Perły znakologii w powiecie szamotulskim
Budowa obwodnicy Wronek od niedawna może posłużyć za przykład, jak nie ustawiać znaków drogowych. Niestety, wśród kilku błędów zauważyłem oczywistą bzdurę, które może kosztować wysoki mandat. Oczywiście mandat dla kierowcy, a nie kierownika robót. Styczniowa podwyżka mandatów i grzywien nie objęła osób odpowiedzialnych za organizację ruchu. A szkoda!
Bohaterami tego odcinka są twórcy i realizatorzy organizacji ruchu przy obwodnicy Wronek. Sami się nam podłożyli tym, co przygotowali w marcu.
Od kilkunastu dni na nowym rondzie w Smolnicy skrzyżowały się dwie organizacje ruchu – tymczasowa na okres robót i stała, która pozostanie z nami po otwarciu całej obwodnicy dla ruchu.
Są tego nieszczęsne skutki. Przy każdym aktywnym wlocie na rondo stoi najpierw ograniczenie prędkości do 40 km/h (znak tymczasowy), ale kilkanaście metrów dalej kolejne ograniczenie do… 50 km/h (znak stały). Swoista ciuciubabka z prędkością jest zabawna na pierwszy rzut oka. Niestety, w niecny sposób podkopuje wiarę kierowców w celowość oznakowania. A później wszyscy jęczą, że zmotoryzowani traktują znaki zakazu tylko jako sugestię. Bierze się to właśnie z takich „niewinnych” błędów. Wystarczyłoby trochę czarnej folii do zawinięcia kilku znaków i nikt by się nie czepiał.
Drugi kwiatek znajdziemy w Nowej Wsi. Rowerzysta, wjeżdżający ulicą Lipową od strony Samołęża i skrzyżowania z obwodnicą, stanie przed dylematem, widząc znak końca ścieżki rowerowej. Musi zdecydować czy pojechać po jakoby zakończonej ścieżce, czy po ruchliwej jezdni, wkurzając kierowców. Tę samą informację znajdziemy po drugiej stronie skrzyżowania z obwodnicą. To uboczny skutek tego, że autor stałej organizacji ruchu nie zauważył, że „włącza” infrastrukturę obwodnicy w aktywną drogę dla pieszych i rowerzystów wzdłuż drogi powiatowej. Na jego usprawiedliwienie napiszę, że o powiatowej ścieżce obecnie informuje tylko jeden znak ustawiony przy wyjeździe z Samołęża.
Największy „babol” pojawił się jednak przy rondzie w Nowej Wsi. Dojeżdżając do ronda od strony Marianowa, widzimy znak D-43 „Koniec obszaru zabudowanego”. To jest nieprawda i porażający błąd, o czym kierowcy nieznający okolicy nie wiedzą. To może ich kosztować sążnisty mandat za przekroczenie prędkości kilkaset metrów dalej, ponieważ są wprowadzani w błąd. W rzeczywistości obwodnica „wpina się” bowiem, za pomocą ronda, w obszar zabudowany obowiązujący na drodze nr 184 w Nowej Wsi. Odnoszę wrażenie, że znak D-43 miał znaleźć się przy nieczynnym jeszcze wylocie obwodnicy z ronda w kierunku Samołęża. Tam byłby sensowny i zgodny z organizacją ruchu w okolicy.
RB
Skutkiem jednoczesnego ustawiania znaków z tymczasowej i ze stałej organizacji ruchu bywa pomieszanie z poplątaniem. Przed rondem w Smolnicy widzimy (niemieszczące się na zdjęciu) ograniczenie prędkości do 60 km/h, potem 40 km/h i kilkanaście metrów dalej… 50 km/h. Drogowcy, ogarnijcie się wreszcie i zadecydujcie, co chcecie powiedzieć kierowcom. I zdejmijcie ten zbędny znak A-11 „Nierówna droga”. Przecież rondo z dojazdami ma już ostateczną, idealnie gładką warstwę ścieralną!
Na tym samym słupku z przeciwnej strony mamy znak wyznaczający początek drogi rowerowej, dziś tuż przed wciąż aktywnym placem budowy obwodnicy (sic!). Z drugiej strony skrzyżowania z obwodnicą mamy powtórkę tego oznakowania. Twórca organizacji ruchu najwyraźniej nie zorientował się, że „włącza” obwodnicę w aktywną ścieżkę dla pieszych i rowerzystów wzdłuż drogi powiatowej
Na zdjęciu u góry: Znak D-43 „Koniec obszaru zabudowanego”, ustawiony w tym miejscu, jest bzdurą groźną dla portfeli i kont punktowych kierowców, którzy nie znają okolicy. Z istniejącego od lat oznakowania na drodze nr 184 wynika bowiem ewidentnie, że rondo nadal znajduje się w obszarze zabudowanym. Jadąc z tego ronda na północ lub południe, można nierzadko napotkać kontrolę radarową. Błąd został zgłoszony na policję za pośrednictwem „Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa”. Nie było zmiłuj…