15 49.0138 8.38624 1 1 7000 1 https://szamotulska.pl 300 true 0
theme-sticky-logo-alt

Klub zbudował stadion, teraz musi płacić za korzystanie z niego

„Musimy płacić. Całe 40 tysięcy”

1 kwietnia zarząd MKS Sparta Szamotuły poinformował o podwyżce ceny biletów na mecze rozgrywane na stadionie przy ulicy Sportowej o całe 100 procent. Z 5 na 10 złotych. Żart primaaprilisowy? – Niestety nie, to wszystko prawda – mówi Maciej Bździel, prezes klubu.

„Na początku marca br. MKS Sparta Szamotuły otrzymał informację z Urzędu Miasta i Gminy Szamotuły w sprawie dofinansowania działalności naszego klubu w roku 2023. Otrzymana dotacja na realizację zadań związanych z prowadzeniem współzawodnictwa sportowego wyniosła 60 tys. zł Jest to kwota, która nie daje nam możliwości dalszego rozwoju sportowego i organizacyjnego” – pisze zarząd w oświadczeniu. I dodaje: „Pragniemy przypomnieć, że od lat rozgrywamy swoje mecze na obiektach miejskiej spółki Centrum Sportu Szamotuły, niegdyś należących do naszego klubu. Z tego tytułu za wynajem budynku i obiektów sportowych rocznie przeznaczamy ponad 40 tysięcy złotych, czyli prawie 70% kwoty otrzymanej dotacji. Chcielibyśmy również przypomnieć, iż jesteśmy jedynym miejskim klubem w naszej gminie”.

Nie jest lekko

Problem tak naprawdę pojawił się już wcześniej. Ludzie, kibice, nawet pewnie nie wiedzieli, że my tyle płacimy za korzystanie z boiska i budynku z szatniami. Całe 40 tysięcy – podkreśla Maciej Bździel. – Wielu osobom się wydawało, że otrzymujemy 60 tysięcy dotacji i całą tą kwotę klub ma do swojej dyspozycji. A to niestety nieprawda. Za samo korzystanie z budynku płacimy 1600 złotych miesięcznie.

Prezes w rozmowie z naszą „Gazetą” wspomina o negocjacjach z Centrum Sportu Szamotuły, właścicielem stadionu im. Stanisława Kurowskiego.

Rozmawialiśmy z centrum sportu, ale usłyszeliśmy, że oni nic nie mogą, że są spółką, że koszty… itp. Dokumentów na to, że klub, który zbudował stadion i w związku z tym miał zagwarantowane wieczyste bezpłatne korzystanie z obiektu, nie ma, zaginęły. Więc musimy płacić. Dokument gwarantujący nasze prawa zaginął, choć wszyscy pamiętają, kto budował stadion. To boli – relacjonuje rozmowy z CSS Maciej Bździel. – CSS dodatkowo dołożył nam 1600 złotych za użytkowanie budynku z szatniami. Stąd wzięła się kwota 40 tysięcy. Ja oczywiście wszystko rozumiem, prąd zdrożał, gaz zdrożał, ale to boli. Byliśmy na obozie sportowym w Ustroniu Morskim – tam płacą 2 złote, w sąsiednich Obornikach 30 złotych za użytkowanie obiektu. 30 złotych! – my 1600. No i dotacji mają oborniczanie 130 tysięcy. No aż przykre to wszystko. Ale się nie poddajemy.

A co na to przewodniczący miejskiej komisji sportu, radny Bartosz Węglewski, sympatyk szamotulskiej Sparty? – Teraz rozmawiamy już tylko z prezesem centrum sportu Rafałem Krzykałą, bo z panem przewodniczącym komisji sportu raczej się nie dogadamy – wyjawia prezes Bździel. – Pan Węglewski powiedział nam, że musimy szukać środków zewnętrznych, nie patrzeć na miasto, bo miasto tyle ile ma, to tyle daje. No i okej, skoro uważa, że na utrzymanie klubu wystarczy jakieś 15 tysięcy… Tymczasem na samo zarejestrowanie zawodników, ubezpieczenie i zapewnienie transportu na mecze nie starczy 15 tysięcy. Każdy przecież umie liczyć. A do tego doliczmy jakąś wodę, herbatę dla zawodników, pranie strojów, opłaty na WZPN, badania lekarskie. I nie mówimy o jakichś gratyfikacjach dla piłkarzy, bo one nie wchodzą w grę.

Bilety o 100 procent w górę

Zdaniem Macieja Bździela, w lepszej sytuacji niż Sparta znajdują się kluby piłkarskie z Baborówka czy Gałowa, które choć otrzymują mniejsze dotacje, to nie płacą horrendalnych kwot za użytkowanie obiektów, a więc pieniądze z gminy w całości mogą przeznaczyć na sport.

Baborówko ma zdaje się 23 tysięcy, Gałowo 45, Otorowo 36, a nam zostaje tylko 20 tysięcy. Jest jak jest, ale my nie chcemy prowadzić żadnych wojen z gminą czy centrum sportu, bo wiadomo – czasy są, jakie są – stara się zrozumieć realia prezes. I rozumie, stąd decyzja o podwyżce cen biletów na mecze.

„Zarząd klubu MKS Sparta Szamotuły wraz z jego członkami wkładają ogrom pracy, aby zbudować nowy wizerunek naszego klubu, jednak sytuacja ekonomiczna zmusza nas do pozyskiwania coraz większych funduszy z różnych źródeł, dlatego też postanowiliśmy zmienić aktualną cenę biletów meczowych z 5 zł na 10 zł. Pozyskane w ten sposób fundusze pozwolą nam na dalszy rozwój i utrzymanie naszego klubu. Z tego miejsca pragniemy podziękować wszystkim naszym partnerom oraz wszystkim kibicom za okazane wsparcie, bez którego nie bylibyśmy w stanie funkcjonować” – informuje zarząd.

– Nie chcę się z nikim boksować, na razie stawiam na negocjacje – zaznacza Bździel. Negocjacje nie są jednak takie proste, bo nie za bardzo jest z kim negocjować. – Z burmistrzem nie udało mi się spotkać, choć pięć razy próbowałem. Kiedy zostałem prezesem i poszedłem pierwszy raz do Włodzimierza Kaczmarka, to mówił: „Po co dzwonisz do Chałupki, przecież masz mój numer telefonu”. Ale później już nie chciał się z nami spotkać – wspomina prezes Sparty.

Maciej Bździel zauważa, że problemy szamotulskiego sportu nie sprowadzają się wyłącznie do kłopotów Sparty. Problem jest szerszy. – To jest niepokojące.  Teraz zaczynamy wszyscy mówić wspólnym głosem, że coś jest nie tak. Bo jeśli gmina zabiera korty ludziom, którzy dobrze je prowadzili przez 30 lat, bo  rzekomo są niegospodarni, a teraz ktoś chce oddać te korty tym samym ludziom, do niedawna uważanym za niegospodarnych, to coś jest mocno nie tak! – stwierdza.

Na szczęście są małe pozytywy w szarej codzienności Sparty. Obecnemu zarządowi udało się porozumieć z oldboyami z Marianem Kurowskim na czele i tym samym zakończyć okres konfliktu wokół klubu.

Rozmawialiśmy przy kawie i na końcu oldboye stwierdzili, że pomogą Sparcie i dołączyli nawet do klubu 100 (sponsorów – red.). Na tyle, na ile będą mogli, będą pomagać. Zebrała się grupa 17 oldboyów deklarujących chęć pomocy. I to jest dobra wiadomość, bardzo się z tego cieszę – podkreśla prezes.

Ktoś musi pokryć koszt

Rafał Krzykała, prezes Centrum Sportu Szamotuły, nie ma lekkiego życia. Wysoka inflacja i co za tym idzie pogarszająca się sytuacja finansowa spółki spowodowały, że wszelkie plany inwestycyjne, ze słynnymi krytymi kortami na czele, trzeba było odłożyć na… nie wiadomo kiedy. Do tego pretensje i żale działaczy, a to tenisowych, a to piłkarskich. Przez mniej zorientowanych obwiniany jest nawet za zamknięcie pływalni.

Obiekty trzeba utrzymać, takie są realia, a koszty rosną. Spółka musi sama sobie poradzić z wyzwaniami finansowymi – mówi bez entuzjazmu. Żale zarządu Sparty rozumie, zwraca przy tym uwagę na to, że problem finansowania klubów sportowych wymaga systemowego uregulowania.

Różne mogą być formy rozwiązania tego problemu. Albo za użytkowanie obiektów będą płaciły kluby, ale otrzymają wtedy wyższą dotację, albo obiekty będą udostępniane sportowcom bezpłatnie, ale wtedy gmina będzie musiała zrekompensować nam ponoszone koszty. Bo ktoś te koszty będzie musiał ponieść – wskazuje na możliwe rozwiązania.

Jeżeli kwota opłat dla Sparty – w tym roku 40 tysięcy – miałaby być obniżona, to jak spółka miałaby sobie poradzić z ciężarem utrzymania bazy sportowej? – pyta Rafał Krzykała. I sugeruje podjęcie poważnych rozmów.

Trzeba do tematu wrócić. Jakaś opcja rozwiązania sprawy tych kosztów musi się znaleźć. A trudno spółce zarabiać na wynajmie obiektu, jeżeli jest on zajęty przez klub piłkarski. W takiej sytuacji nie jesteśmy w stanie sprzedać komercyjnie tych godzin komuś innemu, no bo są zajęte, więc tracimy. Jakaś rekompensata musiałaby być przewidziana dla spółki – postuluje prezes. – Trzeba się zastanowić w jakiej formie udostępniać obiekty. Ja wiem, że często pojawia się argument, że inne kluby gdzieś tam nie płacą za obiekty, na przykład w Obornikach. Ale ktoś musi utrzymać obiekt – jeżeli nie klub, to gmina. My jesteśmy otwarci na rozmowy, ale trzeba znaleźć rozwiązanie systemowe.

Może finansować najlepszych?

Rozwiązanie systemowe znalazł radny gminny Jerzy Najderek, wieloletni prezes  LKS Baborówko, ojciec pięknego kompleksu sportowego w wiosce. Co proponuje?

Ja uważam, że sport w naszej gminie kuleje. Już dawno powinniśmy – o co apeluję od lat – pochylić nad tym problemem. Powinniśmy określić, co jest priorytetem, a co nie – przekonuje radny. – Uważam, że należałoby wskazać na 3, może 4 dyscypliny sportowe, które byłyby wiodące w gminie. I te solidnie finansować. A po 3 latach ocenić efekty – są postępy, są sukcesy, jest progres, dodawać pieniędzy. Nie ma efektów – cofamy duże pieniądze, niech to się sobie rozwija na poziomie rekreacji. Mamy niezłą siatkówkę żeńską, piłka nożna chyba zaczyna iść w dobrym kierunku, to dajmy im uczciwe finansowanie – mówi o szczegółach swojego pomysłu Jerzy Najderek.

I dodaje: – Wiadomo, że te pieniądze, które dajemy jako gmina na sport są za małe, a do tego rozdzielane są na różne kluby i stowarzyszenia, które raczej nie zajmują się sportem profesjonalnie, a amatorsko, rekreacyjnie. Od tego trzeba zacząć – dotować i oceniać postępy, patrzeć, jak to się będzie rozwijać. Będą sukcesy, dotować jeszcze bardziej. Wtedy będziemy mogli spodziewać się sukcesów w sporcie. Bo w tej chwili w Szamotułach sport jest dla wszystkich, a pieniądze dla wybranych.

Każdy potrafi liczyć

Prezes Rafał Krzykała miał pomysł. Zaproponował działaczom Sparty przejęcie budynku z szatniami.

Ale każdy potrafi liczyć i każdy zdaje sobie sprawę z tego, że taki budynek  trzeba utrzymać. Trzeba ogrzać także zimą, poza sezonem, bo inaczej woda zamarznie. Nawet, gdyby go dostali bezpłatnie, to dla nich koszt utrzymania byłby wyższy niż te 1600 złotych, które płacą. Panowie nie zdecydowali się na takie rozwiązanie – uchyla kulis negocjacji. – Ja rozumiem kluby, wiem, że to są dla nich duże koszty, ale ktoś te koszty musi wziąć na swoje barki. My jesteśmy spółką i nie dostajemy dofinansowania dodatkowego z miasta. Musimy sobie radzić i rosnące koszty pokrywać z własnych dochodów. Mamy jakiś kapitał zapasowy gromadzony przez lata, ale sytuacja jest na tyle trudna, że ten kapitał zaczynamy konsumować, dlatego też nie możemy myśleć o pewnych inwestycjach.

Mimo kiepskiej sytuacji finansowej klubu, prezes Maciej Bździel zachowuje optymizm, jest dobrej myśli. I zaprasza na piłkarskie wydarzenie sezonu: – Już dziś zapraszam wszystkich kibiców na mecz z Kłosem Gałowo. Niech to będzie wielkie święto naszej szamotulskiej piłki!

Marek Libera

Foto:- Uważam, że należałoby wskazać na 3, może 4 dyscypliny sportowe, które byłyby wiodące w gminie. I te solidnie finansować – przekonuje Jerzy Najderek

 

Poprzedni
Następny