowic. Brakuje informacji, którędy biegnie droga z pierwszeństwem. Gratulacje dla spostrzegawczych, którzy wypatrzą ustawiony do nich bokiem lub tyłem znak „Ustąp pierwszeństwa” na wlocie od Witkowic. Dostrzec go po ciemku, to jest Mistrzostwo Świata!
Tysiąc dwieście metrów w stronę Kaźmierza czyha zakręt-niespodzianka. W zasięgu wzroku pojawia się późno, gdyż jest na szczycie wzniesienia. Próżno wypatrywać znaków ostrzegawczych. Tylko rosnące przy szosie drzewa sugerują, że ona zmieni kierunek.
Za kolejne 1200 metrów mijasz skrzyżowanie ul. Jabłoniowej z utwardzoną ul. Słoneczną. Z twojego punktu widzenia jest to skrzyżowanie równorzędne. To dlatego, że nikt nie raczył Cię poinformować znakiem D-1 „Droga z pierwszeństwem”, że jedziesz główną jezdnią. To powtórka błędu z krzyżówki z trójkątną wyspą.
Hmmm, chyba pojeżdżę trochę więcej po gminie Kaźmierz. Czy to będzie „żyła złota” dla tej rubryki?
RB
Zdjęcie u góry:
W prawo jedziemy do centrum Gorszewic, a prosto do Komorowa, ale za 200 metrów kończy się asfalt. Na absurd zakrawa lokalizacja antycznego znaku A-7 „Ustąp pierwszeństwa”. Miała sens kilkanaście lat temu, gdy gminna droga Kaźmierz – Gorszewice (z której patrzymy) była gruntowa, a pozostałe jezdnie (w prawo i prosto) asfaltowe. Dziś, patrząc z tego punktu widzenia, droga z pierwszeństwem powinna biec prosto lub w prawo
2.
Widok z wideorejestratora. W lewo jedziemy do Kaźmierza, w prawo do Witkowic. Jadąc w lewo mamy pierwszeństwo, ale musimy się tego domyślić. Ewentualnie, sokolim okiem dojrzeć bok lub tył znaku A-7 „Ustąp pierwszeństwa” na cudzej jezdni. A jak będzie po ciemku?
3.
Czy widać zakręt? No właśnie, a znaków ostrzegawczych brak. Tylko drzewa sugerują spostrzegawczemu kierowcy, że droga znacząco zmienia kierunek
4.
Zbieg ul. Jabłoniowej i Słonecznej. Brak znaku D-1 „Droga z pierwszeństwem” każe traktować to skrzyżowanie jak równorzędne. Którym nie jest!