Perły znakologii w powiecie szamotulskim
Z jaką prędkością można legalnie jechać w obszarze zabudowanym w Szczepankowie? Odpowiedź brzmi: zależy, którą drogą wjedziemy do wsi.
Jeżeli jedziemy drogą wojewódzką nr 184 lub powiatową (z Rudek), to będzie nas obowiązywać prędkość 50 km/h. Odcinkami zostanie ona obniżona za pomocą oddzielnych znaków B-33 „Ograniczenie prędkości do 40 km/h”. Jeżeli natomiast przyjedziemy drogą gminną z Kluczewa, to dowiemy się, że na terenie całego obszaru zabudowanego obowiązuje 40 km/h. Bzdura!
Błąd leży więc po stronie gminy Ostroróg. Nie został wychwycony podczas remontu drogi Kluczewo – Szczepankowo w 2018 r. Jeszcze kilka lat temu tego rodzaju „grzech” był spotykany również na naszych drogach powiatowych na styku z wojewódzkimi. Jednak Zarząd Dróg Powiatowych w Szamotułach systematycznie ponaprawiał te błędy.
Dodam, że sam znak B-33 (40 km/h) jest w tym miejscu uzasadniony. Zbliżamy się do gęstej zabudowy Szczepankowa, przystanku autobusowego oraz skrzyżowań z drogą gminną i wojewódzką. Znak powinien być jednak ustawiony oddzielnie, na własnym słupku.
Ktoś powie, że znowu czepiam się drobiazgu. Otóż ten drobiazg pogarsza bezpieczeństwo. Źle poinformowany kierowca chwilę później pojedzie drogą nr 184 o 10 km/h wolniej niż może, niepotrzebnie prowokując innych do wyprzedzania. A tego nie chcemy. Manewr wyprzedzania uchodzi za ryzykowny, zwłaszcza w obszarze zabudowanym.
(Nie)skuteczność obowiązkowych kontroli
W lutym 2023 r. na posiedzeniu komisji ładu przestrzennego, porządku publicznego i ochrony środowiska Rady Miejskiej w Ostrorogu usłyszeliśmy, że oznakowanie na drogach gminnych jest w porządku. Parę miesięcy wcześniej komisja stwierdziła tylko trzy drobne nieprawidłowości. Zdaje się, że ta opinia była nadmiernie optymistyczna.
Komisja nie wjechała choćby na osiedle domów jednorodzinnych w Ostrorogu, gdzie znalazłaby kolejne błędy. Ostroroscy kierowcy pamiętają, że mają pierwszeństwo na ul. Jaworowej i Nowej, mimo chronicznego braku potwierdzających znaków D-1. Niestety, goście nie mają ich wiedzy tajemnej. Ci ostrożniejsi i wprowadzeni w błąd jadą jak na paluszkach, jakby każde skrzyżowanie było równorzędne. Wkurzają zniecierpliwionych miejscowych.
Jeżdżąc po swoich drogach codziennie, nie dostrzegamy wielu błędów w oznakowaniu, bo w zasadzie nam znaki nie są potrzebne. Są dla obcych, aby czuli się prowadzeni za rękę w nieznanym środowisku. Żeby skuteczniej wyłapać błędy, gminy w powiecie szamotulskim mogłyby umówić się na tzw. krzyżowe kontrole. Czyli dla przykładu przedstawiciel Szamotuł dostaje delegację i jedzie oceniać jakość oznakowania w gminie Wronki. Człowiek z gminy Wronki ocenia Pniewy. Pniewy biorą na widelec Szamotuły, a Ostroróg sprawdza gminę Obrzycko (oj, miałby tam dużo uwag!) itd.
Nie jest to rewolucyjny pomysł. Kontrole krzyżowe są prowadzone w ramach oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jeżeli problemem byłoby rozliczenie delegacji urzędnika do innej gminy, to może kiedyś inspektorzy ds. dróg gminnych zasiądą przy kawie i umówią się na wzajemne i dzięki temu nareszcie skuteczne kontrole. Dla własnej satysfakcji i naszego bezpieczeństwa. Nadal tkwimy w głębi „burdelu znakologicznego”, a na jego końcu nie widać światełka.
RB
Foto:
Duet znaków D-42 „Obszar zabudowany” i D-33 „Ograniczenie prędkości”, zawieszony na wspólnym słupku, oznacza ograniczenie prędkości do 40 km/h na terenie całego obszaru zabudowanego. Kłopot w tym, że w Szczepankowie faktycznie obowiązuje prędkość 50 km/h i tylko odcinkami 40 km/h