
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku i nieco później, mieszkańcom Szamotuł przedstawiono szeroką ofertę dyscyplin sportowych. Pod dach „Wacława” trafili laskarze – hokeiści na trawie, także reprezentanci halowej piłki nożnej, siatkowej, koszykowej, także gimnastycy. Podobnie rzecz się miała z bokserami. Śladami legendarnych szamotulskich mistrzów pięści: Wituchowskich, czy Frąckowiaków, szeroką ławą pokazali się zafascynowani boksem, nastoletni podówczas chłopcy terminujący pod okiem byłych znakomitych pięściarzy rozpoczynających pracę szkoleniową z młodzieżą.
Podczas nieoficjalnych Młodzieżowych Mistrzostw Wielkopolski w Pięściarstwie nazwanych „Ring Wolny Pierwszy Krok” spore rzesze publiczności miały okazję przyjrzeć się rywalizacji młodzieżowców wywodzących się z lokalnego środowiska szkolnego. Byli to uczniowie szkół podstawowych i średnich, którzy byli już po sporej dawce treningowych przygotowań. Turniej w „Wacławie” odbył się w 1999 roku. Pierwszym dużym zawodom pięściarskim przewodniczył nie byle kto, a mianowicie były pięściarz ekstraklasowej Olimpii Poznań Michał Biernacki. Po pojedynkach eliminacyjnych, popularny „Michaś” uznał, że kandydatami na przyszłych mistrzów w tej trudnej dyscyplinie sportu są szamotulanie: Maciej Pięczka i Mikołaj Kubowicz.
– „Maciek ma piorunujący cios, a Mikuś dużą inteligencję i trzymanie na dystans rywala. Nie podpala się” – mówił Biernacki. Świadkami tej wypowiedzi byli nie mniej znani i nie mniej utytułowani w przeszłości podopieczni Feliksa Stamma i Pawła Szydło – Janusz Gortat, prywatnie ojciec koszykarza Marcina Gortata oraz były mistrz świata i Europy wagi muszej Henryk Średnicki. Tych dwóch znakomitych sportowców uznało i Maćka, i Mikołaja, jako objawienia turnieju. Stwierdzili zgodnie, że przynajmniej jeszcze piątce pozostałych szamotulan niewiele brakuje do wymienionej dwójki. Jak czas pokazał, nie było pomyłki we wskazaniach mistrzów. Mikołaj Kubowicz sięgał bowiem w okresie juniorskim parokrotnie po medale zawodów różnej rangi, w tym jakże cennych mistrzostw Polski.
Mieliśmy przyjemność, wyjątkową wręcz przyjemność, przeprowadzić rozmowę z popularnym Mikusiem po triumfie w zawodach najwyższej rangi mistrzowskiej. Oddajmy jemu głos: – „Dużo zawdzięczam mojemu tacie, który mnie wspiera w treningach, w zawodach. Jest takim dobrym duchem. Medal mój dedykuję jednak mojej mamie. Mam jej też dużo do zawdzięczenia”.
Mikołaj Kubowicz sięgał po medale mistrzostw federacji czy też zawodów odbywających się nie tylko w krajowej obsadzie. Na etapie kończenia szamotulskiego liceum przyplątała się Mikołajowi bardzo poważna kontuzja. W zasadzie to ona sprawiła, że zmuszony był mocno odpuścić i oddać się obowiązkom dorastającego człowieka, czyli sprawom zawodowym.
Był częstym gościem pięściarskich zawodów. Życzliwie rozpoznawanym przez grono starszych i młodszych kolegów. Byli wśród nich znakomici przed laty bokserzy, do chwili obecnej trenerzy, animatorzy boksu – Zdzisław Nowak, Wojciech Komasa, Bogdan Jakubowski, Jerzy Ziętek.
W święta dotarła do nas jakże smutna informacja. Mikołaj Kubowicz, bohater naszego tekstu, odszedł nagle po krótkiej, ale podstępnej chorobie. Zmarł w wieku 37 lat. Pozostawił po sobie życzliwe, pełne serdeczności wspomnienie. Nie inaczej jest i teraz, w tym skromnym tekście. „Mikusia” pożegnaliśmy na cmentarzu szamotulskim, w piątek 30 grudnia 2022 roku. – Spoczywaj w pokoju Mikołaju.
Maciej Markiewicz
FOTO: W opinii pięściarza ekstraklasowej Olimpii Poznań Michała Biernackiego, Mikołaj Kubowicz był kandydatem na przyszłego mistrza w tej trudnej dyscyplinie sportu.