Na szczęście pożar został szybko dostrzeżony
Wieczorem w poniedziałek 13 maja strażacy z miasta i gminy Obrzycko gasili pożar drewnianych podkładów na nieczynnym moście kolejowym w Brączewie. Z okoliczności wynika, że mógł być skutkiem podpalenia.
Służby ratunkowe zostały powiadomione w samą porę. Zgłoszenie przyjęto około godziny 19:30. Donosiło o dymie nad lasem koło Stobnicy, ale nie było pewności, po której stronie Warty. Do akcji wysłano jednostki straży pożaru z obu brzegów rzeki – PSP Oborniki, OSP Kiszewo, Szamotuły, Obrzycko i Piotrowo. Te z powiatu obornickiego i zastęp zawodowych strażaków z Szamotuł ostatecznie zawrócono do baz, gdy sprecyzowano miejsce i oceniono skalę pożaru. Okazało się, że na nieczynnym stalowym moście kolejowym po stronie Brączewa palą się drewniane podkłady pod torowiskiem. Na szczęście pożar rozwijał się powoli.
Jak podkłady zajęły się ogniem, skoro na stary most nie można wejść? Ludzie notorycznie ignorowali symboliczne zapory, aż niedawno przeprawa została skutecznie zabezpieczona stalowymi barierami o wysokości około 2 metrów i z gęsto rozstawionymi, pionowymi prętami. Teraz nawet kot musi nagimnastykować się mocno, żeby wejść na most. Ktoś musiałby zadać sobie wiele trudu, żeby przeskoczyć barierę i kilkanaście metrów dalej podłożyć ogień. Do pożaru na pewno nie doszło wskutek rozpalenia ogniska pod mostem. Nie ma takich śladów, a poza tym odległość między poziomem ziemi a mostem jest zbyt duża, żeby w ten sposób zaprószyć ogień.
Gdyby pożar był gwałtowniejszy, mógłby przegrzać stalową konstrukcję mostu i spowodować jej nieodwracalne odkształcenia. To przekreśliłoby szansę na jego ewentualną renowację, włączenie do drogi rowerowej Oborniki – Stobnica i przywrócenie nieocenionego połączenia Stobnicy i Brączewa dla pieszych i cyklistów.
Takie przypadki miały miejsce w Polsce. W lutym 2015 r. pożar przegrzał i uszkodził konstrukcję Mostu Łazienkowskiego w Warszawie. Płonęło pod nim składowisko drewna, a potem także podwieszona drewniana kładka technologiczna służąca do inspekcji. Skomplikowane logistycznie gaszenie pożaru z poziomu Wisły zajęło 12 godzin. Niezbędna dla sprawnej komunikacji w Warszawie przeprawa była zamknięta dla ruchu przez ponad 8 miesięcy. Naprawa uszkodzeń kosztowała 100 mln zł.
RB
Foto: Na szczęście pożar na moście w Brączewie został szybko dostrzeżony. Nie zdążył się rozpędzić