Morsy wsparły Janka Napartego
Akcja charytatywna nad Jeziorem Radziszewskim
W południe, w niedzielę 21 lutego, na plaży jeziora Radziszewskiego w Chojnie zebrali się miłośnicy morsowania podpatrywani przez tłumy kibiców. Ściągnęła ich akcja charytatywna – zbiórka pieniędzy na kosztowną diagnostykę i terapię dla 19-letniego Janka Napartego z Wronek.
Janek cierpi na rzadką i śmiertelną chorobę upośledzającą komórki układu nerwowego, nazywaną w skrócie NBIA-MPAN. To tzw. neurodegeneracja komórek, związana z białkiem błony mitochondrialnej, powodująca odkładanie się żelaza w mózgu. Powoli zabiera chorym zdolność chodzenia, pisania, mówienia, widzenia, przełykania, a w końcu także samodzielnego oddychania. O jej rzadkości niech świadczy fakt, że kilka lat temu na całym świecie zdiagnozowano ją u zaledwie 80 osób. Nie można jej uleczyć, ale da się opóźniać skutki.
– Jak wiecie syn naszego wspólnego przyjaciela Sławka Napartego, Janek, cierpi na nieuleczalną chorobę, a rodzina potrzebuje wsparcia. Sami nie są w stanie zapewnić młodemu środków na konieczną terapię. Przy naszej wspólnej pomocy Jan może dostać szanse na kolejne miesiące z nami. Wierzę w przyjaźń, wierzę w solidarność ludzką, wierzę w Was, moi drodzy. Stańmy wszyscy w szranki i pokażmy, że człowiek w potrzebie, że człowiek, który całe życie robił coś dla innych, że człowiek w walce o ŻYCIE swojego syna, nie pozostanie z tym sam. Gdyby ktoś z Was chciał wesprzeć Sławka w walce z chorobą jego syna, zarówno solidaryzując się z nim, jak i pomagając w zbiórce na terapię, która pozwoli dalej żyć Jankowi, to przyjdźcie na plażę. Będą przygotowane przeręble, a po kąpieli przyjadą ciepłe napoje i posiłek. Wspomagać będzie można zarówno na miejscu, jak i zdalnie – apelował w sieci jeden z organizatorów akcji, Hubert Kuśnierek.
Ten apel pięknie chwycił. Już droga dojazdowa do kąpieliska pokazywała, czego można spodziewać się na plaży. Nieprzerwany szpaler zaparkowanych samochodów miał długość ponad 150 metrów, czyniąc ją w praktyce jednokierunkową, niczym w letnie wakacje. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów akcji, co miało swoje zalety i wady. Puszki prędko zapełniały się pieniędzmi. Akcja sprzyjała również rozreklamowaniu skutecznej i wciąż aktywnej zbiórki w internecie, na stronie siepomaga.pl. Po południu w czwartek 25 lutego na koncie Janka było 27 812,52 zł (czyli 100,55% głównego celu), uzbierane z 273 datków.
Przygotowania w Chojnie trwały od poprzedniego dnia. W lodzie wykuto nie tylko duży prostokątny przerębel, ale i napis „JANEK”. Zanurzone w lodowatej wodzie morsy, które w niedzielę zjechały się z miejscowości odległych nawet o kilkadziesiąt kilometrów, zespołowo skandowały „Janek! Janek!” i zaśpiewały „Sto lat!”, nagrodzone brawami publiczności. Sam Janek musiał pozostać w domu, ale nad jeziorem obecny był jego tata. W efekcie chojeńskiej akcji zebrano około 7400 zł. Tego dnia swoje zbiórki dla Janka przeprowadziły też grupy morsów w innych miejscowościach.
Z kronikarskiego obowiązku należy się łyżka dziegciu niektórym obecnym w niedzielę na plaży w Chojnie. Zgrzytał mi widok wielu osób, które spacerowały bez maseczek w bliskości innych, wdrapywały się na pływające pomosty pomimo wyraźnego zakazu zimowego i chwilami stadnie wchodziły na lód, budząc mikrofonowe apele zestresowanych tym widokiem organizatorów morsowania. Na szczęście lód jeszcze to wytrzymał, mimo że temperatura w słońcu wyraźnie przekraczała +10ºC.
RB
FOTO:
Na tym zdjęciu (z godziny 12:08) mamy tylko część zaczynających morsowanie w lodowatym jeziorze Radziszewskim. Z plaży (rzadziej z lodu i pomostów) kibicowały im tłumy spacerowiczów