15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Magdalena Witkowiak – szamotulska portrecistka

„Gdyby nie mąż, moje prace trafiałyby wyłącznie do szuflady”

Szamotulska portrecistka

Magdalena Witkowiak z Szamotuł  coraz bardziej olśniewa swym talentem jako autorka pięknych portretów dzieci i dorosłych. Bardziej profesjonalnie zaczęła je wykonywać około ośmiu lat temu. Powstał wówczas wizerunek jej chrześniaka.

Udane dzieło wzbudziło zachwyt rodziny, zachęcając do podejmowania kolejnych prób.

Do tego, że odważyłam się ujawnić swoje zamiłowanie innym, przyczyniła się reakcja ludzi, którym podobało się to, co wychodziło spod mojej ręki. Osobą, która najbardziej motywowała mnie do rozwijania swoich zdolności i prezentowania ich efektów szerszej grupie odbiorców, był mąż Arkadiusz. To on mobilizował mnie do dzielenia się moimi umiejętnościami z innymi. Predyspozycje do rysowania ujawniały się u mnie już wcześniej, w okresie szkolnym. Kiedy poznałam panią Arletę Eiben, przez pewien czas chodziłam do niej na kursy połączone z plenerami. Nie wiem czy moje hobby to dar,  czy raczej wyuczone ruchy ołówkiem. Tak naprawdę lubuję się głównie w portretach. Nie lubię rysować nic innego. Maluję też farbami. Szczerze mówiąc, dopiero raczkuję w tego typu technice i przede wszystkim tworzę w niej dla siebie. Rysując portrety na początku skupiałam się tylko na oczach, nosie i ustach. Po pewnym czasie zaczęłam dostrzegać, że pod oczami znajdują się cienie, że nad oczami są kreski. Dlatego starałam się wertować w Internecie, wyszukując fachowych porad i wskazówek, jak w realistyczny sposób odwzorowywać twarze – wypowiada się pani Magda, która tajniki sztuki odkrywa jako samouk. Rysowanie odpręża ją. Jest dla niej odskocznią po całym tygodniu pracy.

„Gdzieś znowu odnalazłam się w tej roli …”

Na co dzień szamotulanka pracuje jako krojczy w fabryce mebli tapicerowanych w Gaju Małym. To, czym się tam zajmuje, odpowiada jej upodobaniom i również sprawia jej przyjemność.

Wykrawamy różne materiały o różnej fakturze, na przykład skórę. Przygotowujemy kawałki, które trzeba ze sobą połączyć, dopasowując je do odpowiednich kształtów i wymiarów mebli. Gdzieś znowu odnalazłam się w tej roli. Akurat to co robię w fabryce, nie polega na monotonii i typowej taśmówce. Nie ma też zbyt dużego pośpiechu i nerwówki. Przydaje się natomiast pewien zmysł wyobraźni, a nawet pewne artystyczne spojrzenie. Podczas wycinania określonych materiałów, musimy na przykład umiejętnie łączyć różne elementy wzorów, żeby idealnie pasowały do siebie ich poszczególne części. Mamy, dajmy na to, materiał w duże kwiaty, które kończą się gdzieś w połowie, a my musimy je tak dopasować, żeby po zszyciu z drugą częścią wyglądały jak jedna całość. Można uznać, że to trochę misterne czynności – stwierdza utalentowana szamotulanka.

Pierwsza ekspozycja i marzenia o własnej pracowni

Jej pasja staje się coraz bardziej popularna. Co tydzień zgłaszają się do pani Magdy ludzie proszący o stworzenie swojego portretu, wizerunku dziecka lub całej rodziny.

Mam sporo zamówień na prace. Dlatego prawie każdy weekend mam zajęty – przyznaje szamotulanka.

Ponad rok temu Magdalena Witkowiak nawiązała współpracę ze Stowarzyszeniem „Lepsze Szamotuły”. Podczas obchodów jubileuszu stowarzyszenia, odbywających się w kinie „Halszka”, można było podziwiać po raz pierwszy wystawę dzieł pani Magdy. – Niestety, nasze dalsze plany pokrzyżował koronawirus, ale sądzę, że niedługo uda nam się powrócić do realizowania przedsięwzięć wspólnie ze stowarzyszeniem – oznajmia szamotulska portrecistka. Jej największym marzeniem jest obecnie urządzenie własnej pracowni, w której będzie mogła doskonalić swoją pasję, równocześnie sprawiając  radość innym.

ika  

 

Prace pani Magdy stają się coraz popularniejsze. Wciąż zgłaszają się do niej ludzie, proszący o stworzenie swojego portretu, wizerunku dziecka lub całej rodziny

Poprzedni
Następny