
Jajo, czyli genialny wynalazek przyrody
To zadziwiające, ile wspólnego z kapsułą astronauty ma ptasie jajo. O niezwykłych rozwiązaniach technicznych, jakie stworzyła natura, mogliśmy dowiedzieć się w sobotę 10 czerwca na „Lekcji z jajem” Katarzyny Skakuj. W drugiej części wysłuchaliśmy prelekcji „Co w trawie piszczy?” Marzeny Białowolskiej-Barnyk, założycielki Fundacji Dzikich Zwierząt w Szczecinie, specjalistki od opieki nad latającymi i czworonożnymi pechowcami.
Panie przyjechały na zaproszenie Marka Pióro z Obrzyckiego Stowarzyszenia Miłośników Ptaków. Przestrzeń znaleźliśmy w sali sesyjnej Urzędu Miasta w Obrzycku.
– Jajo to coś fascynującego. Ma wewnątrz wszystko, co jest potrzebne do powstania nowego organizmu – z pasją opowiadała Katarzyna Skakuj w pierwszej części spotkania.
W dużym skrócie: skorupka zapewnia ochronę i powolną wymianę gazową, żółtko – zasilanie zarodka na wiele tygodni, a chalazy (czyli spiralne sznureczki białkowe) są amortyzatorami żółtka, a potem zarodka. Chronią je w razie wstrząsów i uderzeń. W wielu punktach można dopatrzyć się podobieństwa kapsuł kosmicznych do jajka.
Katarzyna Skakuj przywiozła część swojej kolekcji jaj-atrap, które sama tworzy. Warto wspomnieć, że nie wolno podbierać jaj ptaków dziko żyjących. – Nie płoszmy ptaków, robiąc im zdjęcia, nie zaglądajmy do gniazd, nie wchodźmy im z butami w życie. Przecież wszystko już o nich wiemy! – apelowała.
Koty i szklane pułapki
Repliki jaj mają tę zaletę, że pokazują, jak wyglądały jaja gatunków, które już wymarły. Przykładem może być 3-metrowy, 500-kilogramowy mamutak, który żył na Madagaskarze, rekordzista wielkości wśród ptaków. Wyginął między XIV a XVII w. Do niego należy również rekord wielkości jaja, które mogło ważyć nawet 10 kg. Skamieniały prawdziwy egzemplarz o długości 32 cm i obwodzie 70 cm można znaleźć w Muzeum Przyrodniczym Uniwersytetu Wrocławskiego. Nawet gigantyczne dinozaury składały mniejsze! Rekordzistami z drugiej strony skali są kolibry. Ich jajka mają rozmiar cukierków Tic-Tac.
Katarzyna Skakuj jest również wolontariuszką fundacji „Szklane Pułapki”, która uświadamia ludzi, jak ogromnym zagrożeniem dla ptaków są duże szklane i błyszczące powierzchnie. To jest jedna z trzech głównych przyczyn gwałtownych śmierci ptaków z powodu działania człowieka, obok energetycznych linii przesyłowych i chodzących na wolności kotów domowych.
Szacuje się, że 1 milion ptaków ginie co roku w Polsce, zderzając się z szybami w domach, witrynami sklepów, wiatami przystankowymi i rowerowymi, ekranami akustycznymi, czy lustrzanymi elewacjami nowoczesnych budynków. Wciąż jeszcze niewielu projektantów i architektów zdaje sobie sprawę ze skali dramatu. Skutecznym antidotum jest malowanie na szybach potwierdzonego przez wiedzę ornitologów schematu oznakowania: serii pasków lub kropek w odpowiedniej sekwencji. Dziś wiemy, że naklejanie podobizn ptaków drapieżnych nie daje efektów.
Pani Kasia pochwaliła nowe wiaty przy dworcu w Szamotułach, które mają pionowe pasy przełamujące groźną przezroczystość. Zganiła zaś wiatę rowerową w parku koło restauracji „Wuzetka”. Z pomocą córki naliczyła tam 7 miejsc po uderzeniach – pióra, ślady krwi i kału – czterech gołębi i trzech ptaków wróblowych.
Fundacja „Szklane Pułapki” prowadzi Ogólnopolski Rejestr Kolizji Ptaków ze Szklanymi Elementami Infrastruktury. Można do niego zgłaszać potwierdzone zdjęciami przykłady zderzeń. Na podstawie rejestru fundacja negocjuje z właścicielami nieszczęsnych budynków i urządzeń zastosowanie poprawek ratujących ptaki.
Zwierzęta też przechodzą żałobę
W drugiej części spotkania Marzena Białowolska-Barnyk opowiadała o perypetiach ptaków i czworonogów, które dochodzą do zdrowia w jej fundacji, po dramatycznych przygodach. Wspominała o szpakach, wiewiórkach, cwanym szopie i niezwykle inteligentnych krukowatych.
Upraszała, żeby nie interweniować pochopnie, gdy znajdziemy pozornie porzuconego ptaka-podlotka: – Młody ptak, siedzący na ziemi, rozkładający skrzydła i otwierający dziób, prosi was o wyrzyganie robaka, a nie o pomoc. Nie zabierajcie go! Chyba że w pobliżu czai się kot, wtedy należy posadzić podlotka na bezpiecznej gałęzi.
Prosiła również, aby nie próbować leczyć osłabionych ptasich maluchów samodzielnie, według przypadkowej wiedzy z Internetu. Lansowane w sieci „ratunkowe” karmienie żółtkiem zmieszanym z wodą skończy się ciężką biegunką, odwodnieniem i odwapnieniem szkieletu (!), często z fatalnym skutkiem. Osłabionego ptaka można zasilać niewielką ilością roztworu pół szklanki wody z łyżeczką miodu. Powypadkowego ptaka nawet go nie poimy, tylko od razu wieziemy do weterynarza znającego się na rzeczy lub fachowca-praktyka. Wówczas najważniejsze jest uniknięcie morderczego wyziębienia, za pomocą butelki lub termofora z ciepłą wodą.
Opiekunka poruszyła też trudny temat, kiedy pozwolić cierpiącemu zwierzęciu odejść na lepszą stronę i jak sobie z tym poradzić. – Dobrze byłoby wyciszyć emocje i porównać stan zwierzaka sprzed ciężkiego wypadku, który mu się przydarzył. Wspominajcie dobre momenty. Pamiętajcie, że to tylko nam będzie przykro z powodu jego eutanazji. Jemu nie.
Przypomniała, że również wiele zwierząt przechodzi żałobę. Sroki żegnają potrąconą śmiertelnie koleżankę, znosząc jej patyczki i papierki, skrzecząc w specyficzny sposób. Słonie przystają obok kości towarzyszy pozostałych po latach od ich śmierci. Szympansice tygodniami noszą zwłoki swoich małych. Walenie długo podtrzymują martwe młode w wodzie, żeby nie opadały na dno. Główna różnica jest w tym, że żałoba zwierzęca okazuje się bardziej powściągliwa. Drapieżnicy tylko czekają na wrzaski wskazujące, gdzie szukać żywego pokarmu.
Zaczynał od obserwacji karmnika
Milszą część zastawiłem na koniec. Pani Marzena miała dla Marka Pióro prezent-niespodziankę: oprawioną atrapę krogulczego jaja. To było świetne podsumowanie 17 lat ich internetowej, a potem także osobistej znajomości – dwojga miłośników ornitologii. Jak głosi legenda, Marek Pióro zaczynał od obserwacji karmnika zrobionego na prośbę syna. Któregoś dnia pojawił się w nim krogulec. To było impulsem do zgłębienia ptasiego tematu – do poziomu kompletnego laika do wiedzy pozwalającej, jak równy z równym dyskutować z naukowcami.
Przed laty Marek Pióro założył popularny blog ornitologiczny „Plamka Mazurka” z emailem do kontaktu zawierającym nick „krogulec14”, a potem napisał kilka książek o ptasiej tematyce. Teraz już wiecie, dlaczego jajo-prezent musiało być krogulcze.
Blog znikł z serwera blox. Niestety na początku czerwca 2023 r. pojawiła się w sieci jego wątpliwej jakości podróbka (!) z kilkoma wpisami ewidentnie stworzonymi przez program sztucznej inteligencji. W detalach wyraźnie mija się z rzeczywistością.
Zaproszeni sokolnicy nie zdążyli przedstawić swoich podopiecznych wszystkim gościom. Po kilkudziesięciu minutach ptaki, sycząc z wyraźnym niezadowoleniem, zasygnalizowały, że chcą na świeże powietrze. Ich żądanie trzeba było spełnić.
Kilkunastu najbardziej dociekliwych słuchaczy poszło na spacer z ekspertkami do ogródka jordanowskiego przy ulicy Kuźnice. Tam mogli jeszcze swobodniej rozmawiać i pytać.
RB
Foto: Po zakończeniu spotkania Katarzyna Skakuj poświęciła sporo czasu i wiedzy chętnym do obejrzenia jajek-atrap