
Ślizgawka na drodze wojewódzkiej nr 116
W poniedziałek 27 grudnia zadzwonił do redakcji poirytowany mieszkaniec Bielejewa. Poskarżył się, że ma serdecznie dosyć wyciągania ludzi z rowów przy drodze wojewódzkiej nr 116, na górce z kierunku Orliczka. Wyglądało, jakby nikt nie przejmował się lodową „szklanką”, która straszyła tam przez kilka dni.
Prawie dwukilometrowy odcinek między Bielejewem a Orliczkiem bywa szczególnie trudny zimą. Choćby dlatego, że jego jezdnia jest zniszczona i mocno pofałdowana, co zwłaszcza na lodzie może fatalnie wytrącić wóz z równowagi. Bez osłony drzew swobodnie hula po nim zachodni wiatr, nawiewając śnieg z pól i tworząc zaspy. Jadąc tędy w okolicy ostatnich świąt Bożego Narodzenia, kierowcy musieli poruszać się jak na szpilkach. Wystarczyło bowiem lekko trącić kołem bandę lodowej koleiny lub „złapać” pobocze, żeby całkowicie stracić kontrolę nad samochodem i w najlepszym razie zakończyć jazdę w kopnym śniegu na poboczu lub w rowie. Nawet opony zimowe nie były tam skutecznym antidotum. Dobrze, że poza drobnymi uszkodzeniami aut i dużym uszczerbkiem morale kierowców, nikomu nic się nie stało.
Zaraz ktoś skomentuje, że bezpośrednimi sprawcami byli sami zmotoryzowani, którzy nie poradzili sobie z trudnymi warunkami. To prawda. Jedną z pośrednich przyczyn jest to, że na drodze wojewódzkiej nr 116 wciąż obowiązuje standard IV zimowego utrzymania. Tak samo dziadowski, jak na drogach nr 143 (Stare Miasto – Wartosław) i nr 150 (Wronki – Chojno) o prawie dwa razy mniejszym natężeniu ruchu zimą i gdzie nie spotkacie ciężkiego tranzytu.
Według reguł Wielkopolskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich jezdnia w standardzie III zimowego utrzymania jest odśnieżana na całej szerokości, a posypywana tylko na skrzyżowaniach z drogami i przejazdami kolejowymi, na odcinkach o nachyleniu ponad 4%, przy przystankach autobusowych i w innych miejscach ustalonych przez rejon dróg. Proste odcinki nie są posypywane. Jednak dziwnym trafem w opisie WZDW nie ujęto niebezpiecznych zakrętów, które można znaleźć w regulaminach zarządów dróg z innych województw lub powiatów. Luźny śnieg może zalegać do 6 godzin. Dopuszcza się obecność zajeżdżonego śniegu, zasp i języków śnieżnych. Gołoledź, szron lub szadź mogą występować do 5 godzin od momentu wystąpienia zjawiska, a warstwa pośniegowa i lodowica do 6 godzin. Utrudnienia w ruchu samochodów osobowych mogą trwać do 6 godzin.
Standard IV różni się dłuższym czasem na reakcję służb utrzymujących drogę. Luźny śnieg, zaspy, skutki gołoledzi i lodowica mogą występować do 8 godzin, lodowica do 8 godzin, warstwa pośniegowa do 10 godzin, a szron i szadź są pomijane. Przerwy w komunikacji mogą trwać do 8 godzin.
Wróćmy do natężenia ruchu, które jest jednym z kluczowych czynników doboru kategorii standardu zimowego utrzymania. Na dziś nadal dysponujemy tylko wynikami Generalnego Pomiaru Ruchu z 2015 roku. Wciąż czekamy na wyniki GPR 2020 faktycznie wykonanych z opóźnieniem w 2021 roku z powodu pandemii.
W standardzie IV utrzymywane są drogi nr 116 Binino – Nojewo (1380 pojazdów silnikowych na dobę, w tym 17,7% ciężarówek), nr 140 Wronki – Jasionna (1525 pojazdów w tym 2,3% ciężarówek), nr 143 Stare Miasto – Wartosław (823 pojazdów w tym 2% ciężarówek) i nr 150 Wronki – Chojno (804 pojazdy w tym 1,1% ciężarówek). Co ciekawe, WZDW utrzymuje w standardzie III drogę nr 186 Chrzypsko – Binino (do skrzyżowania z DW184 i 116), gdzie odnotowano dobowy ruch 812 pojazdów, w tym 4,3% ciężarówek.
Przy okazji przypomnę kierowcom, że jednorazowe posypanie solą jest skuteczne przy niewielkich opadach śniegu lub krótkotrwałej gołoledzi. Po przereagowaniu z lodem sól traci swoje właściwości i trzeba nią sypnąć ponownie. Niezależnie od tego, skuteczność soli spada, poczynając od temperatury -7ºC w dół, czego mogliśmy doświadczyć przez kilka dni z największym mrozem. Przy temperaturze -15ºC sama sól jest już niewiele warta.
Zważywszy na znaczny udział procentowy ruchu ciężarówek, najwyższy czas zaliczyć drogę nr 116 do standardu III i dopisać pozornie łagodną górkę między Bielejewem a Orliczkiem do listy „miejsc ustalonych przez rejon dróg”. Tych pod szczególnym nadzorem.
Tak w ogóle, jeżdżąc „okołoświątecznie” po drogach wszystkich kategorii, doszedłem do uśrednionego wniosku, że nasze drogi powiatowe były utrzymane zimowo wyraźnie lepiej niż wojewódzkie o mniejszym znaczeniu. I to jest pozytywny fenomen Zarządu Dróg Powiatowych w Szamotułach, gdyż np. sąsiedzi z powiatu międzychodzkiego wyraźnie mniej przejmowali się przejezdnością swoich dróg powiatowych.
RB
A tu powiatowa sąsiadka dla porównania. Tak prezentowała się nawierzchnia drogi Bielejewo – Nosalewo na całym odcinku 2 kilometrów, a nie tylko na podjazdach i zakrętach. Wyglądało jakby lokalna powiatówka – o zerowym znaczeniu dla tranzytu, a nawet dla ruchu między gminami! – była utrzymana w standardzie II, a nie IV. Szanowany Wielkopolski Zarządzie Dróg Wojewódzkich, czy nie wstyd trochę?